23. Worthy

345 26 15
                                    

Z samego rana nie chcąc tracić czasu, wyszykowałam siebie oraz dzieci, następnie po skończeniu śniadania wyszliśmy przed zamek, gdzie czekali już na nas strażnicy galaktyki, którzy zgodzili się zabrać nas na Midgard.  Czułam, że w końcu wszyscy będziemy mogli odpocząć.

Loki starał się tego nie pokazywać, jednak miał pewne obawy związane z tym małym wyjazdem. Nie miałam pojęcia, czym było to spowodowane. W przeciwieństwie do niego, Pablo i Frigga byli naprawdę podekscytowani. Cieszyli się, że w końcu będą mogli zobaczyć inny świat. Wiele im opowiadałam o czasach, kiedy mieszkałam na Ziemi. To tylko potęgowało ich zainteresowanie.

Po niecałej godzinie podróży, w końcu weszliśmy w atmosferę Midgardu. Przeszłam na przód statku, aby móc wyjrzeć na zewnątrz. Mimowolnie uśmiechnęłam się, widząc znajome budynki Nowego Jorku. Po chwili podbiegła do mnie Frigga. Czarnowłosa chwyciła mnie za rękę, z zachwytem wyglądając przez szybę statku.

- Dzieci wyglądają na szczęśliwe  - usłyszałam w głowie głos Lokiego. - Chyba miałaś rację. Zyskamy trochę więcej czasu dla siebie. Będą zbyt zajęte, aby nas męczyć.

Spojrzałam na boga psot i uśmiechnęłam się szeroko. Zielonooki siedział z Pablem i Thorem na siedzeniach, rozmawiając o planach na najbliższy czas. Białowłosy był równie podekscytowany jak jego siostra. Właśnie na tym mi zależało.

Gdy w końcu Quill wylądował na ziemi, właz statku otworzył się, pozwalając nam wyjść. Kiedy tylko stanęliśmy na bujnej trawie, Frigga i Pablo zaczęli biegać wokół nas, rozglądając się po okolicy. Nigdy nie widziałam, aby byli tak ciekawscy wszystkiego, co znajdowało się wokół. Loki podszedł do mnie, następnie jedną ręką objął mnie w talii, również wbijając wzrok w nasze dzieci.

- No kto by pomyślał, że coś ich tak uszczęśliwi - zaśmiał się.

- Szkoda, że nie dostaliśmy zaproszenia wcześniej - stwierdziłam.

- Cieszmy się z tego, co mamy, kochanie.

- Cieszę się i doceniam tę chwilę jak nic innego. 

- Idziecie? Wszyscy już na nas czekają! - zawołał do nas Thor, idąc w stronę wszystkim dobrze znanej wieży.

Spojrzałam w górę, uważnie obserwując budynek kiedyś należący do Starka. W jednej chwili uderzyły we mnie wszystkie wspomnienia związane z tym miejscem. Poczułam się, jakby wszystkie zagojone rany otworzyły się na nowo. Westchnęłam ciężko.

Bóg psot widząc moje chwilowe załamanie, chwycił mnie za rękę, patrząc na mnie pocieszająco. Kiedy zobaczyłam, że Frigga i Pablo wbiegli do budynku za Thorem oraz strażnikami galaktyki, śmiejąc się, zabrałam w sobie na tyle odwagi, aby wejść za nimi.

Kiedy weszliśmy do windy, zaczęłam zastanawiać się, ile zmieniło się w Nowym Jorku od naszej ostatniej wizyty. Przez ostatnie lata nie mieliśmy nawet chwili na myślenie o przybyciu na Midgard. Mieliśmy zbyt wiele na głowie. 

Gdy tylko drzwi otworzyły się, wszyscy weszliśmy do ogromnego salonu. Rozejrzałam się wokół, próbując ustalić, czy coś się zmieniło. Ku mojemu zdziwieniu wszystko wyglądało identycznie.

- Myślisz, że znajdzie się osoba, która wzdrygnie się na mój widok? - zapytał Loki, nachylając się do mnie.

- Allison! - usłyszałam za plecami. - Chryste, już myślałem, że nie przyjedziecie!

- Happy! - zaśmiałam się.

Mężczyzna podszedł do mnie, następnie przytulił mnie mocno, nie ukrywając swojego zadowolenia. Loki, który stał tuż obok, uśmiechnął się ironicznie. Happy odchrząknął, nie wiedząc, co powinien zrobić. Po dłuższej chwili namysłu wyciągnął rękę w stronę boga psot, jednak Loki spojrzał tylko na niego oceniająco, całkowicie to ignorując.

Szereg kłamstw || LokiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz