Ciemność.
Złowieszczy śmiech.
Białe oczy.
Twarz mężczyzny wykrzywiona w bólu.
Krew.
Dźwięk klaksonu...Krzyk zniecierpliwionego kierowcy wyrwał Patience z odrętwienia. Potrząsnęła głową, chcąc wrócić do rzeczywistości.
Wcisnęła sprzęgło i wrzuciła pierwszy bieg. Szybko dokończyła manewr, zwalniając miejsce parkingowe.
Myśli coraz bardziej kotłowały się w jej głowie. Ze wszystkich sił próbowała skupić się na drodze.
Dotarła do domu. W mig znalazła się w swoim pokoju. Z szuflady biurka wygrzebała wizytówkę. Dziewczyna zacisnęła usta w cienką linię, tocząc wewnętrzną walkę. Miała wieść normalne życie.
Ale to tylko jeden telefon - pomyślała. - Poza tym, to jedyny sposób, aby ostrzec łowców.
Wyciągnęła smartfon z tylnej kieszeni spodni. Szybko wystukała numer i nacisnęła zieloną słuchawkę. Rozległ się sygnał. Drugi. Trzeci.
Jody nie odebrała telefonu.
Wnuczka Missouri wyciągnęła torbę i zaczęła się pakować.
Po chwili wyszła z pokoju i zbiegła po schodach.– Patience? – Z gabinetu wyszedł jej ojciec, zwabiony hałasem. Spojrzał na torbę leżącą obok drzwi.
– Gdzie się wybierasz?– zapytał.
– Ktoś znajomy jest w niebezpieczeństwie – odpowiedziała, zakładając buty. – Będą w niebezpieczeństwie – poprawiła się.James zmarszczył brwi. Po chwili zrozumiał, co ma na myśli. Sądząc po jego minie, nie był z tego zadowolony.
– Miałaś wizję? – zapytał, mimo iż doskonale znał odpowiedź.
– One nigdy nie ustąpiły – przyznała Patience. – Widzę wydarzenia, zanim się wydarzą. Zazwyczaj błahe sprawy, rozmowy... Próbowałam je ignorować. Ale teraz... Nie potrafię. Tato, tym właśnie jestem.
– Nie – rzekł stanowczo. Postąpił ku niej kilka kroków. – Jeśli się w to zaangażujesz... Źle zrobiłem, kłamiąc ma temat babci. Ale wiesz, co się jej stało.
– Wychowałeś mnie, bym postępowała słusznie, a to jest słuszne – zauważyła. Sięgnęła po torbę.– Jeśli nie pójdę, zginą ludzie.– Patience, nie. – Zatrzymał ją, gdy chwyciła za klamkę. – Jeśli wyjdziesz, wybierzesz to życie... nie wracaj.
★★★
Szuranie odbijało się od ścian korytarza, zwiastując nadejście bruneta. Łowca czuł się okropnie. Nie kwapił się przebraniem z piżamy, a co dopiero prawidłowym chodzeniem.
– Dobry – przywitał go starszy brat. W przeciwieństwie do niego wyglądał dobrze.
– Dobry – mruknął w odpowiedzi, tłumiąc ziewanie. Chwycił za kubek i nalał sobie kawy. Miał nadzieję, że kofeina szybko postawi go na nogi.
CZYTASZ
Córka łowcy ✔️
FanfictionAmanda Wilson od urodzenia była chroniona przed częścią świata, którą mało kto zna. Lecz pewnego dnia los upomni się o swoje. W jej życiu pojawi się mężczyzna, którego się nie spodziewała. Czy uda mu się ocalić dziewczynę przed rzeczami nie z tego ś...