Rozdział 22

194 13 4
                                    

Sam niemal cały czas spędzał w pokoju archanioła. Próbował z nim rozmawiać. Wciąż tliła się w nim nadzieja, że to coś da.

– Gabriel, musisz się odkopać z tej dziury – nie poddawał się. – Wiem, że myślisz, że w środku jest bezpieczniej. Nigdy więcej tortur, bólu, oczekiwań. Byłeś zupełnie inny niż twoja rodzina. Na pewno nie byłeś jak twój ojciec. Ja również. I zupełnie tak jak ty, wydostałem się. Albo myślałem, że się wydostałem. Ale wtedy... moja rodzina mnie potrzebowała. I to jest moje życie. Nie ważne, jak często próbowałem to zwalczyć, to jest moje życie. To tutaj czynię świat lepszym miejscem. I tak, dziwki w Monte Carlo brzmią świetnie, ale twoja rodzina cię potrzebuje. My cię potrzebujemy. Jack, twój bratanek, potrzebuje cię. Świat cię potrzebuje. My cię potrzebujemy, Gabe. Więc proszę, pomóż nam.

Młodszy łowca powoli wstał z krzesła.

– Gwiazdy porno – usłyszał cichy głos, gdy miał wyjść z pokoju.– To były gwiazdy porno, Sam.

Zaskoczony mężczyzna spojrzał na trickstera. Jego oczy błysnęły niebieskim światłem.

 Jego oczy błysnęły niebieskim światłem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

★★★

Książę Piekła zasiadł na tronie. Był zdenerwowany.

Demony czując jego nie najlepszy nastrój, starały się zmniejszyć z nim kontakt do minimum. Nikt nie chciał być w skórze osobnika przynoszącego złe wieści. Jak na złość, stanowiły one znaczną większość zdobytych informacji.

Dodatkowo część dzieł Lucyfera domyśliła się, w jaki sposób ich nowy pan podreperował swoją moc. Niektórzy zauważyli, że powolutku wraca do starej formy. To tylko zmogło w nich skrytą nadzieję, że czasy Crowley'a niedługo powrócą.

Asmodeusz czuł powoli rosnący sprzeciw co do jego osoby. Co prawda, miał wciąż zaufanych ludzi. U większości nadal budził wielki strach, lecz wiedział, że długo to nie potrwa. Zniknięcie archanioła prawie zniszczyło jego plan. Na szczęście miał w zapasie jego łaskę, lecz i ona powoli mu się kończyła. Musiał ją oszczędzać. Przez to musiał przyjąć inną strategię, by doprowadzić wszystko do końca. Postanowił przyspieszyć działanie, najmując grupę potworów do uprowadzenia dziewczyny.

Nawet nędzne kuzynostwo zawiodło - pomyślał o dzieciach Ewy, przenosząc wzrok na leżącą u jego nóg głowę wampira.

– Wszystko muszę robić sam – westchnął, przymykając oczy.

Łaska. Muszę zdobyć więcej łaski.

Starał się wyczuć jakiś impuls, cokolwiek. Coś, co naprowadziłoby go na ślad Gabriela.

Nic.

Wkurzony zacisnął dłonie na podłokietnikach. Nagle jego ciało przeszedł prąd. Nabrał do ust haust powietrza.

– Tu jesteś – rzekł do siebie zadowolony.

Córka łowcy ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz