ᖇOᘔᗪᘔIᗩł TᖇᘔᗴᑕI - "ՏOᗷOᗯTóᖇ"

836 41 23
                                    

Po obiedzie tak jak planowałam, poszłam się przejść. Mimo tego, że byłam tu kiedyś, to kompletnie nie pamiętam ulic miasta. Utrudnia to spacerowanie, ale niesamowite jest odkrywać to miasto na nowo.

Postanowiłam iść do wielkiej wieży, którą zobaczyłam z oddali i szczerze, trochę kojarzyłam. Udałam się w tamto miejsce w towarzystwie zachodzącego słońca.

Oparłam się o barierkę myśląc o tym, jakie to miasto jest wielkie, a jaka ja jestem mała. Chyba każdy kto chociaż raz tu przyszedł, odniósł takie wrażenie. W tym miejscu wszystkie problemy stają się nic nie znaczące. To zdecydowanie będzie moje ulubione miejsce w mieście.

Nagle usłyszałam huk z lewej strony, potem kolejny i kolejny. Zaciekawiona postanowiłam spojrzeć w tamto miejsce. Jest tam jakiś chłopak, walący wielką oponą, wiszącą na drzewie. Zaintrygowana podeszłam do niego.

- Hej, co Ty robisz? - spytałam zaskoczona, wskazując na oponę.

Chłopak spojrzał najpierw na mnie, potem na oponę, a na końcu, na swoje ręce. Ostatecznie znowu podniósł wzrok na mnie.

- Wow, jesteś bardzo podobna do mojego przyjaciela - odezwał się w końcu, cały czas z zaintrygowaniem mi się przyglądając.

- Co? Serio?

Na twarzy chłopaka uformował się wielki uśmiech. What the hell?

- Sorki, nie przedstawiłem się. Ale ze mnie gapa - z zakłopotaniem, podrapał się po karku - Jestem Mark Evans. I sorry za to pierwsze, ale serio jesteś do niego podobna.

Lekko się do niego uśmiechnęłam.

- Nic się nie stało, mam nadzieję, że będę miała okazję poznać tego mojego sobowtóra - zaśmiałam się, będąc pewna, że napewno Mark przesadza - Yumiko Hitomi, ale mów mi po prostu Yumi.

‐ W takim razie miło mi Cię poznać, Yumi - powiedział, podając mi dłoń, którą po chwili uścisnęłam.

- Mi też Cię miło poznać, Mark. A wracając do pytania, co Ty robisz z tą oponą? - ponowiłam pytanie, przechylając głowę na bok.

- Trenuję - odpowiedział, cały czas się uśmiechając - Hej, grasz w piłkę?

- Nie, byłam jedynie menagerką drużyny piłkarskiej - odpowiedziałam zgodnie z prawdą - A Ty, trenujesz tak piłkę nożną? Na jakiej pozycji?

- Tak, na pozycji bramkarza.

Rozmawialiśmy tak jeszcze jakiś czas i wróciłam do domu. Cały czas jednak myślałam o tym, że Mark powiedział, że jestem bardzo podobna do jego przyjaciela.

Ale jak to możliwe? To może być jedynie niesamowity zbieg okoliczność, ale coś mi mówi, że to nie do końca tak. Czy moja rodzina ma jakąś tajemnicę? Może mam brata bliźniaka, o którym nic mi nie wiadomo? Nie wiem, wszystko okaże się jutro, gdy poznam tego chłopaka. Może wcale nie jest aż tak do mnie podobny. Może Mark przesadził.

Tak, napewno przesadził... A przynajmniej chcę w to wierzyć, że przesadził.

***

Zmierzam właśnie do szkoły, dziś mój pierwszy dzień w Liceum Raimona, do którego jak się okazało chodzi Mark. Przynajmniej jedna osoba będzie dla mnie znajoma. Oczywiście chciałabym też poznać inne osoby. Może jakiegoś fajnego chłopaka?

Dobra, to nie czas żeby myśleć o takich rzeczach. Przekroczyłam bramę i znalazłam się na terenie szkoły. Dziedziniec jest pełny ludzi, jednak nigdzie nie mogę wypatrzyć Evansa. To będzię w takim razie trudniejsze niż myślałam. Gdzie On jest gdy go potrzebuje?

Szłam nie patrząc przed siebie, więc skutkiem tego było zderzenie się z jakimś chłopakiem. Prawie upadłam na ziemię, ale ramię chłopaka skutecznie mnie prztrzymało. Podniosłam głowę i zobaczyłam trochę wyższego ode mnie chłopaka, ma miodowe włosy, gogle na oczach i co najdziwniejsze: czerwoną pelerynę. Cóż, muszę przyznać, że niecodzienny ten strój.

- Przepraszam, nic Ci nie jest? - odezwał się, patrząc na mnie jakby mnie gdzie wcześniej widział, albo przynajmniej w jakiś sposób kojarzył - Jesteś podobna do mojego przyjaciela - stwierdził po chwili przyglądania się mi.

- Już gdzieś to słyszałam - stwierdziłam w zadumie - Czy wy wszyscy macie tego samego przyjaciela?

Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony.

- Nie bardzo rozumiem, o co Ci chodzi - stwierdził - Ktoś już Ci to mówił?

- Znasz Marka? - zapytałam prosto z mostu, chłopak potwierdzająco pokiwał głową - No, więc On też mi to powiedział. Teraz to jeszcze bardziej nie mogę się doczekać spotkania z moim sobowtórem. Czołem!

Skończyłam mówić i udałam się do wejscia do szkoły, przez moment czułam czujne spojrzenie dredzika, odprowadzające mnie do szkoły. Gdy byłam w budynku, nawet nie zdążyłam nic zrobić, bo nauczyciel "wciągnął" mnie od razu do gabinetu dyrektora.

- Witaj, jestem Sonny Raimon. Jestem dyrektorem tej szkoły, a to moja córka - z przed okna odwróciła się brązowowłosa nastolatka, na oko w moim wieku - Będziecie razem chodziły do klasy. Ty pewnie jesteś Yumiko Hitomi?

- Tak, to ja - odparłam krótko.

Dyrektor przekazał mi mundurek, chłopięcy tak jak chciałam. Nigdy nie lubiłam spódnic. Dał mi jeszcze plan lekcji z którego wynikało, że teraz bądzie japoński. Ta lekcja mi się przyda, gdyż przez dwanaście ostatnich lat, mówiłam wyłącznie w języku włoskim. No chyba, że dzwoniło wujostwo, to wtedy rozmawiałam z nimi po japońsku.

Zadzwonił dzwonek i nauczyciel zaprowadził mnie do klasy. Stanęłam na środku klasy przed tablicą i od razu wypatrzyłam dwie znajome twarzy i jedną... bardzo podobną do mojej: Marka, pana pelerynkę i czerwonowłosego chłopaka, który faktycznie był bardzo podobny do mnie. To o niego chodziło chłopakom?

Zaczęliśmy się w siebie wpatrywać, oboje z wielkim zaskoczeniem. Co to ma być? On naprawdę wygląda jak mój sobowtór, albo... brat bliźniak. Ale ja nigdy nie miałam bliźniaka, nie miałam żadnego rodzeństwa, zawsze byłam jedynaczką. Lepiej będę trzymała się wersji, że to niesamowity zbieg okoliczności.

- Przedstawisz się, panienko? - lekko zirytowany głos nauczyciela, wyrwał mnie z "transu", spowodowanego wpatrywaniem się w czerwonowłosego.

- Tak, tak. Nazywam się Yumiko Hitomi - powiedziałam szybko, zawstydzona trochę tym, że zbyt długo wpatrywałam się w morskookiego. Mamciu, On ma takie same oczy jak ja.

Nauczyciel chyba chciał zadać mi jeszcze jedno pytanie, ale spojrzał na zegarek na swoim nadgarstku i tylko odchrząknął.

- Dobrze, usiądź tam gdzie wolne - polecił i odszedł do biurka.

Rozejrzałam się po klasie, ostatnia ławka za ławką czerwonowłosego była wolna. Bez namysłu podeszłam tam wolnym krokiem. Gdy przechodziłam koło przed ostatniej ławki, przelotnie przyjrzałam się morskookiemu. On spojrzał w moją stronę i nasze spojrzenia na krótką chwilę się spotkały. Miałam wrażenie, że wpatruję się w praktycznie moje odbicie w lustrze.

- Niesamowite - szepnęłam i poszłam do swojej ławki.

W mediach mniej więcej wygląd Yumiko, chyba jest podobna do naszego Xavcia, co?

     

Zbuntowany Anioł || Inazuma Eleven✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz