Największa zmora bazy.

161 5 1
                                    

Niestety, baza nie mogła długo cieszyć się spokojem. Po licznych kontrolach, które mściwy poseł nasłał na stację, przeszedł do kolejnej ofensywy. Chęć odegrania się na Szczęsnym i reszcie ratowników przyćmiła mu zdrowy rozsądek i Głowacki osobiście pojawił się w stacji.

Dzień dobry Panu.- mówi Głowacki wchodząc do gabinetu szefa stacji.Kuba szybko wstaje z miejsca- spokojnie, przyszedłem porozmawiać...- dodaje poseł siadając na przeciw Szczęsnego. Ochroniarz mężczyzny zamyka drzwi.

Szczęsny obserwuje tę sytuację z niepokojem.

- Powiem krótko, myślę że i dla Pańskiego nazwiska i dla mojego lepiej byłoby zakończyć tę sprawę polubownie.-

zaczyna patetycznym tonem Poseł.

- Moje nazwisko? Ono na tym nie ucierpi a Pan...cóż... Za błedy się płaci. - mówi z satysfakcją Szczęsny

i opiera się na fotelu.

- nie boi się Pan o ojca? Zaczniemy szukać...być może coś się znajdzie... Podobno miał zawał kolejny cios może go zabić.

Kuba jest przerażony i wściekły. Nie spodziewał się takiego posunięcia ze strony Głowackiego, wiedział że jest podły lecz nie sądził że posunie się do czegoś takiego.Lecz Szczęsny jako syn ministra nie daje się łatwo sprowokować.

Opanowany opiera łokcie o biurko i przybliża się do Posła.

- to sprawa między nami, nie mieszajmy w to naszych bliskich..

.- stwierdza opanowanym tonem. Wydaje się jednak że Głoaacki jest przygotowany także na taką ewentualność.

- proponuję więc rozejm. Pan wycofa swoje oskarżenia a ja... Zapomnę że kiedykolwiek się widzieliśmy...-

mówi Głowacki a Szczęsny wstaje od biurka i zdenerwowany podchodzi do okna. Udaje że się rozważa propozycję nieuczciwego polityka lecz tak naprawdę jego plan jest zupełnie inny.

- dobrze...- mówi nagle i odwaraca się do Głowackiego - mam zataić Pana wyniki krwi czy je sfałszować? A może po prostu uznajmy że prowadziła córka. - powie Kuba. Głowacki będzie pewny że Szczęsny jest już po jego stronie.

- Oczywiście zdaję sobie sprawę jakie ryzyko Pan podejmie i to moja wdzięczność- mężczyzna w tym momencie wkłada rękę do kieszeni i wyjmuje białą grubą kopertę.

- Łapówka? -

pyta prowokacyjnie szef stacji.

- Mocne słowa...- stwierdza z uśmiechem Poseł - Dowód dozgonnej wdzięczności. Reszta pieniędzy na potrzebny stacji sprzęt dotrze przelewem. Wszyscy na tym skorzystają. - dodaje poseł a Kuba dotyka koperty po czym cofa rękę i mówi:

- a jeśli mowa o dowodach...Widzi Pan tę kamerę?- przerażony i zdezorientowany mężczyzna zerka na półkę i zauważa małą kamerkę.- to niech się Pan uśmiechnie.-

stwierdza dumny z siebie Szczęsny a rozwścieczony polityk wpada w szał.

- Ty gówniarzu! - krzyczy Głowacki i rzuca się na Kubę, jego ochroniarz przybiega by go odciągnąć. Kuba uśmiecha się z satysfakcją. - napaść na funkcjonariusza publicznego raczej Panu nie pomoże.- mówi zadowolony Kuba.
- właśnie pogrążyłeś swoją rodzinkę. Pożałujesz tego..- dodaje Głowacki wciąż trzymając Szczęsnego za bluzę a w tym momencie do gabinetu wchodzi Wiktor.Poseł popycha  Szczęsnego na krzesło.

- Pan już wychodzi mam nadzieję...?- mówi z opanowaniem Wiktor patrząc na mężczyznę. Poseł poprawia koszulę i wychodzi rzucając:

- żegnam Panów. -

mówi Głowacki.

- raczej do zobaczenia.- dodaje Kuba a mężczyzna rzuca jeszcze wściekłe spojrzenie ratownikowi:

- nie sądzę. - dodaje złowrogo.Kuba oddycha z ulgą. Wiktor zauważy radość na twarzy szefa stacji.

- skąd ten uśmiech? -

dopytuje doktor.

- warto czasami naprawić kamery...-

odpiera Szczęsny.

- Uważaj na siebie to śliski typ... Tacy nie odpuszczają zbyt szybko. - ostrzega ratownika Wiktor.

Kuba jeszcze nie zdaje sobie sprawy jak prawdziwe mogą okazać się słowa Banacha...

Jeszcze o nichOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz