~🍁13🍁~

218 14 1
                                    

- Skąd ty...po co ci tyle farb? - spytał przyglądając się mojej pokaźnej kolekcji,
- Hoseok miewa dziwne pomysły po pijaku - zaśmiałem się cicho - a że napiliśmy się obaj, to skończyło się na planie założenia nielegalnego salonu fryzjerskiego, ale...no cóż, tyle mi z niego zostało,
- Jaki chcesz kolor? - spytał spoglądając na mnie badawczym wzrokiem,
- Zdaje się na ciebie i twoją wizję twórczą - wzruszyłem ramionami - tylko nie czarny, bo Gguk groził mi rok temu, że jeśli, uwaga cytat ,,Jeśli uwydatnisz swoje pesymistyczne wnętrze na zewnątrz, to osobiście ogolę cię na łyso",
- Łysy wciąż byłbyś ładny. - zachichotał sięgając po wybraną farbę - Yoonnie, oczka na bok. Nie podglądaj - poprosił,
- Niech ci będzie - westchnąłem zamykając oczy - wymieszaj i daj znać.

***

- Żartujesz? - spytałem kiedy po dość długiej i dość profesjonalnej koloryzacji oraz oczywiście późniejszym suszeniu włosów stanąłem wreszcie przed lustrem,
- Nie, dlaczego? - odparł pytaniem na pytanie marszcząc przy tym brwi - Pasuje ci, nie rozumiem w czym widzisz problem,
- W niczym, ale spodziewałem się nowego koloru, zamiast odświeżenia miętowego - stwierdziłem mimo wszystko dopuszczając do siebie myśl, że nie wyglada wcale źle...wprost świetnie, a przynajmniej dopóki znowu się nie zmyje,
- Nie podoba ci się? - ugh...jak ja nie cierpię tego tonu zranionego kociaka. No i jak ja mam zachować swoją powagę, no jak?,
- Podoba - odparłem uśmiechając się w jego stronę - naprawdę - dodałem, a chwilę później zamknąłem jego osobę w delikatnym uścisku unosząc go do góry i obracając się z nim kilkukrotnie,
- Cieszę się - rzucił wesoło cicho chichocząc - o której idziemy?,
- Dziewiętnasta - stwierdziłem - nie ma sensu iść wcześniej skoro przed piątą rano i tak nie wyjdziemy. I chyba nie będziesz mógł pić - uśmiechnąłem się w jego stronę pewnym siebie uśmiechem odstawiając go z powrotem na podłogę,
- A to dlaczego? - założył ręce na piersi,
- Ktoś nas musi tutaj przywieźć, a ja mam randkę z barem - oznajmiłem starając się wyglądać na rządzącego w tym duecie,
- W takim razie zaraz po niej wezwiesz ubera, bo jestem duży i chcę się napić - obronił się wymijając moją osobę, aby wyjąć z lodówki chłodny napój. Pomińmy fakt, że była jakaś chora temperatura...czy on mi zasugerował kompromis?,
- Pff - fuknąłem...ta pyskata wersja Jimina zaczynała działać mi na nerwy. Nie tutaj jest jego miejsce,
- Coś mówiłeś hyung? - spytał spoglądać bezpośrednio w moje oczy sącząc jakiś cukier z wodą zwany potocznie colą ~gdzie mój hajs za reklamę, co?~,
- Tak - posłałem mu sztuczny uśmiech - twoja pewność siebie zaczyna mnie wyprowadzać z równowagi sierżancie Park - mruknąłem podchodząc do niego, po czym pchnąłem go na lodówkę zbierając z jego rozwartych w szoku ust delikatny pocałunek i nagle cudownym sposobem ten niegroźny Jiminnie raczył powrócić. Chyba za nim tęskniłem,
- H-hyung? - szepnął rumieniąc się i zasłaniając twarz dłońmi - Przepraszam - dodał,
- No proszę, dzień dobry - zaśmiałem się - jednak moja wata cukrowa postanowiła wrócić. A co do ubera, to masz rację, zadzwonię - po tych słowach po prostu wyszedłem z kuchni chcąc się przebrać w sensowne ubrania, bo była już 16.00, co oznaczało, że za dwie godziny musimy wyjechać...jakby Seokjin nie mógł postawić ,,Gwiazdy" blisko centrum.

Zamknąłem za sobą drzwi otwierając obie strony szafy i przelatując wzrokiem między ubraniami szukając czegoś: a: wygodnego, b: wyjściowego, c: dobrze wyglądającego, d: niedrogiego, bo cholera wie co się z tym stanie do rana. Co wypełniło wszystkie wymogi? Nic. Więc co zrobił Min? Wyrzucił na łóżko wszystkie koszule z nadzieją, że któraś po głębszych przemyśleniach się nada i...bingo. Granatowa, błyszcząca koszula leżącą na spodzie była wyjątkowo satysfakcjonujaca.

   Chodzenie na nonstopie w jeansach mimo wszystko nie zdążyło mi się przejeść, dlatego też postawiłem na czarne rurki, bo dlaczego nie? Gdzieś tam w końcu był punkt o wygodzie. Nie byłbym sobą, gdybym idąc na tego typu spotkanie nawet po skompletowaniu ubrań nie zacząć wpatrywać się w nie uparcie wyobrażając sobie wszystkie prawdopodobne sytuacje, aby się upewnić, że ten komplet to dobry pomysł. O ile pogrążanie się w tych myślach niwelowało uczucie chłodu, które powinno być silne przez stanie na środku pokoju w samych bokserkach ~bo w teorii miałem już to zakładać~, o tyle nawet to nie było w stanie sprawić, żebym nie poczuł na sobie wzroku wciskającego się do pokoju przez lekko uchylone drzwi:
- Masz trzy sekundy, żeby zamknąć te drzwi zanim wyślę pozew o napastowanie mnie we własnym domu. - oznajmiłem nie ruszając się z miejsca, jednak drzwi uparcie były utrzymywane w formie uchylonej. Wywróciłem oczyma pochodząc do nich i otwierając na oścież, a w ich progu stał nikt inny jak różowowłosy z szeroko rozwartymi oczyma i ustami wyglądając conajmniej jakby został zamieniony w kamień, a jego policzki zostały postrzelone czerwoną farbą. Jedyne co zdradzało fakt, że żył, to szybko poruszające się oczy raz trafiające centralnie na mnie, a raz uciekające gdzieś daleko. Zaśmiałem się pod nosem pstrykając palcami przed twarzą młodszego - Ziemia do Jimina, halo odbiór - nie zareagował - ey, Jimin, bo zaraz zaczniesz się ślinić...Boże co ja z tobą czasami mam. - złapałem go za ramie ruszając dość mocno i dopiero wtedy oprzytomniał - No ślicznie, obudziłeś się, to może teraz wyjaśnisz mi co twoje sprośne oczy robią w moim pokoju kiedy próbuje się ubrać, Hm? - spytałem marszcząc brwi i zakładając ręce na piersi,
- J-ja...przepraszam - wymruczał patrząc w podłogę, jednak po chwili uniósł wzrok spoglądając centralnie na mój tors - Oh wow - Mhm, ma się te mięśnie - znaczy...ja...telefonu szukałem - spuścił głowę,
- Dzieciak - wywróciłem oczami idąc w stronę łóżka skąd zgarnąłem jego telefon wracając następnie do różowowłosego i wręczając mu jego własność - napatrzony? - prychnąłem - Świetnie, dziękuje - mruknąłem zamykając drzwi...wszędzie te pedalskie nasiona, już nawet przyjaciele mają te geny...byle to nie było jakieś zaraźliwe. Postanowiłem zignorować zaistaniałą chwile temu sytuacje i po prostu założyłem szybko spodnie wraz z koszulą, której trzy górne guziki zostawiłem odpięte.

Sergeant? I'm homo(phobic) | YoonMin | m.yg x p.jmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz