podwójny cud

167 3 0
                                    

Minęło już ponad 5 tygodni od feralnego wieczoru, kiedy Szczęsny został dotkliwie pobity. W końcu nadszedł czas by lekarze podjęli próbę wybudzenia Kuby ze śpiączki. Jego przyjaciele tego dnia chodzili bardzo poddenerowowani. W stacji spotkali się Nowak, Anna, Sonia i Góra.
- Nowak ile razy Ci mówiłem żeby uzupełnić insulinę w karetce?- mówi na "dzień dobry" zirytowany Artur.
- ani razu Pan doktor nie mówił...- odpiera zdezorientowany Gabryś.
- Przepraszam to przez ten dzień jestem taki... Nieskoncentrowany. - dodaje nieco zawstydzony doktor.
- nie dziwię się... Wszyscy dziś jesteśmy myślami zupełnie gdzie indziej. - wtrąca Ania.
- On do nas wróci! Ja to wiem! - mówi optymistycznie Nowy. Ich rozmowę przerywa pojawienie się Rafała.
- 24S od 2 minut ma wezwanie, dlaczego więc wciąż was tu widzę? Dla rannego liczy się każda minuta! - poucza jak zwykle surowy Maciejewski, zwracjąc się do Soni, Ani i Nowaka, którzy mieli dziś pełnić dyżur w tej karetce. Ratownicy bez słowa niczym skarcone przez rodzica dzieci wyszli posłusznie do swojej karetki i pojechali do pacjenta.
Tymczasem w szpitalu na korytarzu czekali już Wiktor i Basia, która swój dyżur miała rozpocząć później. Po chwili na korytarzu pojawia się też Piotr w towarzystwie ciężarnej Martyny. Dziewczyna ubłagała lekarza by wyjść ze swojej sali. Znajdowała się w szpitalu, gdyż na dniach spodziewali się narodzin dziecka.
- Martynka? Nie powinnaś leżeć? - zaczyna pouczającym tonem Wiktor.
- też tak sądzę ale moja żona zawsze wie lepiej...- kwituje Piotr a Strzelecka mierzy go wzrokiem, po czym spogląda na Basię i Wiktora i z trudem siada na krzesełku obok Basi.
-obiecałam że będę spokojna, cokolwiek by się nie działo... Po prostu chciałam być przy Was. Co by się nie działo, jesteśmy jak rodzina, wzajemne wsparcie jest naszą siłą... Wierzę że gdy nadejdzie ten najważniejszy moment Wy także wesprzecie mnie.- odpiera uroczyście Martyna a Basia chwyta ją za rękę. Piotr staje obok Martyny i przytula jej głowę do siebie. Proces wybudzania Kuby rozpoczyna się. Przyjaciele znów z poddenerowowaniem oczekują na jakąkolwiek wiadomość o stanie zdrowia Szczęsnego. Proces przedłuża się. Piotr niecierpliwie krąży po korytarzu. Wiktor,co chwila wstaje z krzesła i po zrobieniu paru kroków siada ponownie. Martyna patrzy w dal. Po chwili łapie Strzeleckiego za rękę i powsyrzymując jego dalszy ruch mocno się do niego przytula. Basia zaś zwyczajnie wpatruje się w ścianę. Co chwila zerkając to na zegarek, to na drzwi do sali Szczęsnego. Co jakiś czas przytłoczona tym co się dzieje chowa twarz w dłoniach. W końcu po kilku godzinach oczekiwania, które wydawały się im wiecznością lekarz wychodzi z sali, w której przebywa Kuba.Ratownicy stają niemal na baczność. Z wiadomych przyczyn siedzi tylko Martyna.
- udało się.- komunikuje doktor a z ratowników automatycznie schodzi powietrze. Uśmiechają się do siebie.
- możemy z nim porozmawiać?- pyta szczęśliwa Basia.
- Dawkujemy bodźce pacjentom po wybudzeniu. Na razie jest u niego rodzina. Sądzę że za parę godzin możecie wejść. - odpiera doktor a radość ratowników jest naprawdę duża. W pewnym momencie Martyna z wrażenia zaczyna odczuwać silne skurcze.
- Piotruś... To chyba już...- mówi Strzelecka. W mgnieniu oka Martyna zostaje zabrana na salę porodową i już po godzinie lekarka wychodzi z sali z dobrą nowiną.
- ma Pan zdrową córkę. - mówi doktor a Piotr ze szczęścia omal nie zalewa się łzami. Banach od razu przytula przyjaciela, to samo czyni Basia.
- gratulacje!- mówi szczęśliwa przyjaciółka Strzeleckich. Piotr chwilę później przez szybę spogląda na swoją córkę. Jest niezwykle wzruszony. Przykłada swoją rękę do szyby i nie może oderwać wzroku od swojej córeczki. Po pięknym powitaniu małej Strzeleckiej na świecie, parę godzin później wszyscy ratownicy zjawiają się w sali Kuby.

- nie strasz nas tak więcej...- mówi Anna stając najbliżej łóżka.

- postaram się, Pani doktor...-

odpiera słabym jeszcze głosem Kuba.

- Nie będę Cię kłamał że tęskniłem...- zaczyna poważnie Piotrek - ale dobrze Cię widzieć! - dodaje wesoło.

- Jak się czujesz? - pyta Nowy.


- oprócz tego że boli mnie dosłownie wszystko, to czuję się wyśmienicie... - odpowiada Szczęsny. Nagle do sali wchodzi Martynka z małą Strzelecką na ręku.
- tak sądziłam że wszystkich Was tu spotkam, dlatego też, chciałam wam przedstawić Lidkę. - mówi wesoło Martyna wchodząc w głąb sali. Kuba, Basia, Ania i Wiktor uśmiechają się szczerze a Góra jest mocno zkłopotany, zdaje sobie sprawę z tego że Piotr i Martyna nadali imię po zmarłej Lidce. Jest bardzo wzruszony.
- teraz na zawsze już Lidka zostanie z nami. - odpiera Kuba. Wszyszy nagle poważnie spoglądają na małą Lidkę.

Basia stoi na boku uśmiechając się lecz nic nie mówi. Gdy wszyscy chcą już opuścić salę Kuba łapie za rękę Basię:

- dobrze że jesteś...- mówi z trudem jeszcze Szczęsny.

- Cieszę się że wróciłeś... - mówi Basia- do nas! - dodaje odsuwając jego rękę. Kuba delikatnie się uśmiecha.

- inaczej to zapamiętałem...- mówi Szczęsny a Basia odchodzi uśmiechając się niezauważalnie. Kuba również opiera głowę o poduszkę i z lekkim uśmiechem na twarzy zasypia.

Jeszcze o nichOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz