𝐑𝐨𝐳𝐝𝐳𝐢𝐚𝐥 𝐗𝐕

283 14 9
                                    

Po lekcjach poszliśmy z Aidanem do kawiarni na ciepłą czekoladę, ponieważ była już pora, że ​​robiło się zimno.

W kawiarni byli Olivia i Diego. Od razu gdy weszliśmy zaczęli udawać parę. Wiedziałam to, poniewaz widziałam przez wielkie okno, że to nie jest związek, lecz znajomość, a gdy weszliśmy zachowywali się dziwnie. Ignorowaliśmy do. Zamówiliśmy sobie po kubku gorącej czekolady z bitą śmietaną. Diego i Olivia juz zjedli swój "wyśmienity" posiłek. Diego poszedł do kasy i chciał zapłacić , to było oczywiste, że Olivia nie dołożyła, ponieważ ona była "księżniczką". Przy płaceniu Diego powiedział, że zapłaci za tę parę wskazując na nas palcem. Przyznam, że to było dziwne, ale to rówież zignorowaliśmy.

Gdy skończyliśmy i wyszliśmy z kawiarni. Zobaczyliśmy, że otworzyli lodowisko, więc zapytałam się Aidana czy tam pójdziemy. Z oporem, ale się zgodził. Wypożyczyliśmy łyżwy i weszliśmy na lód. Już wiem czemu Aidan stawiał opór, żeby pójść na lodowisko -nie potrafił jeździć na łyżwach. Nauczyłam go jeździć w mniej niż godzinę. Po nauce mieliśmy godzinę na to, aby pojeździć. Wróciliśmy do domu. Znowu spałam u Aidana. Moi rodzice wiedzieli, że jeżeli wracałam z Aidanem i nie wróciłam do domu to jestem u niego.

W środku nocy obudził mnie i Aidana straszliwy krzyk. Szybko zeszliśmy na dół aby zobaczyć co się stało. Krzyczała jego mama. Nie wiedzieliśmy co się dzieje, ale po chwili zobaczyliśmy kamień i wybitą szybę. Do kamienia przyczepiona karteczka z napisem "Pożałujesz tego, że odebrałaś mi chłopaka". Od razu wiedziałam, że ta wiadomość jest zaadresowana do mnie i wiedziałam od kogo ona jest. Tylko miałam dwa zasadnicze pytania skąd Hannah wiedziała, że ​​śpię u Aidana i jak ona jest w Los Angeles jak przecież przeprowadziła się do Kanady? A może to nie Hannah tylko ktoś inny?

Gdy pani Gallagher się uspokoiła dowiedzieliśmy się, że gdy szła po szklankę wody kilka centymetrów od jej twarzy przeleciał kamień, dlatego krzyczała.

Poszliśmy spać i rano pan Gallagher miał zająć się oknem.

Obudził mnie cichy śmiech Aidana.

A: Dzień dobry kochanie. -powiedział do mnie i się uśmiechnął.

Ja: Dzień dobry słońce, która jest godzina? -zapytałam zaspanym głosem i również się uśmiechnęłam.

A: Jeszcze wcześnie. -zaśmiał się i pocałował mnie w czubek głowy.

Była sobota, więc z Aidanem postanowiliśmy jeszcze chwilę poleżeć. Włączyliśmy sobie „Harrego Pottera" na Netflixie. Aidan bardzo lubił tą serię -ja niekoniecznie, ale mi to nie przeszkadzało.

Gdy skończyliśmy oglądać, była już prawie jedenasta. Aidan poszedł wziąć prysznic, a ja międzyczasie pościeliłam łóżko i zeszłam śniadanie. Akurat chwilę przed moi przyjściem pan Gallagher skończył wymieniać okno.

Ja: Dzień dobry Panie Gallagher. -przyjaźnie się uśmiechnęłam.

Pan Gallagher: Dzień dobry Caro. -rówież się uśmiechnął.

Ja: Będę robiła śniadanie, zje Pan?

Pan Gallagher: Z chęcią.

Gdy miałam nakładać już usnażone pancake akurat zszedł do nas Aidan.

A: Dzień dobry tato. -uścisnął się.

Pan Gallagher: Dzień dobry synu. -odwzajemnił uśmiech.

Pani Gallagher nie było w domu, ponieważ z samego rana pojechała załatwić, jakąś sprawę w mieście.

Po śniadaniu się trochę ogarnęłam i poszłam pozmywać naczynia.


_____________

Hejka! Przepraszam, że ten rozdział jest trochę później, ale musiałam napisać pracę pisemną z polskiego.

Miłego dnia / wieczoru / nocy!

Aidan z wami moi mili.

Friend(zone) || Aidan GallagherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz