Zapiąłem ostatni z guzików białej, welurowej koszuli, dopinając po chwili jeszcze rozporek czarnych jeansów. Przyjrzałem się ostatni raz swojemu odbiciu w lustrze i z dumą przeczesałem dłonią przydługie miętowe włosy. Minęła dopiero siódma rano, więc miałem całą godzinę na dotarcie do pracy, czyli dobre pół godziny dla siebie. Jeśli było coś czego szczerze nienawidziłem ~pomijając ludzkość~ to zdecydowanie było to chodzenie w uniformie gdziekolwiek poza godzinami pracy, dlatego służbowe ubrania zabierałem ze sobą złożone w biurowej walizce...przynajmniej wyglądałem jak szef lepszego biura, nie musiałem nim być. To nie tak, że gardziłem swoją pracą...w prost przeciwnie, bardzo ją lubiłem. Tu chodziło bardziej o dbanie o bezpieczeństwo innych, bo nie należałem do osób, które po usłyszeniu wrogiego komentarza z ust pierwszego lepszego debila po prostu odejdzie ignorując to. Nie, ja raczej byłem osobą, przez którą ten knypek wyciągałby przez policzek lufę wbitą między jego plugawe zęby.
Chwyciłem w dłoń telefon wybierając numer najlepszego przyjaciela, który z resztą również pracował na komisariacie piątym. Tak właściwie, to każdy z pracowników wraz z szefem trzymał się blisko niczym rodzina, jednak trudno było ukryć, że niektóre z relacji były silniejsze od tych i tak zażyłych więzi grupowych. Szczególnie mam na myśli jeden z wykreowanych związków, pupilka naszego szefa i moją znajomość z osobą, która łaskawie odebrała połączenie:
- Halo? - jest! Drodzy państwo mamy to! Po piątym sygnale, tuż przed ostatnim nastąpiła łaskawa odpowiedź,
- Em...zajęty jesteś? - spytałem niepewnie analizując w głowie kiedy ostatni raz wymagałam od niego wizyty...chyba na szczęście minął tydzień,
- Nie, raczej nie. Taehyung pojechał wcześniej, bo Jin ma podobno z nim coś do obgadania...nie dostałeś wiadomości? Mamy być na miejscu pół godziny później - a no tak, to jest ten wielce ,,niespodziewany" związek...tak właściwie to chyba Taehyung i Jungkook byli ostatnimi osobami, które dowiedziały się o tym, że się w sobie zakochali,
- Wiadomości? - zmarszczyłem brew przełączając Jeona na głośnomówiący, aby móc jednocześnie zobaczyć powiadomienia.Jedna nieodczytana wiadomość!
Od: Szefunio Jin
Treść: Potrzebuję trochę czasu, przyjdź 8.30, dobra? Wyprzedzając twoje odpowiedzi: Mam w dupie, że ,,już nie zaśniesz" i ,,będziesz niewyspany", bo przypominam ci, że to nie mój problem ;*- Dobra, tak. Dostałem - westchnąłem przykładając telefon na nowo do ucha,
- Coś się stało? - spytał mój rozmówca, a szum w tle oznaczał, że postanowił jednak usiąść. W sumie racja, po co stać jeśli można siedzieć? - To co zwykle?,
- Tja - mruknąłem zażenowany swoją słabością...chociaż nie moja wina, że tylko on o niej wiedział - przepraszam?,
- Będę za pięć minut. Poproszę kawę - oznajmił zakańczając połączenie.Uśmiechnąłem się lekko odginając wszystkie zmarnione po leniwym weekendzie kości, po czym przeniosłem się do kuchni. Upewniłem się, że w czajniku nadal jest woda i wstawiłem go na elektryczną platformę. Tak, po pięciu latach w policji mogę sobie pozwolić na elektryczny czajnik. Dobrze znałem instrukcję robienia kawy dla właściwie każdego spośród przyjaciół do tego stopnia, że mógłbym z tego zdawać test lub napisać doktorat, dlatego momentalnie na dnie dużego kubka wylądowała łyżeczka mocnej, czarnej kawy, pół łyżeczki cukru i pół łyżeczki karmelu w proszku. Woda zdążyła się zagotować, więc mogłem zalać cały ten proszek zostawiajac z wierzchu trochę miejsca na spienione, słodzone mleko. Zamieszałem całość zanosząc na blat stolika stojącego przy kanapie i dokładnie wtedy drzwi wejściowe się otworzyły, a do środka wszedł brunet w służbowym uniformie. W ramach wyjaśnienia na drewnianej powłoce było miejsce, aby zapukać, a i dzwonek działał wprost idealnie...ale po co?:
- Hejka - przywitał się uśmiechając przy tym szeroko. Był młodszy w branży i dostał się na komisariat dopiero dzięki rekomendacji Taehyunga, ale znaliśmy się znacznie wcześniej i ze szczerą pewnością mogę przyznać, że nadal jest tym samym dzieckiem co od samego początku, chociaż jest znacznie mądrzejszy niż mogłoby się wydawać i bardziej zaradny niż ktokolwiek inny w nagłych sprawach...a reszta ciekawych wcieleń jest tylko i wyłącznie prywatnymi rolami przedstawianymi jedynie dla Tae. Tak właściwie to jedna ze szczególnych wersji jeszcze trafia się mnie kiedy tego potrzebuję i jeden z takich momentów nastał właśnie teraz,
- Cześć młody - rzuciłem z uśmiechem rozkładając drżące ramiona...cholerna samotność, to ona robi ze mnie całkowite przeciwieństwo tego, kogo pokazuję ludziom,
- Czekaj, usiądę - zaśmiał się zajmując miejsce na samym środku kanapy, po czym wziął szybko parę łyków przygotowanej kawy odstawiając do połowy pusty kubek na jego miejsce - no chodź,
- Tae cię kiedyś za to zabije, wiesz? - zaśmiałem się ruszając w jego kierunku - Ale spokojnie, użyje wtedy ksiąg od wujka szatana i wskrzeszę cię na nowo do życia,
- Wyluzuj, nie jestem debilem - prychnął - po pierwsze Taeś o tym wie, a po drugie nic się takiego nie dzieje, więc zluzuj gacie Yoon, bo ci gumka w bokserkach pęknie.

CZYTASZ
Sergeant? I'm homo(phobic) | YoonMin | m.yg x p.jm
FanfictionJak wiele w życiu jednego z najlepszych aspirantów komisariatu piątego może zmienić powrót mordercy z przeszłości i młody chłopak znajdujący się na jego drodze do pracy? -•-•- Czyli gdzie homofobiczny policjant znajduje w sobie resztki litości i pos...