Rozdział 8

435 21 0
                                    

Po bunkrze rozniosło się echo zamykanych drzwi. Po chwili dał się słyszeć stukot butów o metalowe stopnie schodów.

– Co się stało? – zapytał Sam, wychodząc naprzeciw przybyszom. – Wyglądacie, jakbyście stoczyli walkę na jedzenie.
– Bardzo śmieszne – odparł Dean, odstawiając torby z zakupami na stół. Przeczesał ręką włosy. Skrzywił się, wyjmując z czupryny resztki jajka. – Mamy problem.

★★★

– Czyli na razie wiemy, że jakiś czarnooki gnojek chce być nowym władcą podziemia. Do tego nasyła lalkę na Amandę – powiedział Dean, przeczesując ręką mokre włosy. Zadowolony, że nie natrafił na żadną niespodziankę po ogarnięciu się, wziął łyk piwa z gwinta. Zamyślił się, marszcząc przy tym brwi. – Czyli nic nie wiemy.
– Czekaj – wtrącił Sam i zwrócił się do dziewczyny. – Sądzę, że sprawa z Davidem Martensem to nie przypadek. Demony musiały cię wcześniej obserwować.
– To prawda. – Brunetka przytaknęła, obejmując dłońmi kubek. – Od jakiegoś czasu czułam, że ktoś śledzi każdy mój krok.
– Tylko dlaczego... – zaczął Jack, lecz nie dane było mu dokończyć.

– Mam wieści – w kuchni znikąd pojawił się mężczyzna w beżowym trenczu.– Jeden z anielskich patroli zauważył wzmożoną aktywność demonów.

Jego nagłe pojawienie się sprawiło, że dziewczyna zakrztusiła się pitym właśnie napojem. Niebieskie oczy przybysza wpatrywały się w nią z intensywną uwagą, że poczuła się dodatkowo zmieszana.

– To jest Cas. To Amanda –  przedstawił ich sobie Dean, gdy sytuacja została opanowana. – Jest aniołem. I nie martw się, kiedyś przywykniesz do jego znikania i pojawiania się nie wiadomo skąd.
– Dzięki za ratunek – powiedziała, przypominając sobie ich pierwsze spotkanie. Uśmiechnęła się, na co czarnowłosy odpowiedział tym samym.

– Dobra, czyli w Niebie nie wiedzą więcej od nas? – zapytał serafina młodszy Winchester. Niebiańska istota okazała się już wtajemniczona w całą sprawę.
– Niestety.
– Czyli zostaje nam zapytać samego władcę Piekła.

★★★

– Skąd wiedziałaś o Palo Santo? – zapytał starszy łowca.
Wraz z dziewczyną stał z tyłu, opierając się o ścianę. Przyglądali się, jak Sam szykuje potrzebne składniki do rytuału.

– Przeczytałam o nim w notatkach Ludzi Pisma dotyczących demonów – odpowiedziała Amanda. Dopiero po chwili oderwała wzrok od wmurowanej w podłodze pułapki, by przenieść go na rozmówcę. – I uprzedzając twoje następne pytanie, znalazłam w zapiskach, gdzie składowany jest dany sprzęt.
– Dlaczego to robisz?
– Wolę być przygotowana. Tak na wszelki wypadek.

 Tak na wszelki wypadek

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

– Hello boys. – Po pomieszczeniu rozległ się głos, a w powietrzu uniósł się zapach szkockiej whisky wymieszanej z siarką.
Na środku pokoju pojawił się mężczyzna w czarnym, szytym na miarę garniturze.

– Crowley – odezwał się szatyn, jednocześnie odpychając się od muru. – Jak tam w Piekle?
– Nie twój interes wiewiórze. Po co mnie tu wezwaliście? Czyżby się stęskniliście, co łosiu?
– Chciałbyś – odpowiedział Sam, przy czym uśmiechnął się z kpiną.
– Myślicie, że nie mam nic do roboty, tylko was niań...
– Czemu twoje demony się na mnie uwzięły? – Dziewczyna przerwała im tę "miłą" wymianę zdań.

Oczy wszystkich obecnych zwróciły się na nią. Zielonooka postąpiła kilka kroków do przodu. Przyzwany brunet dopiero teraz ją zauważył. Zaciekawiany śledził każdy jej ruch, aż nie stanęła obok braci.

– Proszę, Rocky jednak założył rodzinę – Crowley uśmiechnął się pod nosem. Dwie pary oczu tego samego koloru spojrzały na niego gniewnie. – Okej... Nie wydałem nowych rozkazów dotyczących ludzi, tym bardziej tych od Winchesterów. A ja dotrzymuję umów.
– To kto? – zapytał Dean. – Chyba jako król powinieneś wiedzieć, co się dzieje w twoim królestwie, czy jak to tam nazywasz.
– Słuchaj, dopiero co Lucyfer został po raz któryś zamknięty z powrotem w klatce! To chyba wiadomo, że nie wszystko jeszcze jest tak, jak powinno! Piekło to teraz jedna, wielka tykająca bomba! Więc jeżeli pozwolisz, wrócę do odzyskiwania swojej pozycji! Bo ktoś...

– Radzę poszukać Barbie – wtrąciła nagle brunetka, wybijając go z rytmu. – Może uda ci się z niej coś wyciągnąć. Coś mi się zdaje, że jest prawą ręką twojego przeciwnika. I byłabym wdzięczna, gdybyś się podzielił informacjami.
– Dobrze. – Demon szybko się zgodził, co wywołało zdziwienie u braci. Crowley uśmiechnął się. – Miło robić z tobą interesy.

★★★

We trójkę weszli do biblioteki, gdzie czekała na nich pozostała część ich drużyny. Bo chyba tak można nazwać łączące ich relacje, przynajmniej według Amandy.
Jack i Castiel spojrzeli na nich wyczekująco.

– Crowley ma dać cynk, jeśli się czegoś dowie – powiedział Sam, siadając obok nefilima. Sięgnął po laptop. Odpalił sprzęt, by po chwili wpisać coś w wyszukiwarkę.

Anioł wstał ze swojego miejsca i podszedł do dziewczyny. Wyciągnął w jej kierunku rękę. Brunetka cofnęła się instynktownie, wpadając na stół.

– Spokojnie. Trzeba cię chronić, a enochiańskie symbole w tym pomogą. Demony i anioły nie będą mogły cię zlokalizować –rzekł uspokajająco.

Amanda niepewnie spojrzała w stronę łowców. Po chwili kiwnęła głową, zgadzając się na ten pomysł.

–To trochę zaboli. – Niebieskooki położył rękę na jej klatce piersiowej.
Natychmiast poczuła w tym miejscu ciepło, które przerodziło się ból. Uczucie kłucia tysięcy igieł odebrało jej na kilka sekund oddech. Musiała przytrzymać się krzesła, by nie upaść. Po chwili wszystko ustąpiło.

– Trzeba ci jeszcze zrobić tatuaż przeciw opętaniu – powiedział Sam.
– Super. Zawsze chciałam mieć jakąś dziarę.

Córka łowcy ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz