Rozdział 19

585 42 4
                                    





Natasha pov

Rano obudziłam się z idealnym nastroju. Poderwałam się z łóżka. Zauważyłam dwie walizki w moim pokoju, więc od razu je otworzyłam. Zaczęłam przeglądać ubrania. Wybrałam dresowe spodnie i bluzkę z długim rękawem oraz parę bielizny. Szybko odnalazłam graniczącą z moją sypialnią łazienkę i przebrałam się.

Ruszyłam w stronę salonu gdzie zastałam Elijah przygotowującego śniadanie. Usiadłam przy stolę i uśmiechnęłam się do niego, gdy postawił przede mną ciepłą jajecznicę.

- Może miałabyś ochotę na dłuższą wyprawę do lasu ze mną?- zapytał jakby wstydząc się swoich słow.

- Pewnie- mój humor poprawił się jeszcze bardziej.- Kiedy wyruszamy, ja mogę już iść od razu.-klasnęłam w dłonie jak małe dziecko dostająco cukierka.

-Jeśli nie jesteś zmęczona to nie mam nic przeciwko. Ja zaraz do ciebie dołączę-zwrócił się do mnie a na jego twarzy pojawił się zadziorny uśmiech.

Wstałam i ubrałam buty i dodatkową bluzę, po czym wyszłam z domku. Stałam na podjeździe czekając na mojego towarzysza. Chodziłam w kółko, gdy usłyszałam kroki. Odwróciłam się w jego stronę bardzo się zdziwiłam. Wampir ubrany był w długie szare spodnie i bluzę z długim rękawem w kolorze ciemnej czerwieni. Na plecak niósł pokaźni plecak. Wyglądał na człowieka, który właśnie wyszedł ze swojej strefy komfortu i chyba tak było. Nie odbierało mu to jednak ani grama klasy, jaką posiadał.

Ruszyliśmy w stronę lasu. Pierwotny szedł kilka kroków przede mną prowadząc nas prawie niewidoczną dróżką.

Otaczająca nas przyroda była niesamowita. Spojrzałam w górę przez drzewa przebijał się błękit nieba. Wokół panowała głęboka cisza przerywały ją tylko, co kilka chwilę śpiewy ptaków. Szliśmy zupełnie nie odzywając się do siebie. Nie byłam pewna czy takich okolicznościach mogłabym nawet skupić się na rozmowie. Każda sekunda w tym miejscu była dla mnie fascynują. Starłam się zapamiętać w głowie każdy szczegół by móc później wspominać to piękno.

-Tutaj zróbmy sobie chwilę przerwy- głos mojego towarzysza wyrwał mnie z zamyślenia.

Pokiwałam głową na znak zgody i usiadłam na pobliskim głazie. Mężczyzna podał mi butelkę z wodą. Odkręciłam ją i napiłam się kilka łyków. W głowie strasznie mi szumiało i by się uspokoić zamknęłam oczy.

Poczułam na sobie wzrok Elijah, postanowiłam to jednak ignorować. Po chwili powoli podniosłam się ze swojego siedzenia otrzepując się z niewidzialnego kurzu.

- To w drogę.- powiedziałam wstając

Pierwotny uśmiechnął się tylko nie komentując moich słów. Spojrzałam na niego z ukosa, zastanawiając się co może on sobie teraz myśleć.

Dalsza droga była jeszcze bardziej trudna. Trawę i wydeptaną ziemię zastąpiły kamienie, co zdecydowanie nie pomagało. Kilkakrotnie prawie bym się przewróciła gdyby nie szybki refleks wampira. Moje obuwie, mimo iż drogie i modne nie było odpowiednie na wycieczki górskie. Widać było, iż Rebeka miała zupełnie inne gusta, jeśli chodzi o spędzanie wolnego czasu.

Jak udało mi się dowiedzieć to ona właśnie zajęła się dokładnym zaopatrzeniem mojej garderoby. Gdy ponownie prawie nie ucałowałam ziemi wyraźnie zirytowany może na mnie, może na swoja siostrę wampir odezwał się do mnie

-Wolałbym gdybyś szła przede mną, miałbym cię na oku. Coś mi mówi że zaraz się zabijesz w tych butach. Bardzo cię przepraszam, nie powinienem był prosić o to akurat mojej młodszej siostry znając jej wielką niechęć do wędrówek.

Połączeni Przez Przeznaczenie. The Originals.✔️✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz