Miłosne rozterki

145 6 0
                                    

Basia wstaje wcześnie rano i kieruje się do łazienki, po krótkim czasie widzi kątem oka że wstał Tadzik. Dziecko stanęło w progu przecierając zaspane oczka.
- Skarbie dlaczego nie śpisz? - pyta i pochyla się nad dzieckiem obejmując za ramiona.
- śniło mi się że tata wrócił...- mówi chłopiec i spogląda w oczy mamy. Basia bez słowa przytula synka. Wie że dziecko cierpi bez ojca ale nie chce pozwolić by zrobił krzywdę Tadziowi.  Tego dnia postanawia jednak pojechać do domu Adama. Czuje że musi z nim porozmawiać dla dobra ich dziecka. Przypomina sobie słowa Piotrka o odwyku i choć wie ile razy już mąż zawiódł jej zaufanie postanawia go odwiedzić. Wysyła syna do babci a sama jedzie pod dom Wszołka. Nie zastaje go w domu. Po chwili jednak widzi jak podjeżdża samochód. Chowa się za ścianę i obserwuje. To Adam przyjeżdża do domu. Nie jest sam. Zastaje go w towarzystkie młodej kobiety. Basia przypuszcza że to kochanka jej męża. Nie wchodzi do domu. Rezygnuje i jedzie do pracy. Po drodze uświadamia sobie że właśnie straciła nadzieję na to że jest ratunek dla jej małżeństwa.
Tego dnia także czeka ją dyżur z Kubą. Również obawia się tego. Sama nie wie dlaczego tak bardzo ją do niego ciągnie ale jednocześnie czuje że to nie właściwe. Z mętlikiem w głowie wchodzi na stacje. Ku jej największym obawom zastaje na stacji tylko Szczęsnego. Po chwili zawachania w progu postanawia wejść.
- cześć! - mówi siląc się na wesoły ton. Kuba słysząc jej głos od razu się odwraca i uśmiecha
- cześć...- odpowiada ratownik. Basia szybko kieruje się do szafki, otwiera drzwi a Szczesny podchodzi do niej blisko.
- jesteśmy sami to może...- mówi i zbliża twarz do twarzy kobiety, ona jednak wyraźnie nie ma ochoty na takie gwałtowne zmiany.
- przestań...- mówi i odpycha rękę kolegi, po czym odchodzi zostawiając zdezorientowanego Szczęsnego samego. Chwilę później rozpoczyna dyżur z doktorem Górą i Kubą. Przez początek dyżuru między ratownikami panuje napięta atmosfera. W końcu gdy nadarza się okazja Szczęsny postanawia rozmówić się z Basią.
Gdy zostają sami przy karetce przemawia do niej:
- Baśka, co jest grane? - mówi a Kobieta już wie że nie będzie dłużej w stanie go zwodzić. - najpierw wysyłasz sygnały, potem mnie odpychasz, co ja mam o tym myśleć, co? - kontynuuje ratownik. Basia zmieszana podchodzi do niego.
-

Przepraszam Cię za te znaki, które Ci dawałam.

- mówi ale Szczęsny przerywa jej i chwyta za dłoń.
- nie musisz przepraszać po prostu daj szansę...- sugeruje Kuba ale Basia odsuwa się, spogląda na idącego w ich stronę Górę.
-

Nie... Kuba, ja mam już dziecko, nie potrzebuję kolejnego. Potrzebuję męża, mojego męża... To był błąd... -

mówi i wchodzi do karetki. Na kolejnym wezwaniu Basia postanawia pomóc maltretowanej przez ojca dziewczynie. Magda jednak odmawia transportu do szpitala, nie chce też żadnej pomocy od ratowników. Ojciec dziewczyny nakazuje ratownikom opuszczenie domu. Jednak Basia zauważa niepokojący objaw u dziewczyny, zostaje w domu razem z pacjentką.Basia zwraca się do dziewczyny
- nie musisz się na to zgadzać... - te słowa prowokują ojca dziewczyny, który od razu podchodzi do Basi łapie ją za gardło i zaczyna dusić! Tymczasem Góra, który zarządził odwrót nie zamierza wracać, Kuba protestuje:
- doktorze on może być niebezpieczny!
- Szczęsny, są procedury, których należy przestrzegać. Pacjentka odmawia transportu do szpitala. - tłumaczy nieugięty lekarz.
- a Basia? - dopytuje zaniepokojony ratownik.
- już ja się z nią policzę jak tylko wróci... - odpiera Góra pakując sprzęt, tymczasem Kuba postanawia wrócić.
- Szczęsny, a Ty dokąd?! - krzyczy Artur ale ratownik nie reaguje- powariowali wszyscy- dodaje doktor. Gdy Kuba wchodzi do domu zastaje Basię walczącą z mężczyzną. Od razu stara się go obezwładnić i odciągnąć. Basia zaczyna kaszleć i powoli osuwa się na ziemię, po czym chwyta radio i zawiadamia Górę o sytuacji. Tymczasem Kuba po chwili szarpaniny i krótkiej wymianie ciosów obezwładnia mężczyznę i podaje mu relanium. Po uspokojeniu faceta podchodzi do Basi.
- 24s potrzebujemy patrol policji, atak na ratownika. - melduje dyspozytorni przez radio i pochyla się nad Basią, przytula ją.
- już dobrze, spokojnie...- mówi delikatnym tonem i stara się uspokoić płaczącą kobietę. - może jednak nie jestem takim bezużytecznym dzieciakiem, co? - dodaje a Basia tylko mocniej wtula się w jego ramiona. Ten uścisk uwalnia jej wszystkie emocje, które dusiła w sobie przez cały dzień. Nadal ma mętlik w głowie ale teraz ciszy się tylko z tego że znów jest bezpieczna.

Jeszcze o nichOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz