~11~

732 53 57
                                    

"Raz w życiu upadłeś tak nisko, przyszłość pokaże, jak wysoko wznieść się potrafisz" - Sherlock Holmes

***
Po jakimś czasie wysiedli z autobusu, choć Parker został bardziej z niego wypchnięty na chodnik, ale to była delikatność w wydaniu Deadpool'a.

Szli bocznymi uliczkami, prowadzącymi na peryferia miasta, czyli jeszcze nie zadupie, ale już policji nie chce się tam zapuszczać, a i urząd niezbyt się tym interesuje. Wychodzi z tego coś na wzór Czarnobyla, czytaj opuszczenie budynki i nieczynne linie kolejowe.

Wilson w końcu zaprzestał marszu, przez co Spiderman prawie wylądował twarzą na popękanym betonie. Pajęczy zmysł czasem się przydawał.

- No i po co ty żeś mnie tu ciągnął? - burknął chłopak.

- Jak to po co? No chyba nie pozwolę Ci strzelać do ludzi, jeszcze problemów byś narobił - prychnął.

- Sądzę, że są większe zmartwienia. Ludzi się nie zabija!

- I tak umierają.

- Co z tobą jest nie tak...?

- Dobra, przejdźmy do konkretów - oznajmił Wade, kończąc wątek - Zaczniemy od podstaw...

- Od niczego nie zaczniemy i na niczym nie skończymy. Wybij sobie z głowy, że ja dotknę się do twoich interesów! - przerwał mu nastolatek.

- Do moich nie musisz się przykładać, wystarczy, że zajmiesz się swoimi. Na przykład tym, żeby cię ktoś nie kropnął przy najbliższej okazji.

-To od czego ty tu jesteś?

- Słuchaj - syknął - Nikt, kto będzie celował w twoją facjatę, nie będzie się zastanawiał czy ty potrafisz się obronić czy nie. Nikogo nie będzie obchodziło, że Ty jesteś dzieciakiem, który nic o tym świecie nie wie. Jeśli sam nie zabijesz, zostaniesz zabity. To sobie zapamiętaj.

- Wolę umrzeć niż doprowadzić do czyjejś śmierci! Ten ktoś też może mieć rodzinę, dzieci, żonę, cokolwiek! Myślałeś nad tym kiedyś?

- Co za różnica!? Skoro wolisz śmierć, to Tony mógł zostawić cię w Nowym Jorku. Po co w ogóle ta fatyga? Uświadom sobie, że nie wszystko jest takie, za jakie to bierzesz. Kat zabijający mordercę, sam jest mordercą.

- Co to ma do rzeczy?

- To, że nic nie jest czarno białe, więc przestań bawić się w superbohatera i zejdź na ziemię.

- Nie jestem tobą. Nie będę zabijał.

- Nie rzucaj słów na wiatr, Pete - powiedział, po czym wydobył pistolet z kabury i wyciągnął kilka naboi, odłączyłączając magazynek od broni - Załadujesz magazynek, od tego jeszcze nikt nie umarł, proszę - podał chłopakowi metalowe elementy - Przy okazji słuchaj. Po pierwsze, nie wąchasz, nie zaglądasz i nie przykładasz twarzy do lufy. Po drugie nie celujesz we mnie i siebie.

- I tak jesteś nieśmiertelny.

- Ale nie chce mi się bawić w wyciąganie kul z ciała i babrania się we krwi. Zresztą nikt nie powiedział, że tego nie czuję.

- A to boli?

- Da się znieść. Zresztą kwestia przyzwyczajenia... A teraz do rzeczy, bo odwodzisz mnie od tematu. Mały kurwisynku - dodał szydząc - Załadowałeś? Super, teraz zamontuj magazynek - podał nastolatkowi broń i przyglądał się jego nieudolnym działaniom z politowaniem.

Parker myślami był gdzieś daleko. Próbował ułożyć sobie jakiś plan i ustalić, czego dokładnie chce dokonać. Postanowił, że zweryfikuje prawdomówność Deadpool'a. Tylko teraz jak to zrobić? Przecież nie miał telefonu ani pieniędzy, nie znał języka czy miasta. Beznadziejne położenie. Jednak miał drobną przewagę, o której istnieniu najprawdopodobniej najemnik nie pomyślał. Przecież Wade zostawia go samego na praktycznie całą noc, mógłby w tym czasie wyjść gdziekolwiek niezauważony...

Never come back [Spiderman | Deadpool | Iron Man] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz