Od ujawnienia się nowego wroga minęło kilka dni. Przez ten czas antagonista nie wyściubił nosa ze swojej kryjówki, jakby dając im specjalnie czas na przyswojenie informacji.
Dean większość czasu spędzał w garażu, bardzo starannie dbając o swoją dziecinkę. Od czasu do czasu uczył najmłodszych mieszkańców bunkra, jak postępować z Impalą.
Amanda zaś przesiadywała w bibliotece, zatopiona w książkach. W akompaniamencie soundtracku ulubionego filmu, grającego w słuchawkach, szukała jakichkolwiek informacji na temat Asmodeusza.– Et Eärello Endorenna utúlien. Sinome maruvan ar Hildinyar tenn' Ambar- metta* – po pomieszczeniu rozległ się cichy śpiew.
– Rzucasz jakieś zaklęcie? – zapytał mężczyzna.Amanda otworzyła przymknięte oczy. Ojciec usiadł naprzeciw niej. Czoło miał ubrudzone czarną mazią.
– Nie. – Dziewczyna uśmiechnęła się, pauzując muzykę. Wyciągnęła z uszu słuchawki i oparła się o oparcie krzesła. – Po prostu uwielbiam ten moment, jak Viggo śpiewa.
– Kto?
– Grał Aragorna.
– Aaa... No tak. – Dean dostał olśnienia. – Twoje zafascynowanie Władcą Pierścieni nigdy się nie skończy – dodał z uśmiechem.
– Nom – zawtórowała mu, skubiąc róg kartki.
– Znalazłaś coś? – zapytał, wskazując na notatki, które zrobiła.– Tylko tyle, że jest jednym z książąt Piekła – zaczęła przedstawiać zdobyte informacje. – Najprawdopodobniej najsłabszy ze wszystkich pierwszych dzieł Lucyfera. Tak jak Azazel, Ramiel i Dagon, był generałem demonicznej armii. Demony pozwoliły wszystkim wierzyć, że umarli.
– Azazel załatwiony, Dagon tak samo. Czemu muszą pojawiać się kolejni? Gdybyśmy mieli Colta.
– Colta?
– Rewolwer stworzony przez Samuela Colta. Może zabić prawie wszystkie nadprzyrodzone istoty. Niestety po nieudanej próbie zabicia Lucyfera, zniknął.★★★
Następnego dnia nie wybiła jeszcze ósma rano, a starszy Winchester był już na nogach. Było to do niego niepodobne, zwłaszcza w dniu, w którym nic nie zapowiadało się na sprawę z potworami.
– Wiesz, że dalej umieszczają żarty z tyłu. – Dean wszedł do kuchni, trzymając w ręku pusty karton po płatkach śniadaniowych. – Posłuchaj tego. 'Co jest okrągłe i zepsute?' – zrobił dramatyczną pauzę. – 'Błędne koło'. Bo jest...
– Tak – odpowiedział szybko Sam, unosząc wzrok znad ekranu laptopa. Spojrzał na brata. Szatyn był ubrany w piżamę z nadrukiem kreskówkowych kanapek oraz szlafrok. – Czekaj, czy ty zjadłeś całe pudełko?
– Tak, bo jestem mistrzem – to mówiąc, sięgnął po kolejne.– Czekaj chwilę... – Brunet wyprostował się na krześle. – Ja szukałem śladów Asmodeusza, a ty byłeś w swoim pokoju i jadłeś płatki?
– I oglądałem maraton Scooby-Doo – przyznał Dean z uśmiechem. Widząc wzrok towarzysza, dodał. – Wiem, że powinien szukać sposobu, czegokolwiek, ale... Im dłużej o tym myślę, nie mogę znieść myśli, że...
– Rozumiem – rzekł Sam. Wiedział, że przyznanie się do uczuć czy nękających go obaw, było dla starszego łowcy trudne. Zwłaszcza, że sprawa dotyczyła bliskiej mu osoby. Wiedział, że brat potrzebuje jakiejś odskoczni, a najlepiej jakiegoś światełka w tym cholernym mroku nadchodzącego niebezpieczeństwa, żeby mógł się go chwycić, odzyskując tym choć trochę siły i nadziei.
CZYTASZ
Córka łowcy ✔️
FanfictionAmanda Wilson od urodzenia była chroniona przed częścią świata, którą mało kto zna. Lecz pewnego dnia los upomni się o swoje. W jej życiu pojawi się mężczyzna, którego się nie spodziewała. Czy uda mu się ocalić dziewczynę przed rzeczami nie z tego ś...