Rozdział 6: Strach

1.5K 122 20
                                    

Witam,

z góry przepraszam wszystkich za ten emocjonalny rollercoaster i "Polsat" w poprzednim rozdziale. W tym już nie bawię się w przerwy na reklamy, więc serdecznie zapraszam do czytania. Mam nadzieję, że nie będziecie na mnie wściekli. :)

____________________________

Z małego radia, które znajdowało się na szerokim kuchennym parapecie, dobiegał spokojny głos Alexa Turnera. Na zewnątrz dopiero świtało, ale Louis nie zwracał na to najmniejszej uwagi. Bardziej skupiony był na stukaniu paznokciami w porcelanową filiżankę, w której znajdowały się resztki yorkshire z mlekiem.

- Lou? Nie śpisz? - do pomieszczenia wszedł zaspany Liam z telefonem w dłoni. Louis podniósł wzrok na swojego przyjaciela i wzruszył ramionami. - Lou, jest piąta rano... - westchnął Payne z lekką naganą w głosie, a szatyn powtórzył gest.

Wiedział, że było to nieodpowiedzialne w jego stanie, ale jego mózg nieustannie przetwarzał, sekunda po sekundzie, wydarzenia poprzedniego wieczoru. Cały czas przed oczami miał zakrwawioną koszulę Harry'ego i jego poobijaną twarz.

Martwił się o niego, nawet jeśli wiedział, że znajdował się pod dobrą i właściwą opieką. Nie pomogła też krótka rozmowa z policjantami, którzy przyjechali do szpitala wezwani przez pracowników pogotowia i zapewnili go, że sprawcy pobicia nie umkną karze. Styles niemal natychmiast został zabrany na badania, a on został w poczekalni i czekał na jakiekolwiek wieści. Jakieś półgodziny później przyjechali Zayn, który widniał w ubezpieczeniu Harry'ego jako osoba upoważniona do otrzymania informacji na temat jego zdrowia, a także Liam. Opowiedział im o całej sytuacji, na co ten pierwszy zareagował furią.

- Zatłukę skurwieli, niech tylko ich dorwę!!! - wybuchł i cisnął swoim kaskiem o śnieżnobiałą ścianę poczekalni. Louis podskoczył na krzesełku, a Liam posłał mu spojrzenie pełne pretensji. Jego przyjaciel był wystarczająco roztrzęsiony i nie potrzebował więcej nerwów w jego stanie. Zachowanie Malika nie umknęło również pracownicy szpitala, która niemal natychmiast wyskoczyła zza kontuaru izby przyjęć.

- Co pan wyprawia?! To jest szpital! - usłyszał zirytowany głos recepcjonistki oddziału ratunkowego, ale totalnie ją zignorował.

- Lekarz coś ci powiedział? - zapytał Louisa już nieco spokojniejszym tonem.

- Nie, zabrali go na badania i kazali czekać. Poza tym, nie jestem z rodziny, nie mogą udzielać mi informacji. - odpowiedział cicho Tomlinson, a Zayn westchnął.

- Liam, zabierz Lou do domu. - zwrócił się do Payne'a, a ten kiwnął głową. Szatyn zaczął gwałtownie kręcić głową i założył ręce.

- Nie ma mowy! Nigdzie się stąd nie ruszam! Dopóki się nie dowiem, że wszystko z nim w porządku!

- Lou – zaczął Liam spokojnie i położył dłoń na jego ramieniu – w twoim stanie...

- Z Orzeszkiem jest wszystko w porządku! Nie ruszymy się stąd! - żachnął się szatyn i położył dłoń na swoim płaskim brzuchu. - Nie bierzcie mnie pod włos! - warknął, gdy zobaczył, że Zayn już otwierał usta, aby coś powiedzieć. - Poczekamy na lekarza. - dodał już spokojniej i pogładził miejsce tuż pod pępkiem. - Spokojnie, Orzeszku. Z tatą na pewno będzie wszystko w porządku.

Z rozmyślań otrząsnął go głos przyjaciela.

- Zayn dzwonił. Rano powtórzą tomografię i jeśli wszystko będzie w porządku, w południe dostanie wypis. - powiedział Liam, a szatyn wreszcie odetchnął. W jego oczach zalśniły łzy ulgi. - Ale wciąż przez najbliższe dni będzie musiał się oszczędzać.

Two & A Half Men [LARRY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz