Bezsilność

1.3K 82 7
                                    

Ino musiała iść, chłopak podążał ulicami Konochy, znów to samo.

~To ten potwór~

~po co hokage go trzyma w tej wiosce~

~Powinien zdechnąć~

~przeklęty demon~

Tak było codziennie, blondyn dotarł do parku oparł się o najbliższe drzewo.  Uśmiechnął się smutnie. W parku nikogo nie było.  Naruto obserwował z parku przechodniów.
Zaczął  zastanawiać co on tu nadal robi? Jeżeli by uciekł nic by mu to nie dało.  Nie był wstanie nawet uciec, chciał zostać z drużyną ze swoim mistrzem. Myślał czemu na misji jego ciało tak nagle zaaragowało i osłonił srebrnowłosego.  Kakshi był jedyną osobą która podała mu dłoń. Ilekroć chciał powiedzieć mu wszystko co go dręczy powstrzymywał się. Samotność doskwierała mu coraz bardziej. Łzy napłynęły mu do oczu. Następnie zaczęły spływać po polikach jak fontanna czuł się bezsilny zagubiony jak śmieć. Nie zauważył iż parkiem przechadzał się właśnie Kakashi, który idąc dostrzegł kątem oka blondyna, widok go zapłakanego przyprawił go o ból serca. Tymczasem Naruto otarł łzy zapalił szluga nadal nie zwracając uwagi na zdezorientowanego Kakshiego.   Nawet nie wiedział iż tam stoi za bardzo był pogrążony myślami nie zwracał uwagi na otoczenie.   Po spaleniu, postanowił pomedytować. Tak też zrobił. Junin w końcu podszedł do chłopaka od tyłu i odchrząknął, wtedy blondyn uświadomił sobie o obecności
kakashiego.

-Witam sensei - odparł lekko
zszokowany zarumienił się.

Kakshi założył ręcę na biodra, jego spojrzenie mówiło takie  coś:

"dobra tłumacz się natychmiast"

-Co robisz Naruto w tym parku?

-Myślałem i miałem zacząć medytacje- Odparł nie wzruszony.

-Nad czym tak intensywnie myślisz? Ostatnio jesteś jakiś przygnębiony.

-Wydaje się  senseiowi, nic mi nie jest.

-Poważnie? Nie sądzę abyś mówił prawdę.

-Do czego sensei zmierza? - zapytał lekko zdezorientowany i podirytowany.

-Wyszłem na spacer i dostrzegłem ciebie tu siedzącego i płaczącego .

-C-co? Wydaje się senseiowi.

-Czyżby?

-Tak

-Naruto przestań obijać w bawełnę. Kłamiesz jak z nut. Wiem co widziałem zresztą nawet twoje oczy to mówią.

Kakshi usiadł na przeciwko blondyna, schował książkę skżyrzował  ręcę w piersi .  Zarumienił się pod maską.   Ich spojrzenia się spotkały.  Naruto nie wiedział czy ma powiedzieć.

-Co sensei robi?-zapytał głupkowato 

-Czekam na wyjaśnienia, nie odpuszczę ci dopóki mi nie powiesz. Mówiłem Ci ostatnio, że jeśli masz problemy zawsze masz drzwi otwarte. Jestem waszym mistrzem powinienem wiedzieć co się z dzieje, zresztą martwie się o was a szczególnie o ciebie Naruto.   Wskazał palcem na blondyna dotykając jego czoła a potem znów skrzyżował ręcę w piersi  uniósł brew o góry spojrzenie kakashiego znaczyło iż naprawdę się martwi  jest zły a także zmieszany. Oczekuje wyjaśniej a także jest stanowczy.

Takie tam Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz