#10

287 16 0
                                    

Był styczeń. Na dworze panował przeraźliwy mróz. Przynajmniej u mnie. W Austrii. Pakowałam właśnie ostatnie rzeczy do walizki. Jechałam do słonecznego Predazzo. Do swojego chłopaka. Ostatni raz widzieliśmy się niby na zawodach Turnieju Czterech Skoczni w Bischofshofen. Dlatego właśnie nie spodziewa się tego, że będę na konkursie w jego rodzinnym kraju. Dopięłam walizkę i wyszłam z domu zamykając drzwi. Wsiadłam do zamówionej wcześniej taksówki i pojechałam na lotnisko.

***

Miałam w planach zrobić mu niespodziankę i pokazać dopiero po jego skoku. Do tego czasu musiałam ukryć się w wiosce skoczków. Na szczęście pomocną okazała się kadra z mojego kraju. Gdy Alex wracał już do włoskiego konteneru podbiegłam do niego zasłaniając mu oczy. Na ten gest obrócił się i złożył na moich ustach czuły pocałunek.
-T.I. mieliśmy się spotkać na konkursach w Sapporo - powiedział zaskoczony i szczęśliwy jednocześnie
-Nie cieszysz się, że mnie widzisz?
-No jasne, że się cieszę, ale gdybym wiedział, że przyjedziesz przygotował bym coś, a tak będziemy musieli improwizować- powiedział chłopak.
-Nie to nie przeszkadza. Ważne, że jestem z tobą- odparłam i się w niego wtuliłam.

***

Planowo rozdział miałam wstawić wczoraj, ale miałam niestety sytuację kryzysową, gdyż mój kochany półroczny kotek złamał sobie tylnia łapę. Buziaczki Eoevina

Gdzie są moje narty, czyli skoczne one shotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz