𝐑𝐨𝐳𝐝𝐳𝐢𝐚𝐥 𝐈𝐕

414 15 2
                                    


...Mam nadzieję, że mu posmakują.

Gdy wyszłam z domu zobaczyłam elegancko ubranego Aidana. Miał na sobie garnitur. Czułam się dziwnie, ponieważ on był ubrany niczym na jakieś ważne spotkanie, a ja miałam na sobie jeansy i za dużą bluzę.
A: Chodźmy już bo przegapimy zachód słońca.
Ja: Dobry pomysł, chodźmy.
Gdy miałam już otwierać drzwi, żeby wejść Aidan kazał zamknąć mi oczy. -Ale po co?? Czyżby jakaś niespodzianka?- Aidan zaśmiał się nerwowo. Już wiedziałam, że coś knuje.

Gdy weszliśmy mogłam otworzyć oczy. Gdy je otworzyłam to po prostu zaniemówiłam. Na środku wieżowca stał elegancko zastawiony stół. Niby nic nadzwyczajnego, ponieważ codziennie widzę tyle jedzenia na stole, ale te widoki to istny cud. Moje ciasteczka przy tym wymiękają.
A: Jedzmy bo wystygnie.
Ja: Racja, smacznego.
A: Dziękuję i wzajemnie.

*Po kolacji*
*W myślach*

Muszę się go zapytać czy mam traktować to jako randkę, bo jeżeli tak to wiem, że czuje to samo co ja, a jeżeli nie to najwyżej znajdę się w friendzone.

Ja: Było pyszne, dziękuję.
A: Ja również dziękuję za kolację jak i za wyborne towarzystwo.
Ja: Mogę o coś zapytać?
A: Jasne, wal śmiało.
Ja: Mam traktować tą kolację jako randkę?
Aidan po usłyszeniu tych słów o mało nie zachłysną się wodą.
A: Wolałbym, abyśmy to traktowali jako taką przyjacielską kolację.

Po usłyszeniu tych słów poczułam kłucie w sercu, tak jakby zostało one złamane. Wtedy zrozumiałam, że znalazłam się w friendzone.
Ja: Dobrze. - Uśmiechnęłam się sztucznie w jego stronę.
A: Wszystko okej? Może chcesz iść do domu?
Ja: Nie, dzięki posiedzmy jeszcze chwilę.
Siedzieliśmy do dwudziestej pierwszej.

Ja: Może już wracajmy?
A: No jasne.
Gdy wróciłam do domu mój brat na mnie czekał niczym nadopiekunczy rodzic.
J: Gdzie ty byłaś przez dwie godziny? Nie mów, że byłaś z naszym nowym sąsiadem.
Ja: Tak, byłam z nim na spacerze. *musiałam go oklamać inaczej nie dałby mi spokoju*
J: Aż dwie godziny?! Coś mi tu śmierdzi.
Ja: To może ty bo ostatnio się myłeś 3 dni temu. -zaśmiałam się.
J: Żartowniś się znalazł. A teraz idź do łóżka bo jeżeli nie wróciłabyś przed dwudziestą drugą to ja bym oberwał.
Ja: A tak przy okazji, gdzie są rodzice?
J: Pod twoją nieobecność pojechali do ciotki do Toronto.
Ja: A no tak zapomniałam. Dobra idę spać, dobranoc "tato". -zaśmiałam się żartobliwie.
J: Idź już i mnie bardziej nie denerwuj.
Tak naprawdę nie poszłam spać tylko myślałam o wydarzeniach z tego wieczoru. Byłam i wesoła i smutna w jednym. Cieszyłam się, że Aidan nadal się ze mną chciał przyjaźnić po tym pytaniu, A z drugiej strony było mi przykro, że traktuje mnie jako najlepszą przyjaciółkę. Zasnęłam około drugiej w nocy.



_______________



Hejka dodaje następny rozdział niemal, że od razu po poprzednim, ale miałam wenę do pisania.
Ps. Przepraszam jeżelijakieś błędy.
Miłego dnia/ wieczoru/nocy!
Aidan z wami moi mili❤

Friend(zone) || Aidan GallagherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz