Dzień dobry!
Mamy dla Was niespodziankę walentynkową ❤️
Dużo miłości, Kochani, każdego dnia, nie tylko przy specjalnych okazjach :)Lena & Sandra
🔥🔥🔥
Maksymilian
Uśmiechnąłem się do siebie z satysfakcją, gdy Sara wydała z siebie sfrustrowany jęk. Próbowała dojść, nabijając się mocno na mnie, ale nie potrafiła tego zrobić. Zupełnie tak, jakby jej ciało wiedziało, że tylko ja mogłem ją doprowadzać do orgazmu.
– Poproś ładnie, to może dam ci orgazm – wychrypiałem, zaciskając palce na jej włosach. Szarpnąłem jej głowę do tyłu, unieruchamiając jej biodra dłonią.
Miałem wrażenie, że jaja mi zaraz wybuchną. Już od dłuższego czasu byłem na granicy. Z każdą mijającą sekundą robiło mi się coraz cieplej.
– Błagam, panie, daj mi orgazm – wyjęczała błagalnie, niemal płaczliwie.
– W porządku – mruknąłem, uśmiechając się, po czym się powoli wycofałem i bardzo szybko wypchnąłem biodra do przodu.
Zacząłem się w niej poruszać. Szybko, mocno, niemal bezuczuciowo. Goniłem za własnym orgazmem, ale Sara była już od dłuższego czasu na skraju, więc wystarczyło tylko kilka moich pchnięć, żeby wydała z siebie głośne kwilenie i jęk. Nogi jej zadrżały, a paznokcie tak mocno wbiła w tapicerkę, że chyba zrobiła w niej dziury.
– Tak! Maks! – krzyknęła, targana spazmami orgazmu.
– Moja – warknąłem, wbijając się w nią po raz ostatni. Po ciele rozlała mi się błoga przyjemność, kumulując się w podbrzuszu. Jęknąłem z zadowolenia, kiedy Sara się na mnie jeszcze kilka razy zacisnęła.
Opadłem na fotel i przyciągnąłem ją do siebie za biodra tak, że usiadła bokiem na moich udach. Objąłem jej twarz dłonią i pocałowałem mocno, od razu wkradając się językiem do jej ust. Wolną rękę włożyłem między jej uda i wsunąłem w nią palce, pocierając kciukiem łechtaczkę. Czułem na sobie jej wilgoć i własne nasienie – to doprowadziło mnie do istnego szaleństwa.
– Twoja – zakwiliła. – Na zawsze tylko twoja.
Dołożyłem trzeci palec, przygryzając jej wargę. Czułem zapach seksu w powietrzu i jej podniecenia. Doprowadzał mnie do obłędu.
Chryste...
Wsunęła mi palce we włosy i przyciągnęła jeszcze bliżej siebie. Z pasją oddawała każdy ruch ust i języka, jednocześnie poruszając biodrami, jakby wciąż było jej mało.
– Jesteś niezaspokojona, prawda? – wychrypiałem. – Chciałabyś dojść, co, skarbie?
– Tak – mruknęła i znów się otarła. – Chcę jeszcze... – wydyszała mi w usta.
– Mmm... – mruknąłem niskim tonem, przyspieszając ruch dłoni i mocniej dociskając kciuk do jej wrażliwej łechtaczki. – Możesz dojść, skarbie. Chcę poczuć, jak się na mnie słodko zaciskasz, jęcząc.
Uśmiechnąłem się do siebie, gdy – jak na zawołanie – zadrżała, głośno dysząc. Szarpnęła się i krzyknęła moje imię, by za chwilę zaciskać się mocno na moich palcach.
– Mmm... Cudownie... – mruknąłem z zadowolenia, zabierając dłoń. Przysunąłem ją do warg i zassałem, spoglądając prosto w oczy Sary. Jej smak... – Wyśmienita. Jak zawsze.
CZYTASZ
Bez wstydu - Klimatyczni #1
Roman d'amourSara postanowiła zrobić wszystko, żeby uratować brata przed spędzaniem reszty życia w więzieniu. Musiała udowodnić jego niewinność, ale... Nie spodziewała się, że zamiast dowodów, odnajdzie zupełnie nowy świat - początkowo całkowicie dla niej ni...