Rozdział siedemnasty

20.8K 703 71
                                    

Sara

Przymknęłam powieki z rozkoszy. Nie przypuszczałam, że oddanie kontroli może być być tak przyjemne i upajające. Takie oczyszczające. Każdy z moich zmysłów wariował, ale w pozytywnym sensie. Byłam na skraju słodkiego szaleństwa. Zwariowałam, jednak z tego stanu mogłabym już nigdy nie wychodzić. Było mi zbyt dobrze.

– Musimy umówić cię do lekarza – mruknął, ciągnąc mnie za ramię do góry.

– Jeżeli chodzi ci o wizytę u ginekologa i antykoncepcję, to jestem umówiona we wtorek – szepnęłam, patrząc wprost w jego pociemniałe z pożądania tęczówki.

– Czyżbyś wyszła z inicjatywą? – mruknął, obejmując palcami mój podbródek.

– Czy to źle? – zapytałam cicho, nie spuszczając z niego spojrzenia.

– Bardzo dobrze. – Uśmiechnął się i pogładził mnie czule po policzku.

Uśmiechnęłam się szczerze i oblizałam wargi, nachylając się w jego stronę.

– Skoro byłam grzeczną dziewczynką... to chyba zasłużyłam na nagrodę – wymruczałam mu do ucha – panie?

Jakoś nagle system kar i nagród przestał wydawać mi się dziwny. Ba. Zaczął mi się podobać.

– Zdecydowanie zasłużyłaś na nagrodę, skarbie. – Uśmiechnął się łobuzersko i popchnął mnie na materac.

Opadłam na niego plecami. Oddech mi przyspieszył, kiedy Maks uklęknął obok łóżka i przyciągnął mnie do siebie za kostki. Zanim zdążyłam zaczerpnąć głębszego wdechu powietrza, poczułam jego język na łechtaczce.

Jęknęłam, zginając się w pół, po czym znów opadłam na pościel. Oczy wywróciły mi się w stronę czaszki, bo choć nie byłam obolała, to po stokroć wrażliwsza. Chciałam zacisnąć uda, ale Maks mi to uniemożliwił, mocno trzymając mnie za nogi.

– Nie ruszaj się – mruknął ostrzegawczym tonem i ponownie zassał między wargi łechtaczkę, wsuwając we mnie palce. Zaczął mnie nimi bezlitośnie pieprzyć.

Załkałam z przyjemności i mocno zacisnęłam pięści na pościeli. Moim ciałem wstrząsnęły dreszcze. Zdawało mi się, że płonęłam. Trawił mnie słodki ogień rozkoszy.

Sapałam głośno, próbując złapać więcej powietrza. Brakowało mi tlenu. Ze wszystkich sił próbowałam się nie ruszyć, jednak nie udało mi się powstrzymać krzyku, gdy niespodziewanie uderzył we mnie orgazm. Na moment straciłam dech, a przed oczami mi pociemniało. Zachłysnęłam się śliną, kiedy poczułam nagle ucisk przy tylnej dziurce.

Mimowolnie napięłam wszystkie mięśnie, ale trwało to dosłownie ułamek sekundy. Rozluźniłam się i przymknęłam powieki. Wiedziałam, że Maks jedynie sprawi mi jeszcze więcej przyjemności i rozkoszy. Ufałam mu.

Zakwiliłam głośno, gdy wsunął we mnie zaledwie koniuszek palca. Przez moje ciało przeszedł mocny dreszcz. To było takie dziwne uczucie, nieporównywalne z niczym innym. Teraz naprawdę zwariowałam.

– Mmm... – zamruczał, zwiększając nacisk. – Już się nie umiem doczekać, aż rozdziewiczę twój słodki tyłeczek. – Wsunął głębiej we mnie palec, jakby doskonale wyczuwając moment, w którym się rozluźniłam.

A potem znowu zaczął mnie lizać i wsunął w moje wilgotne, pulsujące wnętrze kciuk. Szarpnęłam rękami tak mocno, że lekko rozprułam poszewkę kołdry. Usyszalam dźwięk rozrywanego materiału.

Krzyknęłam lub wydałam jakiś inny, równie głośny dźwięk. Nie miałam pojęcia. W głowie mi się kręciło, a dotyk Maksa powodował pożar wszystkich zmysłów. Zapłakałam i kolejny raz szarpnęłam mocno całym ciałem, gdy uderzył we mnie najsilniejszy orgazm, jaki do tej pory miałam w życiu. Dygotałam, ledwo łapiąc oddech.

Bez wstydu - Klimatyczni #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz