Witam z powrotem! Kto tęsknił? Bo ja bardzo! ♥
___________________________________Mała panna Styles była prawdziwym aniołkiem w ludzkiej skórze. Przesypiała całe noce, oczywiście z krótkimi przerwami na jedzenie i/lub zmianę pieluchy. Na szczęście nie wyrywała swoich rodziców ze snu przeraźliwie głośnym płaczem, o nie. Dzień po powrocie do domu Louis poprosił Harry'ego, aby jednak przenieśli córkę do kołyski, która znajdowała się w ich sypialni. Stał się wtedy wyraźnie spokojniejszy i mógł zasnąć, nie martwiąc się, że nie usłyszą dziewczynki, gdy będzie ich potrzebowała.
I tak, nim się spostrzegli – Winnie była z nimi ponad dwa tygodnie i już zupełnie nie wyobrażali sobie życia bez niej. Harry kręcił nosem, gdy musiał w końcu wrócić do pracy, ale niestety – nie miał innego wyboru. Przed świętami był największy ruch i jedynie ze względu na wyższy niż dotychczas zarobek, znów przywdział swój roboczy kombinezon i wrócił do Pimp My Style(s). Jednak w każdej wolnej chwili dzwonił lub pisał do swojego narzeczonego, bo przeraźliwie tęsknił za nim i Winnie i nic nie mógł na to poradzić.
- Ty naprawdę nie możesz bez nich żyć, co? – zagaił go Zayn, gdy brunet ze smutkiem zakończył wideorozmowę z Louisem, który właśnie położył Winnie spać i sam miał zamiar się zdrzemnąć jeszcze przed obiadem.
- Są dla mnie wszystkim, Zayn. – uśmiechnął się Harry i odłożył telefon na swoje prawie rozpadające się biurko. Musiał zdecydowanie zainwestować w nowe. – Sam tego kiedyś doświadczysz. Jak idzie ci z Liamem? – zapytał szczerze, a Malik nieco się zachmurzył.
- Sam nie wiem, Harry. – westchnął i założył ręce. – Niby jest fajnie, spotykamy się, wychodzimy do knajp albo kina. Seks jest nieziemski, ale nie sądzę, aby to przetrwało. – stwierdził krótko, a przyjaciel spojrzał na niego lekko zdziwiony.
- Niby dlaczego?
- Po prostu... Nie widzę siebie w stałym związku. – wzruszył ramionami i przysiadł na blacie swojego biurka, które było wprost zawalone papierami i próbkami farb. – To naprawdę świetny facet, ale on szuka czegoś innego niż ja. – dodał po chwili. – Stabilizacji i partnera, który rzuci mu świat u stóp. Ja się do tego nie nadaję.
- Rozmawialiście o tym? – dopytał Harry, szczerze zaskoczony słowami przyjaciela. Miał zupełnie inne odczucia na ten temat. Nigdy wcześniej nie widział, aby Zayn patrzył lub mówił do kogoś z takim uczuciem jak do Liama. Zaś od Louisa wiedział, że Payne nigdy wcześniej się tak nie zaangażował w jakikolwiek związek. Pasowali do siebie i to było widać na pierwszy rzut oka. Zayn nieco rozmiękczył sztywne usposobienie Liama, zaś Liam w jakiś sposób sprawił, że Zayn zaczął widzieć coś więcej niż czubek własnego nosa. A przynajmniej tak mu się do tej pory wydawało.
- Mogę być draniem, ale nie powiem mu tego prosto w twarz. Nie jestem w stanie, gdy widzę ten wzrok. - powiedział z przekonaniem mulat, a Harry prychnął.
- Jesteś moim przyjacielem, Zee, ale zupełnie nie podoba mi się to, co robisz. Jak długo masz zamiar wodzić go za nos?
Zayn uśmiechnął się smutno.
- Prędzej czy później sam się zorientuje, że to nie ma sensu i odejdzie.
- Naprawdę tego chcesz?
- Przecież on jest Słońcem, a ja Ikarem. To może się skończyć tylko w jeden sposób. – skwitował Zayn i podniósł się ze swojego miejsca, aby zakończyć temat i wrócić do pracy.
Harry nie był przekonany do słuszności słów przyjaciela, ale uszanował jego wolę nie kontynuowania tej rozmowy. Znał go nie od dziś i wiedział, że jeśli przy czymś się uparł – trzymał się tego kurczowo i bezwzględnie. Miał jedynie nadzieję, że konsekwencje jego działań nie przyniosą więcej szkód niż potrzeba.
CZYTASZ
Two & A Half Men [LARRY]
FanfictionHarry'ego i Louisa pozornie dzieli wszystko: styl życia, status społeczny i ekonomiczny. Ich drogi krzyżują się w najmniej oczekiwanym momencie, a jedna, brzemienna w skutkach marcowa noc wiąże ich na całe życie. Dorzućmy do tego Liama z syndromem m...