Leżę w hotelowym łóżku z wtulonym we mnie moim chłopakiem. Śpisz po konkursie pełnym wrażeń. Ja jednak nie mogę. Wspominam nasze pierwsze spotkanie.
Dzień rozpoczął się normalnie. Wstałem o szóstej, zjadłem śniadanie i wyszukiwałem się na trening, gdyż zaczynał się on o siódmej trzydzieści. Pod skocznią w Klingentchalen byłem idealnie na czas. Wysiadłem z samochodu. Z bagażnika wyjąłem swój sprzęt i skierowałem swe kroki do szatni. Przywitałem się ze znajomymi, czyli resztą kadry A. W akompaniamencie naszych wesołych rozmów zaczęliśmy ubierać nasze kombinezony. Nagle drzwi się otworzyły i wszedł przez nie Schuster, a za nim jakiś chłopak. Stanął obok trenera i przeniósł swój wzrok na buty. Wtem głos zabrał Schuster:
- Poznajcie nowego kolegę. To jest Andreas i dzięki znakomitym wynikom w Pucharze Kontynentalnym dostąpił tego zaszczytu jakim jest trenowanie z wami idioci.
- Och niech trener nam już tak nie ubliża - powiedział wesoło Markus. Rozmowa trwała dalej, lecz mnie interesowały tylko te oczy i ich właściciel.Uśmiech sam wkradł się na moją twarz w raz ze wspomnieniami. Przykryłem nas bardziej kołdrą i oddałem się w objęcia Morfeusza.