Rozdział 17

626 43 0
                                    







Natasha pov

Dobiła godzina 6 po południu, a ja nadal siedziałam na łóżku patrząc przed siebie . Miałam świadomość, że jeśli teraz się nie podniosę to nie zdążę na bal. Nie wiedziałam, dlaczego nie mam siły na wykonanie żadnego ruchu. Nagle do mojego pokoju wpadła Rebeka. Sama była już w zupełności gotowa. Zielona brokatowa sukienka idealnie opinała jej piękną sylwetkę. Na twarzy widniał perfekcyjny make up, a jej włosy ułożone w koka wykańczały cały strój.

- Dupa w troki i wstawaj, jeśli teraz zabierzemy się za twoje przygotowania twoje spóźnienie będzie najprawdopodobniej nie większe niż pół godziny- jednak zamilkła widząc moją minę i pusty wzrok podeszła do mnie- Dobrze się czujesz wyglądasz jak upiór nigdy nie słyszałaś o tym, że niewyspanie nie jest idealnym dodatkiem do jakiejkolwiek imprezy.

Uśmiechnęłam się do niej blado, na tą dziewczynę zawsze mogę liczyć. Od raz lekko poprawił mi się nastrój. Energicznie podniosłam się z mojego dotychczasowego siedzenia i popatrzyłam wyczekująco na moją towarzyszkę.

- To ja idę po kilka osób, które zajmą się twoją fryzurą i będziesz wyglądać jaj milion dolarów.

Po czym wyszła. Wróciła po niecałej minucie wraz z towarzyszącymi jej dwiema gosposiami. Obie były dla mnie bardzo miłe. Tak jak przewidywała pierwotna gotowa byłam w zupełności dopiero pół godziny po rozpoczęciu balu. Ponadto z niezadowoleniem stwierdziłam, iż moje ręce się niekontrolowanie trzęsą. Jedynym plusem, który w tej sytuacji widziałam był mój wygląd. Jeśli Elijah sam wybierał sukienkę to miał on bardzo dobry gust, ponieważ pasowała ona idealnie. Gdy przeglądałam się w lustrze z zamyślenia wybudził mnie głos Rebeki.

-Kochanie nim zejdziemy na salę mój braciszek (domyśliłam się, że chodziło o Elijah) bardzo Cię prosi abyś do niego wstąpiła. Lub wiesz myślę, że lepszym pomyłem będzie zaprowadzenie Cię tam nasz dom może się wydawać wielkim labiryntem.- uśmiechnęła się do mnie biorąc mnie pod rękę.

Zgodziłam się, więc i kilka minut później stałam już przed pokojem bruneta. Jego siostra już mnie opuściła dołączając do zaproszonych gości. Zapukałam lekko w drzwi i słysząc zaproszenie otworzyłam je. Na środku pomieszczenia stał pierwotny. No nie powiem wyglądał oszałamiająco perfekcyjnie. Poczułam, że moje policzki stają się czerwone.

- Dzisiaj uświadomiłem sobie, że zapomniałem Ci coś podarować.- z szuflady wyciągnął czerwone zamszowe pudełko na biżuterię. Po czym mi je wręczył. Gdy uchyliłam wieku moi oczom ukazał się zjawiskowy złoty naszyjnik z czerwonym rubinem na środku. Nie wiedziałam, co powiedzieć. Zaczęłam się jąkać nie mogąc wydobyć z siebie żadnego sensownego słowa.- Mogę prosić- powiedział wampir pokazując na prezent. Odwróciłam się i uniosłam swoje czarne loki ku górze dając mu jednocześnie dostęp do mojej szyi. Gdy tylko cenny kruszec dotknął mojej skóry przeszył mnie dreszcz.

-To naprawdę za dużo... ta sukienka...t.oo wszystko ja ni..e ......mogę tego przyją...ć ani nosić- powiedziałam cicho przez zęby. Jednak to nie zmieniło jego decyzji.

- Dawno temu został on zrobiony dla najpiękniejszej dziewczyny w wiosce. Teraz nosi go najpiękniejsza dziewczyna na świecie.- na te jego słowa zarumieniłam się jeszcze mocniej. –Myślę, że powinniśmy dołączyć do gości Klaus zaraz wygłosi uroczystą przemowę i nie wybaczy mi, jeśli mnie to ominie.- dokończył, po czym podał mi swoje ramię, które po chwili przyjęłam.

Gdy tylko weszliśmy na balkon nad wielką salą gdzie przebywali wszyscy zaroszeni wszystkie pary oczu zwróciły się na nas lub bardziej na mojego towarzysza. W tamtym momencie zegar wybił dwudziestą. Nie zamieniłam się jednak w brudnego kopciuszka jak w kulkowej bajce, bo to nie była fikcja. Chwila, której nie zapomnę do końca życia. Dziewczyna, która dla swojej matki była nikim znajdowała się na jednym z legendarnych i eleganckich bali i bawiła się wyśmienicie w dobrym towarzystwie. To nie był sen.

Połączeni Przez Przeznaczenie. The Originals.✔️✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz