"Nie wystarcza, że zdania są dobre, dobre powinno być też to, co się z nimi robi" - Aldous Huxley
***
Deadpool dotarł do motelu jeszcze przed świtem. Planował, że za kilka godzin zmienią zakwaterowanie, bo nie miał pewności, czy ktoś już ich nie namierzył.
Otworzył drzwi pokoju najciszej jak potrafił, domyślał się, że Peter jeszcze śpi.
Jednak rozglądając się w ciemności zamarł. Pusto. Nikogo nie było.Rzucił klucze na stolik i panicznie zajrzał do łazienki, pod łóżka, ale nic. Zresztą czego się spodziewał? Że chłopak postanowił sobie z niego zakpić i schować pod meblami?
- Peter!? - zawołał jeszcze z najbardziej złudną nadzieją - Kurwa.
Usiadł na krawędzi łóżka, zupełnie nie mając pojęcia co zrobić. Co jeżeli Jack działał szybciej niż Wade? Jeśli tak, to dlaczego tak bardzo zależało mu na nastolatku? A może chodziło o niego? Może to była próba zemsty na najemniku?
Z drugiej strony może przyszli tu ludzie Prescot'a? Może już ich znaleźli, a Wilson'a nie było tutaj, by mógł cokolwiek zrobić?
Przecież on miał do cholery tylko jedno zadanie! Miał pilnować dzieciaka, a zawiódł. Nie wykonał jedynego zadania.
Mężczyzna schował twarz w dłoniach, próbując się uspokoić. Przecież panikowanie nie było w jego stylu. W gruncie rzeczy Spiderman go nie obchodził, prawda?Po chwili, gdy zdążył już trochę ochłonąć, zaczął ponownie lustrować wygląd pokoju. Było czysto, zero śladów jakiejkolwiek walki. Nawet odcisków butów, poza jego własnymi. Nic nie wyglądało na porzucone w pośpiechu.
Zresztą on wchodząc musiał otworzyć drzwi kluczem...
Po analizie tych faktów zaczął znów trzeźwo myśleć.
Może Peter postanowił kolejny raz zagrać mu na nosie i nawiać? Okno było otwarte, więc ta wersja wydarzeń mogła być całkiem prawdopodobna.
Wyśmiał siebie za tak histeryczne zachowanie i zapalił papierosa, przeszukując dokładniej pokój.Znalazł, a raczej nie znalazł mapy i drobnych, które pozostawił ostatnio w szufladzie. Przez chwilę pomyślał nawet, że może ten dzieciak nie jest aż taki głupi... on na jego miejscu też wcześniej zaopatrzyłby się w kilka niezbędnych rzeczy.
Jednak teraz był zwyczajnie wkurzony na Peter'a i jego durne pomysły. Zresztą to oznaczało, że miał kolejny powód do zmartwień, przecież banda Jack'a mogła rozpoznać nastolatka.***
W Nowym Jorku Avengers pracowali nad sposobem uciszenia sprawy z Prescot'em, ale póki co, nie mieli większych postępów.Gdy Peter zadzwonił, Tony czekał właśnie na wiadomość od Fury'ego. Milioner zupełnie się tego nie spodziewał. Założenie było takie, że on i Deadpool ograniczają kontakt, by utrudnić namierzenie ich miejsca pobytu.
Jednak coś poszło nie tak. Jakim cudem chłopak się z nim skontaktował?- No i co? Jakieś nowości? - zapytał Rogers, siadając na fotelu.
- Nick próbuje ustalić, kto dowodzi tym całym szajsem, bo na pewno nie Raminez.
- On próbuje to ustalić od tygodnia.
- Wiesz co, to może sam pójdź się zapytać Prescot'a, kto jest jego szefem?
- Dobra, okej, nic nie mówiłem - westchnął Kapitan - Ale to się niemiłosiernie dłuży. Mamy związane ręce, bo S.H.I.E.L.D nie potrafią działać. Zdziadziało się im.
- Powiedział sir mrożonka - prychnął Iron Man - Tak swoją drogą, nie uwierzysz co się przed chwilą stało.
- No?
- Zadzwonił Peter.
- To chyba dobrze, nie? Jak zadzwonił, to żyje.
- Super, że żyje, ale jak zadzwonił? Kazałem Deadpool'owi się ze mną nie kontaktować, to skąd dzieciak miał telefon?
CZYTASZ
Never come back [Spiderman | Deadpool | Iron Man] ✔
Fanfiction"Jeśli coś może pójść źle, to na pewno pójdzie źle. Zwłaszcza jeżeli nosisz pseudonim Deadpool." Tony w obliczu zagrożenia postanawia zaufać Deadpool'owi i powierzyć mu opiekę nad Peter'em. Prosi, by ten opuścił Nowy Jork wraz z chłopcem, ponieważ...