"Czas nad nim zatriumfował i zamienił go w inną osobę. I teraz jest zagubioną duszą, aktorem w poszukiwaniu swej tożsamości, który nigdy już nie będzie w stanie rozśmieszyć nikogo" - Peter Ackroyd
***
Parker obudził się, gdy słońce było już wysoko, ale nie miał w jaki sposób dowiedzieć się, która jest godzina. Zdziwił się ogromnie, gdy spostrzegł, że Deadpool nadal śpi, co wydawało mu się do niego niepodobne. Do tej pory nie zdażyło mu się widzieć, aby Wilson zasypiał lub się budził. Postanowił, że nie będzie zmieniał tego stanu rzeczy i starał się zachowywać jak najciszej.
Jednak po dłuższym czasie zaczął doskwierać mu głód i liczenie trójkątów na tapecie nie wystarczyło, żeby odwrócić od tego swoją uwagę. Nie miał przy sobie nic do jedzenia, bo niby skąd? Zakładał, że zbliżało się południe, bo słońce było już wysoko. Odczekał jeszcze chwilę, ale najemnik spał jak zabity i nie zapowiadało się, aby cokolwiek miało się w tym temacie zmienić.- Wade... - wyszeptał, stojąc obok łóżka, na którym spał mężczyzna - Wade - powtórzył - Wade!
- Co...?
- Głodny jestem, wstaniesz?
Deadpool spojrzał na zegarek, który cały czas miał na nadgarstku, przeciągnął się i powoli wstał z łóżka, jakby była to najgorsza kara, która mogłaby go spotkać.
- Słuchaj, jak jesteś głodny to podejdź do recepcji, skorzystaj z telefonu i po prostu coś zamów. Chyba sobie z tym poradzisz?
- Nie znam tu żadnej knajpy - poinformował pajączek.
- Jak zapytasz kogoś, to na pewno poda ci numer do jakiejś pizzerni czy czegoś takiego. Nie przedstawiaj się, tylko podaj adres.
- Okej... - Spiderman chciał już wychodzić, ale cofnął się jeszcze na chwilę z drzwi - Lepiej się czujesz?
- Ta, jest dobrze.
- Nie brzmisz jakby było dobrze.
- I prawdopodobnie tak nie jest...
- To dlaczego kłamiesz? - chłopiec skrzyżował ręce na piersi.
- Pete, nie musisz się mną martwić. To ja mam mieć na oku ciebie, a nie ty mnie... Zresztą uwierz, nie zawsze musisz znać całą prawdę, tak jest po prostu lepiej.
- Kłamstwo nigdy nie jest lepsze od prawdy. Nigdy.
- W takim razie możesz się jeszcze wiele razy zdziwić... Leć wreszcie zamawiać to jedzenie, zanim mi tu umrzesz z głodu.
Parker tylko wywrócił oczami i wyszedł z pokoju.
***
*3 miesiące później*
Spiderman oraz najemnik osiedli na dłuższy czas w Broken Hill, gdzie wynajmowali mieszkanie.
Moc regeneracyjna Deadpool'a powróciła, co znacznie go uspokoiło, jednak mężczyzna przysiągł sobie, że teraz będzie bardziej ostrożny. Nie mógł pozwolić, żeby coś takiego wydarzyło się ponownie. Poza tym zrezygnował z zabójstw na zlecenie, problemów miał już wystarczająco dużo, więc nauczony doświadczeniem wolał nie ryzykować.Wszystko zdawało się unormować, oboje wdrożyli się w rutynę, nawet specjalnie często się nie kłócili. W ogóle się nie kłócili. To właśnie był według najemnika powód do niepokoju.
Peter przestał wspominać swoją ciocię i Stark'a, nie dopytywał kiedy wrócą do Nowego Jorku, ani nie obarczał już nikogo winą...Mimo, że Wilson denerwował się za każdym razem, kiedy Parker dopytywał o powrót, to nie chciał nigdy zabierać mu nadzieji, że to nastąpi. Pragnął, by chłopak wierzył w szczęśliwe zakończenie, bo właściwie co innego mu pozostało? Zresztą ciężko było nie zauważyć, że nastolatek chodził przybity i zmęczony.
To wprowadzało Deadpool'a w równie podły nastrój, ponieważ cały czas zastanawiał się, co może w tym temacie zdziałać, ale nic nie przychodziło mu do głowy. Peter kończył każdą rozmowę szybciej niż ona się zaczęła, a na pytania o samopoczucie zawsze odpowiadał, że jest dobrze. Tylko, że dobrze wcale nie było.
CZYTASZ
Never come back [Spiderman | Deadpool | Iron Man] ✔
Fanfiction"Jeśli coś może pójść źle, to na pewno pójdzie źle. Zwłaszcza jeżeli nosisz pseudonim Deadpool." Tony w obliczu zagrożenia postanawia zaufać Deadpool'owi i powierzyć mu opiekę nad Peter'em. Prosi, by ten opuścił Nowy Jork wraz z chłopcem, ponieważ...