Rozdział szesnasty

22.4K 734 13
                                    

Maksymilian

– Dzień dobry, skarbie – szepnąłem, przyciskając wargi do karku Sary i ocierając się wzwiedzionym członkiem o jej pośladki.

Zamruczała i poruszała biodrami, wzdychając cicho z zadowolenia. Ucieszyła mnie jej reakcja na mnie.

– Dzień dobry, panie – powiedziała lekko drżącym głosem.

Przymknąłem powieki, wzdychając głośno. Nie sądziłem, że już od samego rana będzie chciała mi się poddać, ale nie zamierzałem narzekać. Jęknąłem i przywarłem do niej mocniej, wsuwając kolano między jej uda.

– Ręce do tyłu, skarbie – nakazałem, sięgając do szafki po prezerwatywę. Nasunąłem ją na siebie w okamgnieniu i ponownie odwróciłem się w stronę Sary.

Bez słowa wykonała polecenie. Drżała w oczekiwaniu na mój ruch.

– Jesteś już mokra, prawda? – mruknąłem, obejmując jej nadgarstki. Zablokowałem jej ręce na plecach i przycisnąłem udo do łechtaczki. – Jesteś mokra – powiedziałem pewnym tonem.

– Tak – wyjęczała chrapliwie; jej ciało pokryła gęsia skórka.

Pchnąłem ją na brzuch, rozsuwając kolanem udo tak, że byłem w stanie przycisnąć członek do jej kobiecości. Zacisnąłem mocniej dłoń na jej nadgarstku, drugą przyciskając do jej karku.

Spięła się, ale po chwili poczułem, jak rozluźniła mięśnie.

– Pozwoliłem ci się odezwać? – zapytałem niskim głosem, ocierając się o nią.

Zaprzeczyła delikatnym ruchem głowy.

– Będziesz od teraz milczeć, dopóki ci nie powiem, żebyś się odezwała? – Wsunąłem się w nią nieznacznie, jęcząc z rozlewającej się po moim ciele przyjemności.

Wydała z siebie zduszone kwilenie, mocniej wciskając twarz w poduszkę.

– Odpowiedz mi, Saro – mruknąłem, wsuwając się w nią głębiej. Po plecach przebiegły mi dreszcze, gdy wyczułem, że zadrżała.

– Będę milczeć... dopóki nie pozwolisz mi się odezwać, panie – wydyszała cicho.

– Bardzo dobra odpowiedź, skarbie – mruknąłem z zadowoleniem w głosie i wsunąłem się w nią do samego końca. – Zasłużyłaś na rozkosz. – Mocniej zacisnąłem palce na jej karku i zacząłem się w niej szybko, dość gwałtownie poruszać.

Szarpnęła ciałem, jednak zbyt mocno ją trzymałem, by mogła wykonać większy ruch. Drżała, a spomiędzy jej warg uchodziły ciche jęki, jakby za wszelką cenę nie chciała wydobyć z siebie głośniejszego odgłosu.

– Pamiętasz słowa bezpieczeństwa? – zapytałem, zmieniając kąt pchnięć. Pot spływał mi ciurkiem po plecach, a mięśnie brzucha coraz bardziej się napinały.

Przytaknęła, ale się nie odezwała.

– Dobrze, bardzo dobrze. – Pogładziłem ją po lędźwiach, całując w kark. – Odwróć się na plecy – nakazałem, wysuwając się z jej wnętrza. Odsunąłem się i dałem jej chwilę, żeby się ruszyła.

Zrobiła to od razu, jednak jej ruchy były wolne. Drżały jej ręce i nogi. Gdy położyła się na plecach, spojrzała mi prosto w oczy.

– Wyglądasz teraz tak cholernie seksownie – mruknąłem, układając się między jej nogami. Oparłem dłoń tuż obok jej głowy i nachyliłem się nad jej twarzą, wsuwając się w jej ciepłe wnętrze stanowczym pchnięciem. – Tak cholernie seksownie... – wychrypiałem jej do ucha, przesuwając wolną dłoń na jej szyję. Zacisnąłem ją lekko i czekałem na jej reakcję.

Bez wstydu - Klimatyczni #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz