Rozdział 15.5: Nieczuły gad

1.1K 86 23
                                    

Kolejny podrozdzialik, tak na rozruszanie. Ostatnie tygodnie dają mi w kość, ale już prawie koniec. Uff. Zapraszam do czytania.

__________________________________

Harry pogrążył się w pracy i przez następne dwa tygodnie spędzał więcej czasu w warsztacie niż w domu. Cóż, Louis naprawdę starał się być tolerancyjny wobec Harry'ego, ale hormony i jego niezbyt dobre samopoczucie nie pomagało. Powoli zaczynał się także denerwować sprawą sądową, której początek zbliżał się nieuchronnie. Jednak nie wiedział czy może do kogokolwiek zwrócić się w tym temacie. Harry'ego praktycznie nie było w domu, jego ojciec zapadł się pod ziemię po tej całej sytuacji z Joanne, a jego przyjaciele...

Cóż Liam i Zayn pogrążeni byli we własnej bańce, intensywnie randkowali i Tomlinson czuł w kościach, że lada chwila Payne palnie jakąś głupotę o szybkim ślubie i zakładaniu rodziny. I nie to, że odmawiał swojemu najlepszemu przyjacielowi szczęścia, nic z tych rzeczy. Liam miał tendencję do przyspieszania pewnych procesów, które należało zostawić same sobie, aby biegły swoim rytmem. Nie mówiąc już o tym, że czasami przesadzał z reakcją na sytuacje, oceniał je zupełnie nie znając ich kontekstu. To Louis był tym rozważnym, podczas gdy Liam zdecydowanie miał w sobie więcej pierwiastka romantyczności i spontaniczności. Zaś Zayna nie potrafił do końca określić – mężczyzna był na tyle tajemniczy i onieśmielający,że Tomlinson nie zamierzał ferować wyroków na jego temat. Najważniejsze było to, że obaj wprost promienieli szczęściem i ostatnie o czym myślał to psucie ich humorów.

Nie, Louis nie zamierzał ich obarczać swoimi obawami. Musiał uzbroić się w cierpliwość.


*


Uśmiechnął się do siebie składając ubranka w pokoiku Winnie, który już na nią czekał. Pogładził się po brzuchu, w którym jego córka najwyraźniej drzemała, bo od godziny nie czuł jej ruchów.
Doskonale pamiętał, gdy zdarzyło się to po raz pierwszy i spanikowany przybiegł do Harry'ego, który bez słowa pomógł mu się ubrać i pojechali na oddział ratunkowy, ponieważ ich lekarka była poza zasięgiem tamtego dnia. To było na kilka dni przed feralnymi odwiedzinami starego Tomlinsona i jego partnerki. 

Na całe szczęście na miejscu zostali potraktowani poważnie i niemal natychmiast Louis został zabrany na odpowiednie badania. Harry został w poczekalni i z niecierpliwością czekał na jakiekolwiek wieści. Na szczęście skończyło się tylko na nerwach, z dziewczynką i Louisem było wszystko w porządku. Później, gdy wrócili już do domu, przyznał, że jego spokój był tylko pozorny, od środka zżerała go panika. I Tomlinson mógł dostrzec w jego oczach strach i obawę zastępowane przez miłość i ulgę.Ogarnęło go wprost obezwładniające poczucie bezpieczeństwa i pewności, że bez względu na wszystko Harry zawsze będzie u jego boku.

Teraz też to czuł, choć może odrobinę mniej. Wiedział, że Harry potrzebuje ochłonąć, przemyśleć to i owo, podjąć decyzję odnośnie kontaktów z Anne i Gemmą. Louis nie zamierzał go popędzać, o ile cierpliwość i Winne mu na to pozwolą.
Mimo wszystko cały czas tęsknił za takimi momentami bliskości, gdy leżeli przytuleni do siebie i cicho rozmawiali o przyszłości. O swoich planach i marzeniach. O tym jak wyobrażają sobie swoją rodzinę. Tęsknił za delikatnymi pocałunkami, którymi obsypywał go brunet, tęsknił za słodkimi słówkami i jego uśmiechem. Tęsknił za zapachem jego skóry i dotykiem, szczególnie w nocy, gdy mała nie przestawała kopać i nie pozwalała zmrużyć mu oka. Obecność Harry'ego pomagała mu przetrwać te ciężkie noce. Teraz był ledwo przytomny i musiał odsypiać w ciągu dnia, ale cieszył się, że Winnie daje o sobie znać. To oznaczało, że tak samo jak jej rodzice, nie mogła doczekać się ich spotkania.


*


Dni mijały, a Harry zamknął się zupełnie i nastały pomiędzy nimi ciche dni. Wracał do domu, gdy Louis już spał i wychodził jeszcze przed budzikiem. Tomlinson nie chciał go naciskać, ale nie mógł zaprzeczyć, że ta cisza bolała go mocniej niż cokolwiek innego. Niby w ciągu dnia otrzymywał krótkie wiadomości od chłopaka, ale były one zupełnie pozbawione czułości, do której był przyzwyczajony. Próbował o tym nie myśleć, tłumacząc sobie, że Styles był po prostu zawalony pracą i musiał zarabiać pieniądze na ich utrzymanie. To nie zmieniało faktu, że czuł się samotny, ale dopóki Harry wracał do niego i w środku nocy budził się otoczony jego ramionami – postanowił dać mu czas.

Two & A Half Men [LARRY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz