Perspektywa Harley
Leżałam na plecach łóżku w pokoju w hostelu, który wynajęliśmy. Z nudów odbijałam piłeczką o sufit i za każdym razem jak nie udało mi się jej złapać, dostawałam nią w twarz. Prawdopodobnie mieszkańców nad nami doprowadziłam do białej gorączki ciągłym stukaniem im w podłogę, ale nie wiele mnie to obeszło. Sophia wyszła gdzieś jakiś czas temu, zostawiając nas samych w naszym mieszkanku. Przez chwilę nawet się zastawiałam gdzie poszła, ale szybko przestałam sobie zawracać tym głowę, no bo po co?
W tym momencie w głowie miałam tylko jedną osobą i mianowicie był nią mój Jokuś. Matko, jak ja kochałam tego faceta. Szalony, zwariowany i nienormalny. Ahhh... Nie mogłam sobie wyobrazić nikogo lepszego, kto pasował by do mnie tak idealnie. Niepowstrzymana para obłąkanych szaleńców, tym właśnie byliśmy i niezmiernie szczyciłam się tą reputacją. Jak czegoś chcieliśmy, miało być nasze za wszelką cenę. Nasz gniew nie miał sobie równych i często kończył się katastrofalnie w skutkach dla tych którzy się na niego narazili.
Coś ci mnie niezmiernie bawiło to to, że wiele osób się nas po prostu bało. Obawiali się że wyskoczymy nagle z nienormalny pomysłem, wskutek czego wszyscy moglibyśmy zginąć pogrzebani żywcem. W sumie jeśli miałabym być szczera, ich obawy były jak najbardziej uzasadnione. Nigdy nie wiadomo było kiedy przyjdzie nam ochota wsadzić coś, lub może kogoś w powietrze. Doskonale pamiętam jak za naszą sprawką magazyn petard poszedł z dymem, to była kozacka akcja...
Przeciągnęłam się na łóżko jak kot, a kiedy uderzanie piłeczką o sufit mnie znudziło wstałam z łóżka w poszukiwaniu nowej rozrywki. Wyjrzałam za okno i zobaczyłam kafejkę internetową naprzeciwko. O matko, ale ja się dawno nie logowałam do socjal mediów. Zapewne wszystkie moje profile świecą niesamowitymi pustkami, odkąd zamknęli mnie w wariatkowie, bo od tego czasu nie wrzuciłam żadnego posta. Koniecznie musiałam się dowiedzieć co się dzieje w świcie, miałam tak wiele do nadrobienia, od miesięcy nie jestem na bieżąco z wszystkimi ploteczkami. Koniecznie trzeba było to zmienić skoro w końcu jestem wolna.
Poderwałam się gwałtownie z łóżka na nogi i powiedziałam moim towarzyszom dokąd się udaje, przy czym Amelia spojrzała na mnie tak jakby bała się mnie gdziekolwiek wypuść samą, ale w końcu nic nie powiedziała. I dobrze, nie miałam zamiaru się zgodzić na żadną niańkę, przecież idę tylko do kafejki, nie mam w planach rozwalić połowy miasta. Ale z drugiej strony, po co komu plan, kiedy można było być spontanicznym? Ale to nie dziś, teraz chciałam się tylko zagłębić w internecie i zobaczyć co mnie ominęło, czego na pewno było całkiem sporo.
Wyszłam z mieszkania, zbiegłam po schodach i wypadłam przez główne drzwi na ulice. Nie rozglądając się, przebiegłam przez ulice. Dlaczego ja mam uważać na kierowców? Niech oni uważają na mnie, skoro mają takie fajne bryki, a ja muszę łazić pieszo, to niech chociaż oni będą czujni i ostrożni, a mi pozwolą się swobodnie przemieszczać. Jakieś auto na mnie zataiło i z piskiem hamulców zatrzymało się raptem metr odmie, ale nie zawracałam sobie głowy wyzwiskami kierowcy, kierowanymi pod mój adres, tylko odrzucając włosy na plecy, udałam się w kierunku mojego celu, czyli kafejki interesowanej.
W środku znalazłam sobie stolik w kącie sali z wolnym komputerem. Włączyłam przeglądarkę i zalogowałam się na moje konto na Instagramie. Miałam rację, pusto i głucho było na moim profilu. Konto zostawione zostało same sobie, całkiem zapomniane. Ostanie zdjęcie jakie widniało na moim profilu było z halloweenu z ponad rok temu. Na fotce mam na twarzy narysowaną wielką pajęczą sieć i uśmiecham się głupio do obiektywu.
Doskonale pamiętam te halloween. Wtedy chyba przelała się czara goryczy, a raczej czarna wariactwa jakie dopuszcza prawo, bo to była ta noc kiedy zamknęli mnie w domu bez klamek. Całkowicie nie rozumie, dlaczego policjantom nie spodobało się odprawianie rytuałów o północy na cmentarzu i złożenie jednej z dziewczyn w ofierze dla demona, którego chcieliśmy przywołać. Niestety złożenie ofiary nie doszło do skutku, bo nam przerwano i dziewczynie nic się nie stało, lecz ja cały czas żałuje, że nie przywołaliśmy demona, bo naprawdę bardzo chciałam z nim porozmawiać. Może dostałabym jakieś szatańskie umiejętności?

CZYTASZ
Medium Do zaświatów i z powrotem
ParanormalU Sophii zdiagnozowano omamy, halucynacje oraz jeszcze inne fachowo nazywane objawy i jak kiedy tylko powiedziała, że widzi zmarłych, zamknęli ją w szpitalu psychiatrycznym na cztery spusty bez gadania. Ale czy na pewno jest ona chora psychicznie i...