Rozdział 21

225 16 1
                                    

Ciemność.
Złowieszczy śmiech.
Białe oczy.
Twarz mężczyzny wykrzywiona w bólu.
Krew.
Dźwięk klaksonu...

Krzyk zniecierpliwionego kierowcy wyrwał Patience z odrętwienia. Potrząsnęła głową, chcąc wrócić do rzeczywistości.

Wcisnęła sprzęgło i wrzuciła pierwszy bieg. Szybko dokończyła manewr, zwalniając miejsce parkingowe.

Myśli coraz bardziej kotłowały się w jej głowie. Ze wszystkich sił próbowała skupić się na drodze.

Dotarła do domu. W mig znalazła się w swoim pokoju. Z szuflady biurka wygrzebała wizytówkę. Dziewczyna zacisnęła usta w cienką linię, tocząc wewnętrzną walkę. Miała wieść normalne życie.

Ale to tylko jeden telefon - pomyślała. - Poza tym, to jedyny sposób, aby ostrzec łowców.

Wyciągnęła smartfon z tylnej kieszeni spodni. Szybko wystukała numer i nacisnęła zieloną słuchawkę. Rozległ się sygnał. Drugi. Trzeci.

Jody nie odebrała telefonu.

Wnuczka Missouri wyciągnęła torbę i zaczęła się pakować.
Po chwili wyszła z pokoju i zbiegła po schodach.

– Patience? – Z gabinetu wyszedł jej ojciec, zwabiony hałasem. Spojrzał na torbę leżącą obok drzwi.

– Gdzie się wybierasz?– zapytał.
– Ktoś znajomy jest w niebezpieczeństwie – odpowiedziała, zakładając buty. – Będą w niebezpieczeństwie – poprawiła się.

James zmarszczył brwi. Po chwili zrozumiał, co ma na myśli. Sądząc po jego minie, nie był z tego zadowolony.

– Miałaś wizję? – zapytał, mimo iż doskonale znał odpowiedź.
– One nigdy nie ustąpiły – przyznała Patience. – Widzę wydarzenia, zanim się wydarzą. Zazwyczaj błahe sprawy, rozmowy... Próbowałam je ignorować. Ale teraz... Nie potrafię. Tato, tym właśnie jestem.
– Nie – rzekł stanowczo. Postąpił ku niej kilka kroków. – Jeśli się w to zaangażujesz... Źle zrobiłem, kłamiąc ma temat babci. Ale wiesz, co się jej stało.
– Wychowałeś mnie, bym postępowała słusznie, a to jest słuszne – zauważyła. Sięgnęła po torbę.– Jeśli nie pójdę, zginą ludzie.

– Jeśli nie pójdę, zginą ludzie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

– Patience, nie. – Zatrzymał ją, gdy chwyciła za klamkę. – Jeśli wyjdziesz, wybierzesz to życie... nie wracaj.

★★★

Szuranie odbijało się od ścian korytarza, zwiastując nadejście bruneta. Łowca czuł się okropnie. Nie kwapił się przebraniem z piżamy, a co dopiero prawidłowym chodzeniem.

– Dobry – przywitał go starszy brat. W przeciwieństwie do niego wyglądał dobrze.
– Dobry – mruknął w odpowiedzi, tłumiąc ziewanie. Chwycił za kubek i nalał sobie kawy. Miał nadzieję, że kofeina szybko postawi go na nogi.

Córka łowcy ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz