"Nad złem mam władzę za życia, nad dobrem będę miał też po śmierci." - Max Czornyj
***
Późnym popołudniem poszli na coś do jedzenia. Następnego dnia mieli samolot do Hamburga, a tam planowali ostać się na jakiś czas.
Wilson celowo nie wybrał Berlina, jeśli ktoś miałby szukać ich w tym kraju, to najpierw w stolicy. Najłatwiej ukrywać się w dużych skupiskach ludzi, a popularne miasto portowe nadawało się do tego całkiem nieźle.
Mógł mieć pewność, że znalezienie ich tam, nie powinno należeć do najłatwiejszych zadań. Pomijając fakt, że Deadpool w życiu tam nie był, mogli uznać ten wybór za całkiem bezpieczny.Oboje siedzieli teraz przy stoliku, umieszczonym w rogu lokalu, jednak był z niego dobry widok na okna i drzwi - strategiczne miejsce.
Najemnik zaczytywał się w mapie, którą miał przy sobie cały czas, jednak pozostawał czujny, rozglądając się co chwilę po pomieszczeniu.
Opuścili knajpę, gdy Peter dokończył jedzenie.
Szli chodnikiem wzdłuż jednaj z głównych ulic.- Ał, puść mnie - jęknął niezadowolony nastolatek, gdy mężczyzna ciągnął go za sobą - Wade!
- Nie marudź. Będziesz miał większy problem jak się zgubisz - wymamrotał.
- Nie mam pięciu lat.
- Bądź cicho, prubuję się skupić - najemnik rozejrzał się po tabliczkach z nazwami ulic.
Po kilkunastu minutach dotarli na pocztę, a Wilson podszedł do lady, przy której stała młoda kobieta, wyglądająca bardziej na studentkę niż pracownicę.
- Dzień dobry - mruknął do niej mężczyzna, przyciągając chłopca za swoje plecy - miałem coś odebrać.
- Pana nazwisko?
- Stark - odpowiedział po chwili.
- Mhm... Proszę - dziewczyna podała niewielką, czarną paczkę, którą mężczyzna szybko zabrał i podziękował.
- Stark? - zapytał zdziwiony Peter, gdy wyszli z budynku.
- No widzisz, nazywasz się tak, jak akurat wymaga tego sytuacja.
- Mogła poprosić cię o dokumenty!
- Nie zrobiłaby tego, a nawet gdyby, to wykręciłbym się. Nie pierwszy i nie ostatni raz manipuluję swoją tożsamością.
- I nikt tego nie zauważył?
- A kto miał zauważyć? Generalnie nie żyję, a teraz to już właściwe nigdy nie istniałem - burknął, wspominając brak dokumentów o jego osobie.
- No nie wiem... Policja? Tony przecież wiedział jak się nazywasz.
- On to inna historia. Zapewniam cię, że w policji nie nudzą się na tyle, by dociekać co się ze mną stało.
***
Wieczorem, gdy znaleźli się już w pokoju, Peter szykował się do spania, bo o czwartej musieli zjawić się na lotnisku.
Coś jednak mu się przypomniało.- Właściwie... Co było w tej paczce? - zapytał.
- Nic specjalnego. Lepiej idź już spać.
- Nic specjalnego oznacza?
- Rzeczy, które znaleźli przeszukując laboratorium Prescot'a. Tony nie wiedział, czy będą potrzebne, więc je tutaj wysłał. Muszę je teraz zlikwidować i odebrać bilety na samolot.
CZYTASZ
Never come back [Spiderman | Deadpool | Iron Man] ✔
Fanfiction"Jeśli coś może pójść źle, to na pewno pójdzie źle. Zwłaszcza jeżeli nosisz pseudonim Deadpool." Tony w obliczu zagrożenia postanawia zaufać Deadpool'owi i powierzyć mu opiekę nad Peter'em. Prosi, by ten opuścił Nowy Jork wraz z chłopcem, ponieważ...