Rozdział 12

713 39 0
                                    




Miłego czytania !

Natasha pov

Postawiłam wszystko na jedną kartę. Odwróciłam się jeszcze raz spojrzałam za siebie i włożyłam rękę do kieszeni moich spodni. Musiałam działać szybko.

Szybkim ruchem zaatakowałam jej zawartością pierwotnego. Jednak w ostatnim momencie wampir złapał boleśnie mój łokieć. Gdy tylko poczułam jego dotyk moje ciało przeszedł dreszcz, który ku mojemu zdziwieniu nie był ze strachu. Był on bardziej spowodowany bliskością Elijah.

Podniosłam wzrok i prawie utonęłam w ślicznych oczach bruneta. -Nie odpuszczaj to twoja jedyna szansa- usłyszałam głos w mojej głowie.

Nagle wpadłam na bardzo zły pomysł, lecz w tamtym momencie nie zastanawiałam się nad tym długo.

Jeśli na mnie, jako człowieka dotyk wampira działa uspokajająco i miesza w mojej głowie. To na niego musi działać podobnie.- przez moją głowę przeleciała taka myśl.

Nie wiele myśląc postanowiłam zrobić coś, co można by było nazwać brudnym zagraniem. Wykorzystałam bowiem słabość mojego porywacza. Drugą wolną ręką powoli dotknęłam jego policzka. Ten gest można by było nazwać bardzo intymnym gdyby nie to że gdy tylko poczułam że mężczyzna zluźnił uścisk z całych sił wbiłam mu strzykawkę w szyję.

Z mojego oka wypłynęła zła. Dlaczego płaczę?- zapytałam siebie w duchu przecież mi na nim nie zależy.

Nie spojrzałam na niego ponownie. Odwróciłam się i szybko wszyłam z pojazdu. Po czym biegiem ruszyłam w nieznanym mi kierunku. Przez chwilę zastanawiałam się czy nie zawrócić do watahy. Jednak zrozumiałam, że była bym dla nich tylko kotwicą, ściągałabym ich na dno. wbiegłam do lasu. Nie mogłam odpuścić, nie teraz. Starłam się ignorować ból kończyn i to że z każdą sekundą było mi coraz zimniej. Odwróciłam się. Już nie widziałam żadnych samochodów.

Usłyszałam szelest, spojrzałam w tamtym kierunku. Zauważyłam jakąś czarną postać. Powoli ruszyła w moim kierunku. Od razu zaczęłam się cofać. Z przerażeniem odkryłam, że tajemnicza osoba była ubrana w dobrze mi znany granatowy garnitur.

-Nie, nie nie to miało go zatrzymać- mówiłam pod nosem starając się nie rozpłakać.

Zebrałam w sobie ostatek siły i ruszyłam biegiem w przeciwnym kierunku od pierwotnego. Mimo iż dobrze wiedziałam że nic z tego nie będzie nie umiałam po prostu się poddać. Mój oddech stawał się coraz cięższy. Kręciło mi się w głowie. Serce zdawało mi się zaraz wyskoczyć mi z piersi.

Biegłam na oślep, nagle na coś, lub kogoś wpadłam. Straciłam równowagę i upadłam na tyłek. Podniosłam wzrok i z przerażeniem zauważyłam że był to Elijah.

- Proszę nie, ja nie chce tam wracać. Zabij mnie jeśli chcesz ale nie każ mi tam wracać błagam- wyrzuciłam z siebie.

Cała się trzęsłam i odruchowo zaczęłam się cofnęłam się, raniąc sobie przy tym ręce o igły leżące na ściółce.

Łzy popłynęły z moich oczu. Nie tylko ze smutku i strachu, ale też okropnie doskwierającej mi bezradności.

Wampir przez ten cały czas nie odezwał się do mnie ani słowem. Zrobił jeszcze jeden krok w moją stronę.

Moje plecy spotkały się z drzewem torując mi za razem dalszą drogę ucieczki.

Kucnął przede mną. Nasze twarze były bardzo blisko siebie.

-Śpij- powiedział hipnotyzującym wzrokiem, spowodował on, że nagle zrobiłam się bardzo zmęczona. Moje powieki stały się bardzo ciężkie.

Po minucie nie miałam już siły utrzymać otworzonych oczu, nie mówiąc już o jakimkolwiek ruchu. W ciągu kilku kolejnych sekund straciłam przytomność. Jedyną rzeczą którą pamiętam było to że ktoś podtrzymał mi głowę, aby nie upadła ona na ziemię.

Połączeni Przez Przeznaczenie. The Originals.✔️✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz