~🍁7🍁~

231 18 1
                                    


~Yoongi pov.~

Rzadko korzystałem z prawa jazdy, a co dopiero z własnego samochodu, ale widocznie dzisiejsze okoliczności były wystarczająco wymagające, aby do tego doszło. Tak więc skręciłem w stronę otwartego garażu, gdzie na przedzie na siedzeniu pasażera siedział skulony Jimin. Zająłem honorowe miejsce za kółkiem posyłając mniejszemu delikatny uśmiech:
- Nie bój się - rzuciłem widząc, że był lekko zaczerwieniony na twarzy, a jego całe ciało było wyjątkowo spięte. Nawet jak na niego - już ze mną jechałeś, przecież wiesz, że nas nie zabiję,
- Hm? - spytał wyrywając się z zamyślenia - Oh...tak, wiem. Przepraszam, odleciałem,
- Zauważyłem - zaśmiałem się cicho - dobra, jedźmy zobaczyć co aspirant różowy odstawia kiedy nas nie ma,
- Kto? - spytał marszcząc w niezrozumieniu brwi,
- Takie żartobliwe określenie na naszego szefunia - wzruszyłem ramionami wyjeżdżając na ulicę i skręcając w stronę prowadzącą do komisariatu - tylko nie palnij tego przy nim - dodałem po dłuższej chwili - bo zabije ciebie, mnie i Hobiego, bo to on to wymyślił,
- Nie palnę, obiecuję - odparł dodatkowo kiwając głową. Całe szczęście.

Dotarcie na miejsce i wejście dla bezpieczeństwa od frontu nie zajęło zbyt wiele czasu, a i zmiana moich ubrań na uniform też poszła dość szybko, natomiast przeciśniecie się przez tłum pod drzwiami do archiwum już stanowiło katorgę...no ileż można torować przejście? Za drzwiami na podłodze pomiędzy rozwalonymi wszędzie dookoła dokumentami klęczał szef Jin zaciskający dłonie na swoich blond włosach...wyglądał na przejętego, zdenerwowanego i zagubionego jednocześnie. Czy to znaczy, że odkrył...nie, to nie jest możliwe:
- Ey Taehyung? - rzuciłem do chłopaka stojącego najbliżej mnie - Co to za cyrk?,
- Już tak siedział kiedy Namjoon z Hoseokiem tu dotarli - oznajmił - i aż do tej pory nie zwrócił na nas uwagi,
- Ktoś próbował się do niego odezwać? - spytałem ich wszystkich na raz przyglądając się zmarnionemu pracodawcy,
- Oszalałeś?! - warknął Hobi - W rogu leżą nasze podarte zdjęcia...nie wiem co mu odbije jeśli damy o sobie znać,
- A pani Noona? Ona nie ma zamiaru nic zrobić? - dopytałem spoglądając na pochłoniętą ekranem dużego komputera kobietę,
- Ma to wszystko w dupie, jakby nigdy nic - prychnął Jungkook - moja teoria, że jest robotem staje się realna. Jeszcze trochę i będziesz mi wisiał stówę za wygranie tego zakładu,
- No cóż - westchnąłem - bez ryzyka nie ma zabawy. - wzruszyłem ramionami, po czym niczym boss wkroczyłem do środka. Stanąłem za przełożonym, który nawet nie drgnął, po czym spojrzałem na przerażone twarze przyjaciół wystawiając w ich stronę lekceważący ich tchórzostwo środkowy palec. Obszedłem mężczyznę stając naprzeciw niego, jednak on w dalszym ciągu nie uniósł wzroku. Ba, nawet nie otworzył oczu. Kucnąłem, po chwili klękając dosłownie parę centymetrów od blondyna i czekałem na jakakolwiek reakcję z jego strony. Nadal nic - Szefie? - szepnąłem kładąc dłoń na jego ramieniu. Gwałtownie rozwarł powieki obrzucając mnie zranionym, pełnym łez spojrzeniem, po czym bez ostrzeżenia, tak po prostu mnie przytulił. Parę sekund zajęło mi zrozumienie sytuacji i dopiero po tym czasie ułożyłem dłonie na jego plecach zacieśniając uścisk. Spojrzałem wyzywająco w stronę Namjoona, który jedynie wywrócił oczyma. Zazdrosny, jak nic.

   Wiedziałem, że szef nie do końca kontaktuje, dlatego skinąłem głową przywołując szatyna do siebie. Niech zna łaskę pana. Namjoon wedle mojej instrukcji uklęknął obok mnie, więc przekazałem ramiona Seokjina na niego samemu wychodząc z sali. Słyszałem za sobą cichy szloch, jednak nie było mi na tyle żal, aby przeciągać tę scenę w nieskończoność. Zasługiwaliśmy na wyjaśnienia. Kiwnąłem pojednawczo głową dając do zrozumienia szatanowi, aby wyniósł naszego przełożonego z archiwum.

   Wstał na równe nogi chwiejąc się lekko, po czym podrzucił delikatnie ciało przełożonego pozwalając, aby ten wtulił się mocniej, a następnie razem z nim na swoich rękach opuścił pomieszczenie. W międzyczasie Hobi razem z TaeTae ustawili nasz ukochany krąg z krzeseł specjalnie na tę okazję przytaszczając ulubione krzesło szefa prosto z jego biura. Właściciel został na nim posadzony, a my w ciszy zasiedliśmy obok niego tworząc tradycyjny, codzienny szyk.

Sergeant? I'm homo(phobic) | YoonMin | m.yg x p.jmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz