Amanda Wilson od urodzenia była chroniona przed częścią świata, którą mało kto zna. Lecz pewnego dnia los upomni się o swoje. W jej życiu pojawi się mężczyzna, którego się nie spodziewała. Czy uda mu się ocalić dziewczynę przed rzeczami nie z tego ś...
W pomieszczeniu panowała cisza. Mężczyzna stał ze wzrokiem wbitym w podłogę. Nie ważył się spojrzeć na swego pana, zwłaszcza teraz, gdy przedstawił mu złe wieści.
– To jest nie do zaakceptowania. – Demon wzdrygnął się na nagły głos władcy. Szklane kulki w jego dłoni zastukały o siebie. – Ketch jest przebiegły, więc możliwe, że jest poza zasięgiem radaru. Ale archanioł?
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Asmodeusz żywo zagestykulował. Przedmioty w jego ręce znowu wydały dźwięk.
– Powinienem przynajmniej wykryć zakłócenie – rzekł do siebie żółtooki. – Jesteśmy połączeni. Można powiedzieć, że jesteśmy braćmi krwi... Odejdź.
Demonowi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Mężczyzna ukłonił się z szacunkiem księciu Piekła i czym prędzej czmychnął z głównej sali.
★★★
– Co ty robisz? – zapytał Sam, wchodząc do jednego z pomieszczeń archiwalnych. Zastał brata krzątającego się po pokoju.
– Gdzie mamy mirrę? – Dean otwierał już którąś z kolei szufladę, grzebiąc w jej zawartości. – Lewa, druga od dołu.
Szatyn, znalazłszy to, czego szukał, podszedł do stołu. Nie zwracając uwagi na młodszego brata, zaczął wsypywać zawartość słoika do moździerza. Dodał jeszcze suszone ziele i całość rozdrobnił.
– Święty olej, szałwia, mirra... i srebrne naboje – rzekł brunet, gdy wszystkie składniki zostały zmieszane.
– Signum estimitandum. – Łowca wypowiedział podwójnie inkantacje.
– Pociski do Colta. – Zgadza się – odparł Dean, wyciągając wspomniany przedmiot ze szkatuły.
★★★
Amanda skończyła przygotowywać kolejną porcję jedzenia dla Gabriela. Archanioł wciąż się nie odzywał, nie mówiąc już o jakimkolwiek wychodzeniu z pokoju. Mimo to dziewczyna zauważyła w nim jakąś zmianę na lepsze. W jego oczach już nie dostrzegała tego wielkiego strachu, jak na początku. Niby nic wielkiego, a jednak coś.
Brunetka wzięła tacę z posiłkiem. Pokój, który okupował trickster, znajdował się w miarę blisko kuchni, więc po chwili była na miejscu. Po drodze spotkała Castiela, który otworzył jej drzwi. W środku panował mrok. Anioł odszukał włącznik i zapalił światło.
– Sam! – Serafin zawołał młodszego Winchestera.
W tym czasie zielonooka odłożyła tacę na komodę, przyglądając się ścianom, a raczej temu, co się na nich pojawiło. Czarne znaki zdobiły każdą pionową powierzchnię.