2. Lie

433 31 3
                                    

Wyszliśmy z sali narad, następnie skierowaliśmy się w stronę jadalni, gdzie mieli być nasi goście. Gdy stanęłam w wejściu do pomieszczenia, wyszczerzyłam szeroko oczy w zdziwieniu. Nie spodziewałam się, że w przeciągu kilkunastu minut w jadalni zapanuje taki chaos. Przetarłam nerwowo oczy.

- Na Odyna - wyszeptał Loki, który stanął tuż za mną.

W osłupieniu wpatrywaliśmy się w bałagan panujący na stole oraz wokół niego. Drax siedział na jednym z krzeseł, pożerając kawałki mięsa, Mantis obserwowała go, śmiejąc się z jego żartów, Rocket zaciekle kłócił się z Peter'em, rzucając w niego jedzeniem, natomiast Groot stał z boku i grał w swoją grę, którą wszędzie ze sobą nosił. 

Thor przecisnął się przez nas i podszedł do Draxa, następnie zabrał mu z talerza kawałek mięsa. Po chwili usiadł obok niego, dyskretnie przysuwając talerz z jedzeniem w swoją stronę. Bóg psot westchnął ciężko, nie wiedząc zbytnio jak nad tym wszystkim zapanować. Zauważyłam Owena, który stał z boku i obserwował strażników galaktyki w takim samym osłupieniu jak ja i Loki. Gdy nas zobaczył, podszedł do nas i przetarł nerwowo oczy. 

- Na ile oni mają zamiar tutaj zostać? - zapytał.

- Mamy problem - powiedziałam, unikając odpowiedzi na pytanie.

- Dwa problemy - poprawił mnie Loki, z obrzydzeniem wpatrując się w chaos panujący w jadalni. - Jeden znajduje się w tym pomieszczeniu, a drugi musimy omówić na spokojnie.

Owen spojrzał na nas pytająco. Wiedziałam, że w jego głowie pojawiło się wiele pytań, jednak musieliśmy wszystko omówić w lepszych warunkach. Zamyśliłam się, szukając rozwiązania na nadpobudliwość naszych gości. Musiałam znaleźć im jakieś zajęcie, czy cokolwiek innego. Wiedziałam, że Loki może zaraz stać się nerwowy. 

- Mamy coś na uspokojenie? - zapytałam, śmiejąc się nerwowo.

- Zdewastują cały zamek - zauważył Loki. - Nie będę ich tu trzymał, kochanie. Będą spali pod wejściem do zamku.

Owen odchrząknął, chcąc zwrócić na siebie uwagę gości, jednak wszyscy go zignorowali. Po chwili namysłu ostrożnie zbliżył się do stołu, nerwowo rozglądając się wokół. W każdej chwili mógł dostać latającym wokół jedzeniem. Uśmiechnęłam się, zdając sobie sprawę, że nikt nie zwróci na niego uwagi.

Mężczyzna spojrzał w moją stronę błagalnym wzrokiem, szukając jakiegoś wsparcia. Loki skinął głową, chcąc go zachęcić. Spojrzałam na kucharzy, którzy co i raz dyskretnie wyglądali z kuchni, chcąc zobaczyć, co się dzieje. Wszyscy byli zszokowani nadpobudliwością naszych gości.

- Posłuchajcie - zaczął Owen.

Mężczyzna nie zdążył powiedzieć nic więcej, ponieważ zauważył lecący w swoją stronę kawałek ziemniaka. Doradca schylił się, unikając małego zagrożenia. Po chwili przejechał sobie ręką po twarzy, nie ukrywając poirytowania. Spojrzałam na ścianę i przetarłam oczy, widząc na niej rozwalonego ziemniaka. 

- Przysięgam, że zaraz wyprowadzą mnie z równowagi - wycedził Loki.

- Jak chcesz ich uspokoić? - zapytałam.

Zielonooki nie odpowiedział. Stanął przy stole, opierając się o niego rękoma. Założyłam ręce na piersi, zastanawiając się, co chodzi mu po głowie. Miałam tylko nadzieję, że nie sięgnie po swoje sztylety, ponieważ mogłoby się to źle skończyć, gdyby któryś z gości naprawdę by go zirytował. Wolałam tego uniknąć.

Thor spojrzał na swojego brata obojętnym wzrokiem, nie przestając jeść. Poirytowany wzrok Lokiego nie robił na nim żadnego wrażenia. Byłam pewna, że stał się zwykłą codziennością. 

Szereg kłamstw || LokiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz