Chuuya Nakahara (BSD)

511 20 1
                                    

Stałam na widowni czekając na to, by mój ulubiony zespół wyszedł na scenę.

- Teraz wystąpią przed wami niedawno powstały zespół "29 MINUTES OF CHAOS"! - wykrzyknął prowadzący koncertu swoim specyficznym głosem.

Z pod sceny wyjechała pięcioosobowa grupa. W niej znajdowały się dwie kobiety. Jedna blondynka grająca na perkusji, druga czarnowłosa mająca związane je w kolczasty kucyk - gra na gitarze. Kolejnymi członkami zespołu jest dwóch gitarzystów. Pierwszy ścięty na krótko ma rudy kolor włosów i swój charakterystyczny znak, czyli plaster na grzbiecie nosa. Drugi ma czarne włosy z białymi końcówkami tylko z przodu, mający na sobie długi czarny płaszcz potargany na końcu. Ostatni to wokalista z lisimi włosami, które ma zarzucone na lewe ramię i kapelusz z czerwoną wstążką. Wszystkie stroje były utrzymane w kolorze czerni z drobnymi akcentami bieli i czerwieni.

Zaczęli grać swoją debiutancką piosenkę, co jakiś czas kierując mikrofon w stronę widowni. Fani śpiewali razem z nimi, jednym wychodziło lepiej innym gorzej.
Po kilku piosenkach muzyka ucichła i wyszedł prowadzący.
- Teraz będzie krótka przerwa by zespół mógł odpocząć, a po niej wróci ze zdwojoną siłą prezętując wam resztę swoich piosenek! - Udali się za kulisy.

Udałam się na długi korytarz, przechodząc przez hol. Szłam w kierunku łazienek. Bez problemu tam trafiłam, załatwiając swoje potrzeby. Wracałam już z powrotem pod scenę. Na środku korytarza zauważyłam czarny kapelusz z czerwoną wstążką i niewielkim łańcuszkiem przyczepionym do niej. Był on podobny do nakrycia głowy artysty, a wręcz takie samo. Poszłam w głąb korytarza skręcając pare razy w różne strony szukając garderoby muzyków.
Usłyszałam głośny krzyk za drzwiami, które mijałam. Stanełam przy drzwiach wsłuchując się w rozmowę.

- JESZCZE PRZED CHWILĄ TU BYŁ, A JUŻ GO NIE MA!
- Spokojnie świat się przez to kiedy zawali.
- Nie wyjdę stąd dopóki go nie znajdę.
- Akutagawa-senpai nie przejmuj się tym. Pójdę poszukać, może być gdzieś na korytarzu - otworzyła drzwi którymi mnie walnęła.

- Nic ci nie jest? - zapytała z troską, a ja trzymałam się za bolący nos.
- Nie, nic mi nie jest. Ja tylko chciałam to oddać. - Uniosłam kapelusz w górę. Podbiegł do mnie rudowłosy zabierając swoją własność i mówiąc ciche "Dziękuję".

- To ja już pójdę. - Odwróciłam się w przeciwną stronę, lecz usłyszałam mówiącą do mnie blondynkę:
- Może w ramach rekompensaty za ten mały wypadek pójdziemy na kawę.
- Naprawdę nie ma takiej potrzeby.
- Oj, nie daj się prosić - powiedział drugi rudowłosy. - To będzie najlepsza kawa jaką w swoim życiu piłaś - rozentuzjował się na co czarnowłosa pokiwała głową.
- Przepraszam, ale ja nie bardzo lubię kawę - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- To może na herbate, albo jakiś deser. - Ciągnął dalej.

- Tachihara przymknij się już - powiedział spokojnym głosem najwyższy z zespołu, a wspomniany chłopak zamilkł.

- Jak się nazywasz? - zapytał ten sam chłopak co uciszył swojego kolegę.
- [T.I][T.N] - odpowiedziałam grzecznie. Miał już coś odpowiedzieć lecz przerwało mu pukanie do drzwi i głos wydobywający się zza nich:
- Za chwilę wchodzicie. Przygotujcie się.
Chciałam już przejść przez drzwi i powoli iść pod scenę lecz czyjaś ręka mi to uniemożliwiła.
- Jeszcze raz dziękuję za znalezienie mojego kapelusza. Jest on moją jedynyną pamiątką, która mi pozostała. - Uśmiechnęłam się do niego pocieszająco, i jeżeli mnie wzrok nie myli dostrzegłam małe rumięce na jego twarzy na co odwrócił wzrok. - A teraz jeśli pozwolisz pójdziesz z nami, oczywiście nie musisz wychodzić na scenę, ale ta droga jest po prostu krótsza. Sama rozumiesz. - Zakłopotany plontał się we własnej wypowiedzi.
- W porządku - odpowiedziałam ze szerokim uśmiechem na ustach.

Stałam już pod sceną czekając aż zespół, z którym przed chwilą rozmawiałam wyjdzie po raz drugi dzisiejszego dnia na scenę. Do końca ich koncertu byłam cała rozpromieniona i chyba nikt mi dzisiaj tego humoru nie zdoła zepsuć. Czułam jakby te utwory były śpiewane specjalne dla mnie.

Wróciłam do domu po udanym koncercie. Wyciągnęłam telefon z kieszeni wiedząc, że zaraz może się rozładować bateria. Z kieszeni wypadła mi mała karteczka zginęła starannie kilka razy na pół. Podłączyłam urządzenie jednocześnie rozkładając karteczkę. Widniało na niej zgrabne pismo z małych znaków układających się w słowa: "Spotkajmy się jutro o 16 w parku przy fontannie". Myślę, że ktoś robi sobie ze mnie żarty, ale nie mam nic do stracenia. Postanowiłam, że pójdę na to spotkanie.

Jest godzina za dwie szesnasta, a ja już stoje i czekam na osobę z liściku. Równo o szesnastej podszedł do mnie zamaskowany kapelusznik. Wszędzie rozpoznam to nakrycie głowy.
- Chuuya?
- Cii. Nikt się nie może dowiedzieć, że tu jestem. A teraz jeśli pozwolisz zabieram cię gdzieś.
- Ale gdzie? To ty napisałeś ten liścik? Przecież wogóle się nie znamy.
- Po prostu chcę ci wynagrodzić kłopot z moim kapeluszem, to że Higuchi cię uderzyła drzwiami oraz ciągłe gadanie Tachihary.
- Na prawdę nic się nie stało.
- W takim razie chodźmy.

Weszliśmy do niewielkiej kawiarenki siadając w głąb pomieszczenia, tak by nikt nie rozpoznał wokalisty. Podeszła do nas kelnerka zbierając nasze zamówienia. Rozmawialiśmy na różne tematy i rzeczach które nas interesują.

Kończąc pić i jeść nasze zamówienia wyszliśmy z lokalu spacerując po okolicy w ciszy. Gdy zaczęło się powoli ściemniać pożegnałam się z chłopakiem, lecz on zaproponował, że mnie odprowadzi. Po dłuższym zastanowieniu zgodziłam się.

Odprowadził mnie pod sam dom. Już miałam wchodzić, lecz mi przerwał wołając:
- Poczekaj! Czy dałabyś mi swój numer telefonu? - zapytał nieśmiało odwracając wzrok.
- Jasne - odpowiedziałam szybko do niego podchodząc, biorąc od niego telefon. Wpisałam swój numer i oddałam komórkę niebieskookiemu. Przytuliłam go oraz powiedziałam cicho:
- Dobrze się dzisiaj bawiłam. - Odsunęłam się od niego i zostawiłam skonfudowanego rudowłosego wchodząc do domu.


• • • • • • • • • • • • • • •

22.01.2021

Anime | One Shot'sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz