Przepraszam, że musieliście tak długo czekać. Trzy tygodnie dłubałam nad tym rozdziałem i nie mogłam go skończyć. :(
Ale możecie podziękować Kondziolinie, dzięki niej macie prawie 2000 słów i trochę sensacji. :) Pierwszej części właściwie mogłoby nie być, ale chciałam dać wam choć minimalny opis choć drobnej części ich nowego mieszkania. Nie jestem z niej zadowolona, ale cóż. Trzeba jakoś z tym żyć.__________________________________________
O ile pakowanie wszystkich rzeczy w starym mieszkaniu zajęło Louisowi i Harry'emu prawie tydzień, tak już po trzech dniach od przeprowadzki pozbyli się ostatniego kartonu. Puste przestrzenie w ciągu kilkudziesięciu godzin zamieniły się w przytulne i pełne życia pokoje. Harry wykorzystał moment, w którym Louis ucinał sobie drzemkę, aby rozpakować ostatnie pudło z kuchennym szkłem. Nie zajęło mu to zbyt dużo czasu, więc po wszystkim postanowił zaparzyć sobie herbaty i odetchnąć po tych kilkunastu dniach prawdziwego chaosu.
Na środku przestronnego salonu wylądowała ukochana sofa Louisa, na której spoczywała świeżo wyprana ciemnofioletowa kapa w żółtą kratę. Tuż przed nią umieścili nowy, wymarzony dębowy stolik, na który, oczywiście chwilę po złożeniu, Harry musiał wylać gorącą kawę. Ciężarnego chłopaka na szczęście nie było wtedy w domu, więc dosyć sprawnie ogarnął tę małą katastrofę. Z kolei Louis, gdy wrócił z zakupów, na które zabrał go ojciec, nie mógł przestać się zachwycać nowym meblem. Dotykał stolik z każdej strony, a Styles w duchu modlił się o to, aby okazało się, że dokładnie wytarł blat jak i nogi oraz to, aby Louis nie zauważył żadnego uszkodzenia. Na szczęście tego dnia ominął go sąd ostateczny.
Do sofy dokupili jeszcze dwa fotele, które znaleźli na jednym z pchlich targów. Harry wyprał je z użyciem urządzenia do czyszczenia tapicerek, którego używał w swoim warsztacie i po odświeżeniu wyglądały jak nowe.
Niecały metr od stolika, na błękitnoszarej ścianie, wisiał zdecydowanie zbyt duży telewizor – prezent od Zayna, który najwyraźniej nie miał na co wydawać swoich ciężko zarobionych pieniędzy. Jeszcze tego samego wieczoru, wśród porozwalanych po całym salonie pudeł i rzeczy, urządzili sobie mini maraton filmowy, do którego dołączył jeszcze Liam. Louis był niezwykle zadowolony z prezentu i już zapowiedział, że przez najbliższe tygodnie nie rusza się ze swojej ulubionej kanapy.
Następnie jego wzrok padł na stół z krzesłami, który w poprzednim mieszkaniu zajmował prawie połowę kuchni, tutaj wyglądał na zupełnie zwyczajny i zbyt mały, aby wypełnić przestrzeń, choć w rzeczywistości mogło siedzieć przy nim sześć osób.
Z zadumy wyrwało go pstryknięcie czajnika elektrycznego sięgnął do górnej szafki i wyjął granatową puszkę, w której trzymał ulubioną pigwową zieloną herbatę. Nabrał na łyżeczkę sporo suszu i wsypał do dużego czerwonego kubka. Po chwili napar się już parzył, a on znów sięgnął do szafki, aby poszukać czegoś do przegryzienia.
*
Louis naprawdę chciał spać w nocy. Nie pragnął niczego bardziej niż porządnego i zdrowego snu. Jednak bycie w ciąży w pewnym momencie naprawdę zaczynało mu przeszkadzać. Nie chodziło jednak o opuchnięte nogi czy częste chodzenie do toalety. Nie.
Co noc, praktycznie ostałej porze, bo w okolicach drugiej, budziło go okropne ssanie w żołądku i ochota na przekąski, których nie zjadłby nawet na kacu. A tym bardziej na trzeźwo.
Czytał o zachciankach, tych nietypowych przede wszystkim, ale nie sądził, że aż tak togo dopadnie. Doktor Ora mówiła mu, aby nie przejmował się tym jak dziwaczne mogłyby one być, ponieważ jego córka potrzebuje wielu składników odżywczych, które znajdują się w różnych produktach i czasami może czuć chęć zjedzenia jednocześnie dwóch skrajnie różnych rzeczy. Harry na początku traktował te połączenia nieco ostrożnie, ale żaden miks potraw nie sprawił, że Louis dostał biegunki, więc uznał, że Winnie wiedziała najlepiej na co miała ochotę. Pikle maczane w nutelli, choć w domu nie mieli ani kawałka pikli, ani tym bardziej nutelli? Nic specjalnego, Harry siadał za kółko w środku nocy i jechał do całodobowego Tesco, aby zrobić zakupy. Ciasto czekoladowe z keczupem było stałą przekąską, którą Louis jadł co najmniej raz w tygodniu, choć Harry starał się pilnować, aby szatyn nie jadł dużo słodyczy i przetworzonego jedzenia.
CZYTASZ
Two & A Half Men [LARRY]
FanficHarry'ego i Louisa pozornie dzieli wszystko: styl życia, status społeczny i ekonomiczny. Ich drogi krzyżują się w najmniej oczekiwanym momencie, a jedna, brzemienna w skutkach marcowa noc wiąże ich na całe życie. Dorzućmy do tego Liama z syndromem m...