Kilkaset lat później...
- No dobrze, nie używacie magii. Same umiejętności posługiwania się bronią. Jakieś pytania?
- Na pewno jesteście gotowi? - Pablo zmarszczył brwi. - Jesteście świetni, to oczywiste, jednak obawiam się, że przez przypadek możemy was zranić. A przynajmniej ja. Nie wiem jak Frigga.
Białowłosy podrzucił jeden ze swoich sztyletów, śmiejąc się pod nosem. Loki założył ręce na piersi, kręcąc głową. Starał się utrzymać pełną powagę, jednak widać było, że ledwo powstrzymywał się od uśmiechu. Byłam pewna, że z tyłu głowy pomyślał, iż Pablo był bardzo do niego podobny.
Frigga, która stała obok swojego brata, przewróciła oczami, nie ukrywając swojego poirytowania. Pewność siebie niebieskookiego często wyprowadzała ją z równowagi, jednak nauczyła się trzymać emocje na wodzy. Wykazywała się ogromną cierpliwością, za co byłam jej wdzięczna. Dzięki temu rodzeństwo kłóciło się odrobinę mniej.
- Czemu odnoszę wrażenie, że z każdym dniem jesteś coraz bardziej podobny do swojego ojca? - zaśmiałam się, patrząc na Pabla.
- Szkoda, że upodabnia się do tej jego gorszej strony - mruknęła Frigga, spuszczając głowę.
- Słyszałem to, księżniczko - powiedział Loki, mrużąc oczy.
- Dobrze, nie traćmy czasu. Czekałem na ten moment ponad sto lat - odparł Pablo, bawiąc się swoimi sztyletami. - Walka ze strażnikami, Owenem czy wujkiem zaczęła mnie już nudzić. Teraz w końcu stoję przed godnymi przeciwnikami.
- Wybacz, synu, jednak zaraz nie będziesz tak pewny siebie.
W dłoni Lokiego również pojawił się sztylet. Frigga uśmiechnęła się szeroko, następnie podniosła z ziemi miecz, którym zazwyczaj walczyła. Nie zamierzając odstawać, wyczarowałam dwa lodowe sztylety i spojrzałam na swoje dzieci z szerokim uśmiechem na twarzy. Wszyscy czuliśmy pewnego rodzaju adrenalinę.
Przez ostatnie lata Frigga oraz Pablo mocno przykładali się do nauki walki i z każdym dniem robili ogromne postępy, co było widoczne na pierwszy rzut oka. Byłam z nich ogromnie dumna. Od dawna czekałam, aby móc z nimi potrenować tak, jak kiedyś trenowałam z Lokim oraz Thorem. Tego typu doświadczenia były najbardziej pomocne. Nie tylko dla dzieci, ale i dla mnie i Lokiego.
Bóg psot rozłożył ręce, zachęcając nasze dzieci do ataku. Pablo ruszył na swojego ojca, od razu atakując, jednak Loki bez problemu zablokował jego atak, następnie sam zamachnął się, jednak białowłosy w ostatnim momencie odchylił się w bok. Po chwili kopnął boga psot prosto w brzuch, odpychając go w tył. Nie zwlekając, doskoczył do niego, po czym zamachnął się, kierując cios w bok czarnowłosego. Loki chwycił jego rękę, zatrzymując ruch, następnie szybko przycisnął sztylet do jego gardła, uniemożliwiając mu kolejny atak. Pablo westchnął ciężko, dając za wygraną. Po chwili czarnowłosy zaśmiał się, jednak w jego oczach widać było spore uznanie kierowane w stronę syna.
Zauważyłam, że Frigga patrzyła na mnie z zawadiackim uśmieszkiem, machając swoim mieczem na boki. Przez moment byłam tak zajęta obserwowaniem Pabla i Lokiego, że zapomniałam o energii swojej córki, którą również chciała wyładować. Domyśliłam się, że zaczęła się niecierpliwić. Stanęłam w pozycji gotowej do walki
- Śmiało - zachęciłam.
- Wybacz, ale nie będę się oszczędzać, mamo - powiedziała czarnowłosa, idąc powoli w moją stronę.
- Oh, ja również. Pokaż, co potrafisz.
- Skoro nalegasz...
- Tylko nie pozbaw mnie żony - zaśmiał się Loki.
![](https://img.wattpad.com/cover/256399931-288-k917000.jpg)
CZYTASZ
Szereg kłamstw || Loki
FanficJEST TO DRUGA CZĘŚĆ KSIĄŻKI "SERCE Z LODU || LOKI" Tym razem historia będzie opierała się na konflikcie zaczerpniętym z mitologii. Syn Odyna, Wali (brat Thora i Lokiego), chce wypełnić swoje przeznaczenie. Jedynie pomszczenie jednego ze swoich przy...