~18~

574 43 16
                                    

"Ludzie, którzy ojebaliby cię na ostatni grosz i wyruchali bez mydła, odstawiają fochy, jakbyś to ty ich ruchał. I trochę mają rację, a trochę nie. Tacy właśnie dla siebie jesteśmy." - Nico Walker

***

- Hej Pete, wstawiaj, zbieramy się - Deadpool obudził chłopaka, który spał w najlepsze.

- Znowu...?

- Tak. Za pięć minut wychodzę i nie będę na ciebie czekał.

- Nie zostawisz mnie tutaj.

- A założymy się? Wstawaj.

Spiderman ledwo wstał, a już znalazł się na podłodze, powalony przez kołdrę. Stojący pod drzwiami najemnik zaśmiał się widząc to.

- Bardzo śmieszne. Jak się połamię to będzie na ciebie.

- Nie połamiesz się, masz ten swój pajączkowy dreszczyk czy inne choroby neurologiczne.

Chłopak spojrzał na niego i popukał się palcem w czoło, dając do zrozumienia mężczyźnie, że jest w jego ocenie totalnym idiotą.

Po chwili mogli opuścić miejsce swojego noclegu i udali się na dworzec autobusowy.

- Wade, ty w ogóle spałeś? Wyglądasz jak żywy trup - zauważył Peter, który obserwował bladą twarz najemnika.

- A ty za dużo gadasz.

- Czy te rany ci się w końcu zagoiły?

- Tak - odpowiedział zdawkowo mężczyzna.

Parker zamilkł na chwilę, po czym chwycił rękę Deadpool'a i podciągnął rękaw jego bluzy.

- Kłamiesz.

- Co ty wyrabiasz Peter? - warknął Wilson, opuszczając spowrotem rękaw.

- Kłamiesz, masz szramę na przedramieniu, w którą zresztą wdało się zakażenie. Powinieneś iść do lekarza albo przynajmniej wyczyścić to i założyć opatrunek.

- Możesz się nie wymądrzać? Wiem co robię, nic mi nie jest.

- Chyba właśnie nie wiesz.

- Tracę do ciebie cierpliwość - warknął najemnik.

- Jak tobie się coś stanie, to się zgubię i już nigdy nie wrócę do domu. Fajnie jakbyś nie umierał - mówiąc to, skrzyżował ręce na piersi.

- Też bym wolał być żywy...Ale to nie znaczy, że możesz się tak zachowywać.

- Jak?

- Dobra, nasz pociąg przyjechał, chodź - mężczyzna podniósł się z ławki, a w jego ślady poszedł nastolatek.

***

Iron Man następnego dnia po telefonie od Wade'a postanowił zasugerować się słowami najemnika. Jeśli szukać wskazówek, to u takich jak on, czyli kryminał.
Nie specjalnie widziało mu się rozmawianie z dilerami i mordercami, ale stwierdził, że może udać się do pewnego baru, o którego istnieniu zdążył się już kiedyś dowiedzieć.

Wieczorem Stark wyszedł, informując pozostałych o swoich planach. Nie miał pewności, czy ktoś nie czai się już na niego z nożem, niestety obecne czasy nie pozwalały na czucie się swobodnie choćby w swojej okolicy.

Milioner wszedł do nieco obskurnego baru, w którym powietrze miało ciężki zapach piwa i papierosów. Podszedł do baru, za którym stał pracujący tu mężczyzna.

- Hej... - Tony chciał zwrócić uwagę barmana - Kojarzysz może takiego typa, kręcił się tu kiedyś często. Czerwone wdzianko i cały arsenał za pasem...

Never come back [Spiderman | Deadpool | Iron Man] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz