Dla ratowników z Leśnej Góry nadszedł w końcu czas spokoju. Martyna postanowiła w jakiś sposób nagrodzić kolegów za tak dzielną obronę ich stacji. Umówiła się w tym celu na spotkanie z Zosią. Obie ustaliły że najlepszym pomysłem będzie impreza - niespodzianka. Dziewczyny uknuły sprytny plan. Kolejnego dnia rano Martyna czekała aż Piotrek wyjdzie do pracy. Tymczasem jej mąż nadal spał. Strzelecka postanowiła go obudzić:
- kochanie, wstawaj bo się spóźnisz. - mówi delikatnie dotykając ramienia męża. Piotr budzi się i z uśmiechem spogląda na Martynkę.
- niespodzianka kochanie! Dzisiaj mam popołudniowy dyżur. - odpiera zadowolony z siebie mężczyzna. Martyna zaś automatycznie przestaje się uśmiechać. Zmieszana odwraca wzrok. Liczyła na to że będzie mieć czas na przygotowanie imprezy.
- nie cieszysz się?- pyta zdezorientowany Piotr. - tyle razy wspominałaś mi że chciałybyście spędzić ze mną wspólne śniadanie. - dodaje a Martyna sili się na nerwowy uśmiech.
- cieszę się, oczywiście że się cieszę.- mówi i całuje męża w policzek po czym spogląda na zegarek 8:00! Kurier, który miał przywieść dekoracje na imprezę miał być o godzinie 8:15. Martyna szybko podnosi się z łóżka.
- w takim razie zostaniesz z Lidką a ja muszę wyjść. - mówi i nerwowo szuka torebki.
- jak to? Dokąd? - pyta zdezorientowany Piotr.
- miałam umówioną...wizytę u kosmetyczki! - skłamała szybko kobieta i wyszła z domu. Tymczasem Piotr nie miał czasu by się nad tym zastanawiać bo właśnie zapłakała Lidka. Z córką na ręce Piotr obserwował przez okno żonę,która zamiast iść do kosmetyczki stała na ulicy.
- co ta mama kombinuje, co? - mówi do Lidki a dziewczynka cicho gaworzy.
Martyna odbiera paczkę od kuriera i jedzie wprost do Banachów. Tam jednak czeka ją kolejna niespodzianka. Drzwi otwiera Zosia.
- musimy ewakuować te rzeczy. - mówi Martyna wskazując na paczkę.
- nie możemy tutaj, Tata i Anna jeszcze nie poszli! - mówi zdenerwowana Zosia.
- Piotrek też!
Ich rozmowę przerywa głos Banacha.
- czy ja słyszę Martynkę? Zosia, zaproś ją! - krzyczy doktor a kobiety spoglądają na siebie wymownie. Martyna chce odejść lecz Wiktor pojawia się na korytarzu.
- a gdzie masz Lidkę? - pyta.
- w domu, z Piotrkiem. - odpiera kobieta.
- co to za paczka?- dopytuje Wiktor.
- to takie babskie rzeczy dla Zosi. - kłamie Martynka. Na te słowa pojawia się Anna.
- a co to takiego może i mi się spodoba.- mówi i chwyta za paczkę. Zosia jednak wyrywa paczkę.
- Nie! - niemal krzyczy dziewczyna - a poza tym Wy już chyba musicie iść, prawda? - mówi Zosia i niemal wypędza ojca i Anię z domu. Kiedy zamyka drzwi obie z Martyną oddychają z ulgą. Cały dzień kobiety spędzają na szykowaniu imprezy. Zarezerwowały do tego bistro obok bazy. Nie przemyślały tylko jednego: jak ściągną wszystkich ratowników do bistro? Martyna wpada na szalony pomysł. Zakrada się do bazy i z telefonu doktora Góry informuje wszystkich o zebraniu...w bistro! Tymczasem do Artura wysyła sms-a o pilnym spotkaniu. Po dyżurze Basia, Nowy,Kuba,Sonia, Anna i Wiktor pojawiają się przed bistro. Dziwią się że światła są zgaszone. Po chwili dociera także Artur.
- to jakiś żart?- pyta Wiktor a Artur stoi zdezorientowany.
- co Wy tutaj robicie? - pyta niepewnie.
- przecież kazałeś nam przyjść. - mówi Anna. Góra postanawia przyłapać dowcipnisia, otwiera drzwi od bistro i nagle ratowników ogłusza głośne:
- NIESPODZIANKA! - wykrzyczane przez ubrane w imprezowe czapeczki, Zosię i Martynę. Na stole stoi tort z napisem "Najlepszy team na świecie". Ratownicy uśmiechają się.
- Po ostatnich wydarzeniach stwierdziłyśmy że wszystkim należy się chwila wytchnienia. - mówi wesoło Martyna.
- to jest ta kosmetyczka, tak?- mówi Piotr obejmując żonę. Martynka twierdząco kiwa głową nieprzestając się uśmiechać.
W końcu przychodzi czas na szampana.
Toast wznosi Góra.
- za nowy początek! - mówi głośno doktor a z twarzy Basi automatycznie znika uśmiech. Przypomina sobie o Adamie. Jest jej przykro że ich drogi się rozeszły. Wciąż nie może tego pojąć. Odkłada kieliszek na stolik i niespostrzeżenie wychodzi przed bistro. Zauważa to tylko Kuba. Wychodzi za nią. Basia widząc kolegę ociera łzę i sili się na uśmiech.
- Basia... Nie miałem okazji Ci podziękować. - zaczyna Szczęsny.
- za co? - pyta nieco zdezorientowana Basia.
- za to że byłaś i za to że zawsze jesteś. - mówi Kuba parrząc Basi w oczy i chwyta za rękę koleżankę. Basia nie opiera się. Ich twarze zbliżają się do siebie. Scenę tę przerywa pojawienie się Góry, nieco już wstawiony doktor postanawia się przewietrzyć. Kuba i Basia od razu zmieszani odsuwają się od siebie.
- a co to za romanse...- mówi lekarz a ratownicy zaniepokojeni spoglądają na siebie. - spokojnie, na mnie jak na Zawiszy. - dodaje Artur.
- może wracajmy już do środka, co? - szybko zmienia temat Kuba i otwiera drzwi od bistro. Impreza kończy się kilka godzin później. Już rano ratowników czekają kolejne wyzwania i niespodziewane zwroty akcji ale jednego można być pewnym. Taki zespół poradzi sobie ze wszystkim.
CZYTASZ
Jeszcze o nich
Short StoryOpowieść na temat losów bohaterów serialu "Na sygnale". Opis losu ratowników, trudów pracy z jakimi muszą się zmierzyć, niebezpiecznych akcji oraz ich życie osobiste, które niekiedy łączy się z zawodowym.