Witam was po raz drugi w tym tygodniu. :)
Dzisiaj trochę słodkości, formalności i prawdziwej ciszy przed burzą.
Proszę, abyście pamiętali o tym, że nie jestem prawniczką (choć w życiu tego prawa trochę się liznęło podczas studiów) i nie do końca jestem pewna, czy taka procedura funkcjonuje w UK. Po prostu potraktujcie to wszystko jako fikcję, stworzoną na potrzeby rozwoju fabuły. Za wszelkie niedociągnięcia z góry przepraszam. :)Dziękuję za każdą gwiazdkę i komentarz, które do tej pory zostawiliście przy tej niezbyt skomplikowanej historii. To wiele dla mnie znaczy. ♥
________________________________________________________
Louis chciał odwlec jak najbardziej w czasie spotkanie z adwokatem, którego polecił mu Niall. Jednak kończyły mu się oszczędności i nie chciał ciągle żerować na Harrym. Ten oczywiście twierdził, że nie widział w tym problemu, szatyn był pewien, że gdyby mógł to zdobyłby dla niego gwiazdkę z nieba. Z każdym dniem coraz bardziej zakochiwał się w tym niezwykłym chłopaku i nie mógł uwierzyć, że los postawił mu go na drodze. Harry Styles był najtroskliwszym i najbardziej bezinteresownym człowiekiem jakiego kiedykolwiek poznał. Nie wiedział czym zasłużył sobie na niego, ale zamierzał go zatrzymać przy sobie już na zawsze.
Nie chciał także prosić o pomoc swojego ojca, dopiero co odnowili kontakt i młody Tomlinson nie chciał, aby ten myślał, że nie potrafi zapewnić sobie i dziecku odpowiednich warunków. Dlatego w końcu zadzwonił do kancelarii adwokackiej i umówił się na spotkanie z Paulem Higginsem. Harry nie chciał słyszeć o tym, aby pojechał tam sam, więc upewnił się, aby jego klientów na ten dzień przejął Zayn.
- Lou? Wszystko w porządku, skarbie? - zapytał, gdy byli już w drodze do kancelarii. Lato trwało już w pełni, mimo dość wczesnej pory zapowiadała się upalna środa. Tak jak kiedyś uwielbiał lato, tak teraz, będąc w drugim trymestrze, miał już go dosyć. Męczył się szybko, ciągle odczuwał pragnienie i pocił się jak świnia. Czuł się obrzydliwie, zmieniając koszulki po kilka razy dziennie, nawet wiatrak zbytnio nie pomagał. Mimo wszystko starał się wychodzić z domu, chociażby po świeży chleb na śniadanie, choć w tym często był wyręczany przez Harry'ego. Skłamałby, gdyby powiedział, że nie nudził się w domu. Ile czasu można spędzić przed telewizorem albo czytając książki? Tęsknił za swoją pracą, choć na samą myśl o tym, że miałby znów pracować w jednym zespole z Nickiem Grimshawem, przechodziły go dreszcze. Od ich ostatniego spotkania minęło już kilka miesięcy, ale mimo to wiedział, że jeszcze czeka ich co najmniej klika takich, bardziej burzliwych. Nie chciał zgrywać chojraka, obawiał się konfrontacji, jeszcze w takiej sytuacji, gdy możliwe było to, że sprawa skończy się w sądzie. Nick miał za sobą całe BBC Radio, a kim był przy nim Louis?
- Myślisz, że skończy się to w sądzie? Że będę musiał powiedzieć o wszystkim? Łącznie z tą pierwszą wizytą w klinice? - odpowiedział pytaniem na pytanie, z wyraźną obawą w głosie, zaś w jego oczach zaczęły się zbierać łzy. Harry spojrzał na zegarek i widząc, że mają jeszcze chwilę w zapasie, zjechał na najbliższy parking. Zgasił silnik i odpiął pas, po czym o to samo poprosił zaskoczonego szatyna. Po chwili Louis siedział już na jego kolanach i przytulał go z całych sił.
- Nie obiecuję, że o to nie zapytają, ale wiem, że nie wykorzystają tego przeciwko tobie, kochanie. Jesteś najsilniejszym człowiekiem jakiego znam, Lou, ale już nie musisz się martwić, że w tej walce jesteś sam.
- Ale kim ja jestem przy Nicku? Jestem nikim! - zaczął młody Tomlinson, w odpowiedzi słysząc głośne prychnięcie. Czuł jedną z dłoni Harry'ego na swoich plecach, zaś druga spoczywała na prawie pięciomiesięcznym brzuchu.
- Dla mnie jesteś wszystkim. Początkiem i końcem. Moją pierwszą i ostatnią myślą, gdy budzę się i kładę obok ciebie. - powiedział prosto, a Louis miał wrażenie, że za chwilę wpadnie w histerię. Nie zasługiwał na tego człowieka, na to, aby ktoś taki jak on mógł go tak po prostu kochać. Mimo miliona myśli, które kłębiły się w jego głowie, pozwolił Harry'emu kontynuować, choć miał wielką ochotę zaprzeczyć wszystkiemu. Nie był taki idealny. Był pełen wad i prędzej czy później Harry sobie to uświadomi. - Masz mnie i będę z tobą do końca świata. - kontynuował Styles. - Już się mnie nie pozbędziesz. Czasy, gdy byłeś z problemami sam już minął, Louis. Teraz są Louis i Harry przeciwko światu. Po prostu Larry - najlepszy zespół jaki świat kiedykolwiek widział!
CZYTASZ
Two & A Half Men [LARRY]
FanfictionHarry'ego i Louisa pozornie dzieli wszystko: styl życia, status społeczny i ekonomiczny. Ich drogi krzyżują się w najmniej oczekiwanym momencie, a jedna, brzemienna w skutkach marcowa noc wiąże ich na całe życie. Dorzućmy do tego Liama z syndromem m...