14 maj 2019
Biblioteka nie przypominała już schludnego pomieszczenia, wręcz przeciwnie. Określenie kopalnia wiedzy nabrało tu zupełnie innego znaczenia. Na stołach piętrzyły się stare księgi, nie doczekując się odłożenia ich na swoje miejsce. Obok nich walały się niedbale rzucone teczki.
– Powiedz, że coś masz – jęknął Dean, zamykając książkę z głuchym dźwiękiem.
– Niestety nic – odparł Sam, przecierając zmęczone oczy. Godziny spędzone przed laptopem dały mu się we znaki. Stłumił ziewanie.Bracia od niemal tygodnia próbowali znaleźć sposób na cofnięcie skutków mikstury Asmodeusza i jakiekolwiek zaklęcie lokalizujące. Mimo dodatkowej pomocy ze strony Ketch'a i Mary wciąż stali w miejscu.
Do pomieszczenia wszedł Castiel, niosąc dwa kubki z parującą kawą. Anioł, mimo iż robił co w jego mocy, nie mógł zlokalizować Amandy. Nawet ci u góry niewiele mogli zdziałać. Serafin wręczył Winchesterom kofeinowy napój. Chociaż w ten sposób mógł jakoś pomóc. Pilnował, by mieli siłę, gdy dojdzie do ponownego starcia, nawet jeśli nie było ono widoczne na horyzoncie. Cała trójka zdawała się być pogrążona we własnych myślach. Tępo wpatrywali się w unoszącą się parę, która formowała się w rozmaite zawijasy.
Panującą ciszę przerwało pukanie. Zaskoczeni łowcy spojrzeli po sobie. Dean podniósł się z miejsca i ruszył do drzwi wejściowych. Zgarnął po drodze schowany pod blatem pistolet. Wchodząc na schody, odbezpieczył broń. Zerknął za siebie. Sam stał poniżej w pełnej gotowości. Szatyn ścisnął mocniej Taurusa w ręce, chwytając drugą za klamkę. Ostrożnie otworzył drzwi.
– Witajcie chłopcy.
★★★
Brunetka obudziła się zdezorientowana. Na pierwszy rzut oka wszystko było takie samo. Na zewnątrz było jeszcze jasno. Słońce powoli zachodziło, wślizgując się między szpary swoje promienie. Smugi światła ciągnęły się od okien aż do miejsca, gdzie stała dziewczyna, oświetlając po drodze nawy. Wszędzie zalegał kurz, a posadzkę zdobiły zaschnięte plamy. Zielonooka, po dłuższym przyjrzeniu się, zauważyła, że układają się w jakiś znak, w którego centrum znajdowała się ona.
– Mam nadzieję, że dobrze spałaś. – Znikąd pojawił się Asmodeusz.
Amanda chciała mu odpowiedzieć, jak na Winchestera przystało, lecz jej usta opuścił jedynie zduszony jęk. Tak jakby samo pojawienie się księcia Piekła odebrało jej siły. Coś w nim sprawiało, że każda jej próba postawienia się, spełzała na niczym. Widząc to, demon uśmiechnął się, ukazując tym rosnące zadowolenie.
– Dzisiaj nasz wielki dzień – rzekł, a jego oczy błysnęły złotem.
★★★
– Macie coś, co do niej należało? – zapytała rudowłosa kobieta. – Najlepiej jej włos.
Wiedźma zrobiła miejsce na stole, odkładając na bok składniki do robionej wcześniej mikstury. Jej eliksir zadziałał niemal od razu. Moce nefilima zostały odblokowane, więc można było przejść do dalszej części planu.
Dean poszedł po potrzebną rzecz, podczas gdy reszta przyglądała się poczynaniom Roweny.
Razem z nią do bunkra przybył Crowley, który teraz podał jej szklaną kulę.– Mam jej szczotkę – powiedział szatyn, wręczając ją kobiecie.
Mimo iż wydawała się czysta, między pręcikami znajdował się długi, ciemnobrązowy włos. Czarownica ostrożnie go wyciągnęła i położyła przed magicznym przedmiotem.
![](https://img.wattpad.com/cover/192843872-288-k515473.jpg)
CZYTASZ
Córka łowcy ✔️
FanfictionAmanda Wilson od urodzenia była chroniona przed częścią świata, którą mało kto zna. Lecz pewnego dnia los upomni się o swoje. W jej życiu pojawi się mężczyzna, którego się nie spodziewała. Czy uda mu się ocalić dziewczynę przed rzeczami nie z tego ś...