Minęło kilka godzin od mojej kłótni z Lokim. Postanowiłam się przewietrzyć, więc nikomu nic nie mówiąc, opuściłam zamek. Udałam się na pobliskie wzgórze, korzystając z chwili samotności. Gdy dotarłam na miejsce, bez namysłu położyłam się na bujnej trawie, następnie wbiłam wzrok w zachodzące słońce. Po mojej głowie krążyło wiele myśli, jednak mimo to starałam się rozluźnić.
Nagle kątem oka zobaczyłam, że ktoś kładzie się obok mnie. Wiedziałam, że to Loki. Przez chwilę leżeliśmy w ciszy, podziwiając krwiste słońce powoli znikające za horyzontem. Widok był rewelacyjny. Westchnęłam ciężko, czując narastające napięcie przez panującą ciszę miedzy mną a zielonookim. Wiedziałam, że milczenie w niczym nam nie pomoże.
- Masz rację. Nie powinienem cię okłamywać - zaczął w końcu zielonooki. - Bałem się jak zareagujesz na prawdę.
Odwróciłam głowę w stronę Lokiego, patrząc na niego ze zrozumieniem.
- Dobrze wiesz, że jestem w stanie zaakceptować wszystko - powiedziałam.
Zielonooki westchnął ciężko. Widać było, że jest mu ciężko, kiedy myśli o tym wszystkim. Przez chwilę patrzyłam na ukochanego w ciszy, czekając, aż coś powie. Miałam nadzieję, że wyzna mi prawdę i jednocześnie ulży tym sobie. Trzymanie tego w sobie, w niczym mu nie pomagało.
- Miałem spory wkład w śmierć Baldura - przyznał. - To przeze mnie nie żyje. I za to chce zemścić się Wali.
- Jak? - zapytałam.
- Wykorzystałem idealną okazję i wręczyłem Hondurowi strzałę z jemioły przez którą Baldur zginął - wyjaśnił. - Dodatkowo dzięki mnie nie powrócił do żywych, mimo że miał taką szansę. Uniemożliwiłem mu to. Hondur był ślepy. Nawet nie wiedział, co robi, dlatego go wykorzystałem.
- Loki... - zaczęłam. - Nie ważne co robiłeś, lub jaki byłeś. Ważne jest to, co jest teraz. Będę przy tobie ze względu na wszystko.
- Naprawdę na ciebie nie zasługuję - stwierdził.
Loki uśmiechnął się z wdzięcznością. Pokręciłam głową i złapałam ukochanego za rękę. Wbiłam wzrok w niebo, myśląc nad czynami boga psot. To co zrobił, było okropne, jednak nie zmieniło to mojego postrzegania na całą sytuację. Wiedziałam, że nie zmienimy przeszłości. Mogliśmy się z nią jedynie pogodzić lub o niej zapomnieć. W tym przypadku niestety byliśmy zmuszeni się z nią zmierzyć. To było nieuniknione i zarówno ja jak i Loki byliśmy tego w pełni świadomi.
Po chwili namysłu usiadłam na czarnowłosym okrakiem, następnie położyłam ręce blisko jego głowy, nachylając się do niego. Uśmiechnęłam się zawadiacko, patrząc głęboko w szmaragdowe oczy ukochanego. Loki odwzajemnił uśmiech, chwytając mnie w talii.
- Kocham cię i nic nie jest w stanie tego zmienić - wyszeptałam.
- Ja też cię kocham - powiedział niskim tonem głosu.
Zielonooki delikatnym, ale pewnym ruchem przekręcił się w bok, kładąc mnie na ziemi. Teraz to on siedział na mnie okrakiem. Zaśmiałam się i lekko przygryzłam dolną wargę.
- Nawet nie wiesz jak bardzo - dodał po chwili.
Loki przycisnął moje nadgarstki do ziemi. Nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Trwaliśmy w nim, aż nie zabrakło nam tchu. Po dłuższej chwili Loki oderwał swoje usta od moich, jednak wciąż dzieliły nas zaledwie milimetry. Patrzyliśmy na siebie, ciężko oddychając. W końcu zielonooki uśmiechnął się zawadiacko i zaczął czule całować mnie po szyi, z każdym pocałunkiem schodząc coraz niżej. Mimowolnie z mojego gardła wydobył się cichy jęk, na co Loki zaśmiał się lekko. Jego ciepły oddech przyprawiał mnie o przyjemne dreszcze.
CZYTASZ
Szereg kłamstw || Loki
FanfictionJEST TO DRUGA CZĘŚĆ KSIĄŻKI "SERCE Z LODU || LOKI" Tym razem historia będzie opierała się na konflikcie zaczerpniętym z mitologii. Syn Odyna, Wali (brat Thora i Lokiego), chce wypełnić swoje przeznaczenie. Jedynie pomszczenie jednego ze swoich przy...