Poświęceniem jest nie tylko umrzeć za kogoś, ale też dla niego żyć.
***
Słońce dopiero wschodziło za horyzontem. W oddali piętrzyły się ledwo widoczne wieżowce Nowego Jorku.
Peter obudził się, przecierając oczy. Po chwili jednak zorientował się, że coś jest nie tak, nie był w swojej sypialni. Spanikowany, szybko zerwał się na nogi i spiął mięśnie, przygotowując się do ewentualnego ataku.
Rozejrzał się wokół, był na pokładzie jakiegoś samolotu.
Jego zmysł zupełnie wariował. Nie miał pojęcia co się stało i jak znalazł się w tym miejscu.
Przeszły go dreszcze, gdy ktoś chwycił jego ramię.- Peter - obejrzał się za siebie i zobaczył twarz najemnika - siadaj.
- Gdzie ja jestem?! O co chodzi?! - wyrwał się i cofnął o kilka kroków.
- Zaraz wszystko Ci wyjaśnię.
- Gdzie jest Pan Stark?
- Nie ma go tutaj.
- Jak to nie ma?! To kto jest?
- Nasza dwójka i pilot. Jesteś w samolocie, lecimy do Kanady, żeby załatwić kilka spraw - wyjaśnił spokojnie.
- Kanady? Jak do Kanady? Po co? Dlaczego? Jak ja się tu znalazłem?
- Usiądź w końcu - chłopak wykonał polecenie, czekając na wyjaśnienia - Tony kazał mi zabrać cię z Nowego Jorku.
- Ale po co? Dlaczego nie poleciał z nami?
- Słuchaj Peter, wytłumaczę Ci wszystko jak wylądujemy. Teraz uspokój się trochę.
- Tylko jak ja się tu niby znalazłem?
- Wiesz co to takiego środki nasenne? To masz już odpowiedź.
- Po co?!
Deadpool zignorował pytanie nastolatka i zajął się oglądaniem mapy, którą wyjął z kieszeni.
Nie miał typowego dla siebie, czerwonego stroju, a zwykłe, cywilne ubrania. Tak samo jak Peter.Spiderman przez resztę drogi siedział cicho, próbując wytłumaczyć sobie zaistniałą sytuację. Najemnik go porwał? Nie, nie, przecież mówił, że Stark o wszystkim wie. Tylko dlaczego nie ma tu Avengers? I po jaką cholerę lecą do Kanady?
Po jakimś czasie wylądowali na lotnisku.
Mężczyzna chwycił nastolatka za rękę i ciągnął go za sobą, tak, że chłopak musiał wręcz biec.
Nie wzięli ze sobą żadnego bagażu, jedynie ubrania, które mieli na sobie.- Siedź cicho, najlepiej udawaj niemowę - powiedział krótko Deadpool i naciągnął Spiderman'owi kaptur na twarz.
- Po co się tak śpieszymy?
- Później wszystkiego się dowiesz, a teraz cisza, patrz na ziemię i trzymaj się mnie. Rozumiesz?
Peter pokiwał głową na znak, że zrozumiał.
Przemknęli przez tłum ludzi i znaleźli się przy jednej z głównych ulic. Po chwili wsiedli do autobusu.Nastolatek zupełnie nie wiedział co robią, ale nie zamierzał protestować. Wolał nie zgubić się w zupełnie obcym kraju.
Widział, że Wade jest zdenerwowany i czujnie rozgląda się wokół siebie.
CZYTASZ
Never come back [Spiderman | Deadpool | Iron Man] ✔
Fanfiction"Jeśli coś może pójść źle, to na pewno pójdzie źle. Zwłaszcza jeżeli nosisz pseudonim Deadpool." Tony w obliczu zagrożenia postanawia zaufać Deadpool'owi i powierzyć mu opiekę nad Peter'em. Prosi, by ten opuścił Nowy Jork wraz z chłopcem, ponieważ...