Nie odpowiedziałem niczym. Pociągnąłem za klamkę, a odblokowane zatrzaski puściły dzięki czemu mogłem wyjść machając brunetowi na pożegnanie. Po cichu wszedłem do budynku rozbierając się z wyjściowych ~że tak to ujmę~ dodatków, po czym starając się nadmiernie nie hałasować zbiegłem na dół stając przed wiadomą tablicą. Wyjąłem z kieszeni telefon robiąc szybko kilka zaskakująco wyraźnych zdjęć wysyłając je od razu do Jungkooka i z głęboką nadzieją na nie zostanie przyłapanym wróciłem na górę domykając ostrożnie za sobą drzwi. Było już po dziesiątej, a starszy nadal spał, więc nie zostało mi nic innego jak obudzić go, żeby sprawdził tę cholerną temperaturę.
Stanąłem obok niego chwytając jego ramię i trzęsąc nim w obie strony. Dopiero za którymś razem usłyszałem ciche niemal miauknięcie jako oznakę rozbudzenia...mamy to:
- Zostaw...czuje się jak gówno - mruknął kładąc dłoń na swojej twarzy,
- I tak wyglądasz. - zaśmiałem się cicho - Może czas to zmienić, Hm? - spytałem biorąc z półki termometr - Trzymaj, instrukcję użycia raczej znasz,
- Mhm - wywrócił oczyma odbierając przedmiot i wsadzając go pod bluzkę krzywiąc się pod wpływem dotyku chłodnego metalu - szczęśliwy?,
- Nie bardzo - westchnąłem - mówiłem, że tak to się skończy,
- I miałeś racje - odparł uśmiechając się w moją stronę - teraz będziesz mi matkował,
- Najchętniej skopałbym ci tyłek za takie chore akcje - fuknąłem,
- Dupę Jimin, mówi się dupę - roześmiał się,
- Chyba już ci lepiej - rzuciłem mimo wszystko orientacyjnie wychodząc z pokoju do łazienki, aby zamoczyć w zimnej wodzie dwa małe, białe ręczniki. Dla bezpieczeństwa trzeba mieć jakieś wyjście numer dwa,
- Trzydzieści osiem i trzy! - krzyknął z pokoju, więc jedyne co mogłem zrobić to wrócić do niego siadając na brzegu łóżka i biorąc w dłonie przygotowane rano tabletki,
- Trzymaj. - starałem się brzmieć poważnie i szczerze chyba się udało, bo spojrzał na mnie nieodgadniętym wzrokiem podciągając się do pół-siadu uchylając usta. Wywróciłem oczyma podając mu doustnie leki, a następnie wręczyłem mu bidon z jeszcze ciepłą herbatą do popicia. Fakt był faktem, nie wyglądał najlepiej, ale wszystko o jego stanie miało się okazać dopiero po zbiciu gorączki - Wiesz co? Kiedy jesteś chory wychodzi z ciebie dziecko,
- No popatrz...a kiedy jestem chory z twojej otoczki waty cukrowej wychodzi pan niania - rzucił z cwanym uśmiechem - jesteśmy kwita?,
- Tak hyung - odparłem cicho wstając z łóżka - zdejm tę kołdrę i zostaw sam kocyk, bo inaczej się ugotujesz - poprosiłem - i połóż się, zaraz wracam,
- Niech będzie - wetchnął. Przeniosłem się do łazienki zabierając z umywalki chłodne ręczniki uprzednio wyciskając z nich resztki wody. Kiedy minąłem próg zauważyłem, że wedle rozkazu chłopak zdążył się położyć i nakryć od połowy korpusu w dół kocem. Przynajmniej nie muszę się denerwować - po co to?,
- Potrzebne - wzruszyłem ramionami, po czym uklęknąłem obok niego próbując się wychylić w stronę głowy, jednak oczywistym był fakt, że pod takim wychylenie się zachwiałem i byłem bliski wywalenia się na niego...cholerna szafka nocna. Cóż...została ostatnia opcja. Przerzuciłem nogę na drugą stronę siadając na jego torsie usilnie zachowując przy tym poważną minę,
- Ey, ey, co ty robisz? - mruknął marszcząc brwi i łapiąc za moje uda,
- Próbuje się jakoś dostać do twojej głowy. Przynajmniej od zewnątrz, bo jak widać od wewnątrz nie da się nic naprawić - syknąłem poprawiając się na miejscu...ale jego dłonie nie zniknęły. Wychyliłem się odrobinę do przodu jeden z ręczników układając ja jego czole, a drugi na szyi, po czym oczywiście chciałem wstać, jednak nie było mi to dane - Yoon? - szepnąłem zmieszany spoglądając w jego pewne siebie oczy,
- I nasz poważny sierżant znowu poszedł w odstawkę, co? - roześmiał się wzmacniając uścisk...cholera - Cofnij się trochę. - poprosił...albo nakazał, nie wiem, w każdym razie wraz z delikatnym ruchem jego dłoni cofałem się w tył aż do brzegu pasa posyłając mu wtedy przerażone spojrzenie - No spokojnie, a teraz chodź - mruknął podnosząc się lekko, aby sięgnąć moich ramion i pociągnąć je ku sobie przez co wylądowałem brzuchem na jego klatce piersiowej będąc tak po prostu przytulonym.
CZYTASZ
Sergeant? I'm homo(phobic) | YoonMin | m.yg x p.jm
FanficJak wiele w życiu jednego z najlepszych aspirantów komisariatu piątego może zmienić powrót mordercy z przeszłości i młody chłopak znajdujący się na jego drodze do pracy? -•-•- Czyli gdzie homofobiczny policjant znajduje w sobie resztki litości i pos...