Rozdział 25

519 33 5
                                    

Zbliżamy się powoli do końca, szczerze mówiąc strasznie się z tego cieszę  ponieważ definitywnie potrzebuje korekty tych początkowych. Mam nadzieję że rozdział wam się podobał i zachęcam do KOMENTOWANIA( tylko nie AmelkaKwiatkowsk. Amela won jak to czytasz ja chce zobaczyć ff nowe).

Poniżej podsyłam Wam cytat z TO 

I

I

Enough. He let Hayley die. I coudl've saved her but he stopped me. You didin't see her face Marcel. She looked right at him... She thought Elijah was there for her but he wasn't. And he didn't... now she's dead.

Elijah pov

W tamtym momencie nie czułem niż innego niż smutek. Nie był on jednak wywołany śmiercią niewinnego człowieka. Nic nie trzymało mnie i Natashe razem. Wiedziałem że znienawidzi mnie za to, że dopuściłem do śmierci jej najlepszej przyjaciółki. Miałem świadomość, że to zniszczy naszą relację zupełnie.

-Czy masz dla mnie jakąś radę- spojrzałem na moją siostrę z nadzieją, że zna jakiś sposób na wyjście z tej sytuacji.

-Myślę, że najpierw musisz porozmawiać z bratem. Spróbować mu wybaczyć  i oczyścić atmosferę między Wami. Dopiero później w delikatny sposób wytłumaczyć wszystko dziewczynie i spróbować zrozumieć jej emocje i cierpienie.

- Jak kiedyś znudzi Ci się czarowanie mogłabyś zostać terapeutką- podziękowałem Frey i wyszedłem.

Moja rodzina nadal siedziała w salonie pijąc whisky. Śmiali się przy tym. Jedyną osobą, która bawiła się tak samo źle jak ja był Klaus. Siedział zamyślony nie biorąc udziału w rozmowie. Gdy mnie zauważył skinąłem w jego stronę, a on jakby odetchnął z ulgą.

Natasha pov

Widziałam, że coś było nie tak. Gdy Elijah chwycił mnie za rękę zauważyłam w jego oczach wielki smutek i zarazem złość

- Wszystko w porządku?- zapytałam jak najciszej

- Tak nadal mamy trochę problemów z miastem, ale wszystko się ułoży- w jego glosie dosłyszalne było zmęczenie

- Jestem zmęczona pójdziemy się położyć?- Tak jak myślałam pokiwał głową na znak zgody i wyszliśmy razem nie zważając na zdziwione spojrzenia Kola, Klausa i Frey.

 Rebeka chyba myśląc ze nie słyszę szepnęła do starszej siostry siedzącej obok -Zobaczysz jakie im weselę wyprawię. Od dziś zaczynam shipować- na jej słowa uśmiechnęłam się do siebie.

Weszliśmy do pokoju Elijah. Byłam w nim już kilkukrotnie.

Nagle wpadłam na pewien pomysł.

-Wiesz, co wiem, co Ci poprawi humor.- zebrałam swoje włosy na bok robią wampirowi zupełny dostęp do mojej szyi. – Jejku już to robiłeś, co z tego ze z nadgarstka- jakby na potwierdzenie tych słów przycisnęłam swoje wargi do jego. Po czy zrobiłam krok do tyłu.

Pierwotny powoli przysunął swoja głowę do mojej szyi składając na niej mokre pocałunki. Dopiero po chwili lekko wbił kły w wybrane miejsce pijąc krew. Ja natomiast jak najmocniej starłam się przygryzać wnętrze policzka, aby nie wydać z siebie głośnego jęku zadowolenia. Uczucie, bowiem było bardzo przyjemne wręcz relaksujące. Mimo to z każdą sekundą traciłam energię i gdy tylko mężczyzna to zauważył zaprzestał swoich działań odsuwając się szybko.

- Proszę nie rób tego..- nie zdążyłam dokończyć, bo wyszedł. 

Wiedziałam, co teraz musi nastąpić nasza relacja obracała się w kółko. Godziliśmy się, było dobrze, potem kłóciliśmy się, odpychaliśmy drugą osobę i tak cały czas. Usiadłam na ziemi opierając głowę o materac łóżka. Byłam zmęczona. Wiedziałam, że nie zasnę tu bez niego, więc podniosłam się i powoli ruszyłam w stronę mojego dawnego pokoju. Opadłam na łóżko i prawie natychmiastowo zasnęłam.

W nocy śniło mi się dużo koszmarów, jednak nie były już one związane z rodziną Mikaelsonów tylko z moją matką. Gdy wreszcie o północy stwierdziłam, że już na pewno nie zasnę, wstałam i poszłam do łazienki. W tamtej chwili trochę pomóc mi mogła tylko jedna rzecz i była to długa kąpiel w rozkosznie ciepłej wodzie. Weszłam do łazienki i odkręciłam kran. Ściągnęłam z siebie ubrania i weszłam do wanny. Czułam jak moje mięsnie się rozluźniając.

Zimno. To chyba podczas długiej kąpieli oznak, że czas wychodzić. Ja też jak zaczęłam je odczuwać szybko ulotniłam się z łazienki. Wybrałam ubrania i prawie drżąc z chłodu nałożyłam je na siebie. Po czym poszłam do swojej prowizorycznej kuchni. Tworzyły ją tylko kilka kubków jeden talerz i czajnik. Nastawiłam wodę na herbatę, owinęłam się kocem i usiadłam przy oknie. Zamyśliłam się. Do świata rzeczywistego sprowadził mnie odgłos gotującej się wody. W momencie, gdy nalewałam wodę drzwi otworzyły się i weszła przez nie Rebeka.

-Czemu nie śpisz?- zapytała

- Nie wiem, co się stało wyglądasz na zaniepokojoną?

- Bracia jak zwykle są skłóceni, przejdzie im, ale przez kilka dni nie będą się do siebie odzywać, dlatego uciekam od rodzinnych dram i wyjeżdżam- zrobiło mi się przykro zawsze lubiłam blondwłosą pierwotną. Uważałam ją za swoją przyjaciółkę

- Jeśli cieszysz się z tego wyjazdu to ja również. Mam nadzieję, że odnajdziesz upragnione szczęście i miłość- przytuliłyśmy się, po czym dziewczyna wyszła.

Nie musiałam czekać jednak na drugą wizytę. W przedsionku staną Elijah. Widziałam, że był zdenerwowany. Wyglądał podobnie jak wtedy, gdy uciekłam pierwszy raz.

- Przepraszam- powiedział

- Nic się nie stało tylko znowu potwierdziłeś mnie w przekonaniu, że co by się nie stało jak byś źle się nie poczuł to nie ja będę osobą, z którą wtedy porozmawiasz- odpowiedziałam z sarkazmem, ale też z bólem.

-Nie chciałem sprawić ci przykrości, są sprawy, w które nie chcę Cię po prostu mieszać i tyle. To nie, dlatego że tobie nie ufam czy na tobie nie polegam.

Podeszłam do niego i objęłam go w pasie. Podniósł mój podbródek zmuszając mnie do spojrzenia na niego. Po czym mnie pocałował. Wplotłam ręce w jego włosy ciągnąć je lekko. Kochałam to robić. Nagle poczułam ścianę za sobą.

Usta wampira przeniosły się z mojej twarzy na szyje. Odchyliłam głowę, aby dać mu większy dostęp. Moją ostatnia myślą było to, że robię coś bardzo złego. Ale czy nie mówi się, że zakazany owoc najlepiej smakuje??

Nim się obejrzałam leżałam już na łóżku, a pierwotny wisząc nade mną całował moje piersi. Jego ręce jeździły po moim ciele wywołując na nim dreszcze.

Nagle zorientowałam się, że leże ubrana jedynie w dolną cześć bielizny, a Elijah jest zupełnie ubrany (ach ci ludzie z prawdziwymi problemami po prostu trudne sprawy no)

-Oszukujesz- powiedziałam z miną pięcioletniej obrażonej dziewczynki i zaczęłam odpinać jego białą koszulę. On na to tylko posłał mi ten powalający uśmiech. Miałam jednak chwilowy problem z odpięciem mu paska. Czułam wtedy tylko niezmierną ekscytacje o bardzo pożądanym seksie z pierwotnym.

Jego usta zjeżdżały coraz niżej, co chwila zahaczając o brzeg gumki moich majtek. Po czym je ze mnie zsunął. Ściągnął też swoje bokserki. Słyszałam jak krew buzuje mi w żyłach, a gdy we mnie wszedł moje oczy zaszły mgłą. Odczekał chwilę, po czym zaczął się we mnie poruszać. Podniosłam się na rękach odchylając głowę do góry i dysząc ciężko. Z każdym ruchem czułam się coraz bliżej spełnienia. Chwyciłam jego twarz w ręce chcąc być jak najbliżej. Czułam jego ciepły oddech. Osiągnęłam upragniony orgazm, po czym pocałowałam Elijah i i on doszedł po mnie. Razem z pierwotnym opadliśmy na pościel.

- I to dopiero relaksujące.- pomyślałam i uśmiechnęłam się do siebie. Kładąc swoją głowę na jego torsie.

Połączeni Przez Przeznaczenie. The Originals.✔️✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz