~4~

949 64 121
                                    

*[N] w dialogu, to słowa wypowiadane po niemiecku. *

"Wszystko co przychodzi na świat, musi też z niego odejść. Kto nie dopuszcza do siebie tej myśli, jest głupi albo szalony." - Max Czornyj

***

Po długim, wielogodzinnym locie, Spiderman i Deadpool znaleźli się w Hamburgu.
Zanim nastolatek zdążył cokolwiek powiedzieć, najemnik chwycił go i szybko wmieszali się w tłum.

- Po co znowu tak biegniesz? Nogi mi zdrętwiały - marudził.

- Bądź cicho jeszcze przez chwilę.

- Cały czas albo mnie uciszasz, albo ignorujesz.

- Zamknij się - warknął mężczyzna.

- Puść mnie, wykręcasz mi rękę.

- Jeszcze raz się powtórzę to... - tutaj urwał.

- To co?

- Zaraz mnie szlag jasny trafi. Zamknij swoją niewyparzoną gębę chociaż na pięć minut.

Opuścili lotnisko, ale Wilson cały czas czujnie obserwował każdy ruch wokół.
Próbował wyłapać cokolwiek niepokojącego, ale nic nie zauważył.

Przeszli kilkoma uliczkami, schodząc z głównej drogi.
Mimo, że zdrowy rozsądek podpowiadał mu, że w tej chwili mógłby dać sobie choć moment wytchnienia, to nie potrafił odeprzeć od siebie czarnych scenariuszy. Wszystko zwracało jego uwagę, każdy szmer i powiew wiatru stawały się potencjalnym alarmem i sygnałem do ucieszki. To było absurdalne.

Szli przez miasto już dłuższy czas, kierowani bardziej intuicją najemnika niż wiedzą. Zatrzymali się przed szarym budynkiem, nie wyróżniającym się wśród okolicznych bloków, które zapewne stanowiły pamiątkę czasów powojennych. Okazało się, że w środku dostaną nocleg.
Była to kompletna dziura i w niczym nie przypominała hotelu, a bardziej schronisko.
Wade odebrał klucze i zaciągnął chłopca po schodach na piętro.

Peter ani słowa nie zrozumiał z rozmowy przy recepcji. Zresztą okropnie kręciło mu się w głowie, czuł się zupełnie odcięty od rzeczywistości, bo nie potrafił zrozumieć co się wokół niego działo. Jedyne co chodziło mu po głowie, to aktualna nienawiść do Deadpool'a i chęć powrotu do Stanów, Avengers i May. Chciał móc zrobić cokolwiek, a tymczasem kontrolę nad wszystkim miał najemnik.

Mężczyzna powtórzył czynności, które wykonał po przyjeździe do Kanady. Sprawdził każdy kąt, jakby spodziewał się tu cokolwiek zastać.

- Jesteśmy na jakimś totalnym zadupiu tego miasta, co niby chcesz tu znaleźć? Zdechłego szczura pod łóżkiem? - prychnął nastolatek.

- Tak i dam Ci go na obiad.

- Nienawidzę cię.

- Nie wiem czy to dobre słowa z perspektywy tego, ile czasu masz być pod moim okiem... Zresztą co ja ci niby zrobiłem?

- Co mi zrobiłeś? Od kiedy się pojawiłeś, są same kłopoty!

- Nie przeze mnie. Jakbyś nie właził gdzie cię nie chcą, to nie byłoby problemu.

- Ty jesteś problemem.

- Peter, moja cierpliwość się kiedyś kończy.

Chłopak zacinał dłonie w pieści i jak gdyby nigdy nic, wyszedł z pokoju zatrzaskując drzwi. Deadpool przez chwilę nie mógł uwierzyć temu co zobaczył, czy ten dzieciak mógł choć przez chwilę nie sprawiać problemów? Mężczyzna ruszył za nim, zostawiając wszystko jak leżało.

Never come back [Spiderman | Deadpool | Iron Man] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz