Tego dnia na wezwanie jechali Nowy, Piotr i Rafał. Atmosfera w karetce jest tak gęsta że możnaby było zawiesić siekierę. Piotr nadal przeżywał szczęśliwe chwile, które spędził z rodziną ale sama obecność wroga w karetce nie pozwalałam mu się tą radością dzielić. Nowy wciąż myślał o tym co spotkało Wiktora. Ciszę przerwał w końcu Gabryś i zwrócił się do Piotra:
- Kuba wyszedł ze szpitala... Może za parę tygodni...- zaczął niepewnie Nowak lecz po chwili uciął spoglądając na Rafała.
- wróci do nas.- dokończył Strzelecki rzucając Maciejewskiemu groźne spojrzenie.
- jeśli znajdzie się dla niego miejsce...- wypalił nagle Rafał czym wywołał niemałe poruszenie.
- jak to przecież był naszym szefem? Gdy wyzdrowieje będzie znów tak samo...- odparł Gabryś.
- to się jeszcze okaże... - złowrogo dodał Maciejewski. Nowy i Piotrek spojrzeli na siebie wymownie ale nic więcej nie dodali, gdyż właśnie dotarli na miejsce. Ich oczom ukazał się duży dom, z wielkim ogrodem, w którym zemdlał mężczyzna. Ochroniarz od razu wpuścił ratowników a oni już wiedzieli że mają doczynienia z kimś "ważnym". Piotrek nie lubił takich wezwań bo najczęściej trafiał na gburów, nie wspominając już o pośle, który rządny zemsty nadal kopał pod stacją. Gdy przeszli przez bramę zobaczyli mężczyznę, który leży na podjeździe obok otwartych drzwi swojego luksusowego mercedesa. Ratownicy podchodzą do niego.
- hallo słyszy mnie Pan? - mówi Rafał pochylając się nad mężczyzną.
- jak długo jest nieprzytomny?- pyta Piotr a ochroniarz wzrusza tylko ramionami.
- oddycha płytko, puls przyspieszony.- relacjonuje Nowak.
- czy szef na coś chorował? - dopytuje Rafał. Lecz ochroniarz nadal się nie odzywa. Po chwili na taras wychodzi młoda kobieta, z nogami długimi jak modelka, skąpo ubrana.
- Rysiu?! Boże... Kochanie co się stało?!- krzyczy rozdygotana i podbiega do mężczyzny. Na oko jest od niego młodsza o jakieś 30 lat.
- czy partner na coś chorował? - ponawia pytanie Maciejewski.
- Rysiu?Nigdy! On jest okazem zdrowia. Już nie mówiąc o innych sprawach, w których nie ma sobie równych...- odpiera kobieta dwuznacznie patrząc na ratowników.
- pewnie wziął coś na poprawę kondycji...- szepnął Piotr do reszty zespołu co oczywiście nie spodobało się Maciejewskiemu. Kobieta uśmiechała się.
- Nie obrażaj Pana Romańskiego to wybitny człowiek! Myślę że to choroba serca, Panie Nowak, proszę podać lek.
- jest Pan pewien? Jeśli wziął to o czym mówię...- zaczyna szeptem Piotr lecz Maciejewski nie słucja go tylko sam podaje lek na serce. Chwilę później stan pacjenta pogarsza się. Mężczyzna dostaje zapaści.
- zatrzymał się! - krzyczy Gabryś. Rafał przystępuje do masażu serca.
Po 20 minutach reanimacji pacjent umiera. Ratownicy zaprzestają czynności.
- dlaczego go nie ratujecie? Róbcie coś!- krzyczy kobieta.
- bardzo mi przykro. - mówi Piotr a Rafał patrzy na nią zakłopotany.
- zabiłeś go!- krzyczy kobieta i zaczyna uderzać Maciejewskiego rękami.
- ja... - Maciejewski nie wie co powiedzieć jest zszokowany.
- podamy Pani coś na uspokojenie- mówi Nowak a kobieta nadal odgraża się:
- zniszczę Cię! Mój mąż... - mówi nadal kobieta lecz po leku uspakajającym siada obok zmarłego męża.
- za chwilę przyjedzie lekarz, który...- zacznie tłumaczyć Maciejewski lecz kobieta przerwie mu:
- wynoś się stąd... Będziemy rozmawiać na sali sądowej...- doda a ratownicy opuszczą posesję. W drodze do stacji, Maciejewski nie odezwie się ani słowem. Wie że to jego wina. Że przez swoją chorą ambicję uśmiercił człowieka.
Po przyjeździe od razu skierował się do swojego biura. Gdzie już czekał na niego mężczyzna w garniturze.
- bardzo mi przykro Panie Maciejewski ale jestem zmuszony Pana zawiesić ze względu na oskarżenie o błąd w sztuce.
- jak to? A kto będzie tu zarządzał?
- to już nie jest pański problem. Proszę się spakować i opuścić biuro. - odpiera oschle urzędnik i wychodzi. Maciejewski zabiera swoje rzeczy i wychodzi. Gdy schodzi do pokoju, w którym siedzi reszta ratowników, zaczyna mówić:
- możecie zatriufować. Od jutra już mnie nie zobaczycie.Za błędy się płaci... - odpiera i wychodzi. Żaden z ratowników nie zatrzymuje go ale wszyscy spoglądają po sobie z mieszanymi uczuciami.
- Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wika - kwituje Piotr.
CZYTASZ
Jeszcze o nich
Short StoryOpowieść na temat losów bohaterów serialu "Na sygnale". Opis losu ratowników, trudów pracy z jakimi muszą się zmierzyć, niebezpiecznych akcji oraz ich życie osobiste, które niekiedy łączy się z zawodowym.