Stałem w jednym miejscu już od przeszło godziny. Nie mogłem się z niego ruszyć, bo wiedziałem, że to tu uwielbiałeś spędzać swój wolny czas. Czas którego już nigdy nie zaznasz. Nie wiedziałem jak udaje ci się cieszyć chociażby najkrótszym brakiem obowiązków jakby była to nie wiadomo jak szczęśliwa rzecz. Może to właśnie ta różnica w postrzeganiu rzeczywistości zbliżyła nas do siebie. Odkąd pierwszy raz zobaczyłem cię przed skocznią wiedziałem, że z tobą nie będzie nudy. Każde nasze spotkanie utwierdzało mnie tylko w tym przekonaniu. Początkowo nie mieliśmy w sobie nikogo innego niż rywali, chociaż byliśmy przecież reprezentantami tego samego państwa. Nigdy nie wierzyłem w słowa, że między nienawiścią i miłością jest cienka granica. Oczywiście był to mój błąd o którym przekonałem się wraz z coraz częstszymi okazjami do przebywania w twoim towarzystwie. Czas spędzony z Tobą zaczął być jedynym momentem w moim marnym życiu kiedy czułem coś innego niż zwykłą chęć rywalizacji i zwycięstwa. Wyciągnąłem z kieszeni płaszcza podniszczoną już kartkę. Rozłożyłam ją i zacząłem czytać.
„ Drogi Gregorze
Jeżeli czytasz ten list to mnie nie ma już z tobą. Jest tak wiele rzeczy, które chciałem ci powiedzieć jednak nigdy się nie odważyłem. Nie obwiniaj się o to, że nie zauważyłeś mojego problemu. Dobrze go maskowałem. Chciałem żebyś wiedział, że gdyby nie Ty skończył bym to wszystko o wiele szybciej. To TY byłeś moją motywacja do walki. To dla CIEBIE starałem się pokonać moje demony. Wszystko co robiłem było z myślą o TOBIE. Niestety przegrałem tą bitwę. Otaczający mnie mrok zaczął mnie pochłaniać na nowo. Pomimo mojej walki nie umiałem już poradzić sobie ze wszystkim. Ja przegrałem swoja walke o chęć życia jednak TY nie możesz przegrać swojej za żadne skarby. Po prostu ŻYJ Gregor. Znajdź kogoś kto zapełni pustkę w twym sercu, którą spowodowałem. Byłeś moja tratwą pośrodku oceanu zmartwień. Moim światłem w otaczającym mnie mroku. Głosem rozsądku w chwilach zawahania. Kocham cię i zawsze będę nawet jeśli nie ma mnie już w tym świecie z tobą.
Twój Thomas"
Łzy mimowolnie zaczęły opuszczać moje oczy i spadać na kartkę mocząc ją już tysięczny raz. Od twojego samobójstwa minął już rok, a ja nadal sobie z tym nie radziłem. Jednak tak jak prosiłeś nadal walczę.
*****
Wiem, że dawno mnie tu nie było, ale niestety moja wena jest ulotna jak chwile i nie jestem w stanie regularnie dostarczać wam shotów. Raz na jakiś czas oczywiście postaram się coś tu dodać. Mam nadzieję, ze ten shot wam się podobał.
Wasza Eoevina