"Przyczyną, dla której myślimy tak dobrze o innych, jest wielki strach o nas samych. Podstawę optymizmu stanowi nojnormalniejsza groza."- Oscar Wilde
***
Opuścili pokład samolotu i znaleźli się w ogromnym budynku. Było tu gwarno i tłoczno, ale ten gwar brzmiał dla Peter'a z lekka znajomo.
- Gdzie my jesteśmy? - zapytał chłopak.
- W Canberze.
- Że gdzie?
- Że Australia, taki kontynent. Mówi ci to coś? - burknął najemnik.
- Bardzo zabawne...
- Nie wydaje mi się.
Parker mruknął jeszcze coś pod nosem, ale stwierdził, że kłócenie się z tym człowiekiem nie ma większego sensu. W ogóle ostatnimi czasy dla niego nic nie miało sensu. Przede wszystkim życie najemnika.
- Słuchaj młody, musimy się jakoś dostać się do Broken Hill, a to trochę daleko... Nawet bardzo.
- I co ja mam z tym wspólnego?
- Całkiem sporo. Choćby to, że ciebie także ten plan obejmuje, a jeszcze jedno głupie pytanie to pieprznę cię w tą pustą łepetynę. Rozumiemy się? Mam nadzieję, że tak - warknął mężczyzna i pociągnął Spiderman'a za ramię - Chodź.
- Okej, okej, ale już mnie nie szarp - mruknął niezadowolony chłopak i wyrwał rękaw bluzy z dłoni najemnika - A pójdziemy coś zjeść?
- Taki miałem zamiar.
Gdy zjedli, udali się do miejsca, w którym mieli spędzić tą noc.
Na dworze było ciemno, a pokój oświetlała jedynie niewielka lampka stojąca w rogu.Peter skulił się na łóżku i wpatrywał w postać mężczyzny stojącego przy otwartym oknie.
- Wade... - odezwał się nagle po cichu, nie będąc pewnym czy w ogóle chce zaczynać rozmowę.
- Tak? - Wilson odwrócił się twarzą do chłopca, opierając się o parapet.
- Co się stało z May?
- Co ci nagle przyszło do głowy?
- Stark mnie okłamał. Moja ciocia wcale nie trafiła do szpitala na zwykle badania - powiedział z wyrzutem.
- Ja nic o tym nie wiem.
- Wiesz.
- Jesteś nieznośny - burknął najemnik, przewracając oczami.
- Ty też.
- Chłopcze, czy ja ci wyglądam na kogoś, kto powinien rozmawiać z tobą o chorobie jakiejś kobiety, której nawet nie znam?
- Czyli jednak miałem rację! - Parker wstał z łóżka wściekły. Oczy miał mokre od łez i musiał starać się, by nie wybuchnąć płaczem.
- Ups... - mruknął bardziej do siebie Deadpool.
- Jesteście okropni! Jak możecie mnie tak okłamywać?!
- Mów o Stark'u.
- Wcale nie jesteś lepszy. Chciałeś zabić Tony'ego, porwałeś mnie, a teraz wywiozłeś na inny kontynent! Jesteś zwykłym mordercą, oszustem i-i... - Spiderman na dobre się rozpłakał.
Usiadł na brzegu łóżka i zakrył twarz dłońmi nie będąc w stanie już stać na nogach. Był wściekły, ale też zwyczajnie bał się o swoją ciocię, która była jedyną osobą na całym świecie, do której jeszcze miał zaufanie... Chociaż czy powinien? Przecież ona też mu o niczym nie powiedziała...
CZYTASZ
Never come back [Spiderman | Deadpool | Iron Man] ✔
Fanfiction"Jeśli coś może pójść źle, to na pewno pójdzie źle. Zwłaszcza jeżeli nosisz pseudonim Deadpool." Tony w obliczu zagrożenia postanawia zaufać Deadpool'owi i powierzyć mu opiekę nad Peter'em. Prosi, by ten opuścił Nowy Jork wraz z chłopcem, ponieważ...