Cały noc spędziłam u Kevina. Nie chciałam wracać do siebie. Nie chciałam spotkać Harrego.
Po tym jak razem z przyjacielem zjedliśmy śniadanie i posprzątaliśmy po wczorajszych wygłupach, ubieram mój płasz i żegnając się z przyjacielem wychodze z jego mieszkania.
Promienie słońca przyjemnie ogrzewają moją twarz. Słoneczna pogoda w Londynie to coś wyjątkowego.
Postanawiam pójść drogą przez mój ulubiony park. O tej porze zawsze jest w nim mnustwo ludzi, ale mnie to nie przeszkadza.
Po jakiś 15 minutach dochodze do mojego mieszkania. Chwytam za klamke z zamiarem włożenia klucza. Jednak staje się coś bardzo dziwnego. Drzwi się otworzyły.
Nie możliwe żebym ich nie zamkneła.
Lekko przestraszona wchodze do środka. Ściągam po cichu płasz i buty po czym kieruje się do kuchni. Otwieram jak najciszej szuflade aby wyciągnąć z niej gaz pieprzowy. Zanim zdanżam go chociaż wyjąć ktoś ciągnie mnie za ramie przez co uderzam plecami o umięśnioną klatke piersiową mojego nieproszonego gościa.
- Nie lubie jak ktoś przede mną ucieka. A tym bardziej jak ma mnie w dupie jak go wołam.
- Jak tu wszedłeś ?
- Niech to zostanie.. - odwraca mnie do siebie przodem. - moja mała tajemnicą.
Próbuje sie od niego choć troche odsunąć jednak już po pierwszm kroku w tył, uderzam o blat kuchenny, a on w tym czasie przybliża się do mnie jeszcze bardziej.
- Czemu wczoraj uciekłaś ?
- Nie uciekłam..
- Spójrz na mnie.. - po braku mojej reakcji podnosi mój podbrudek tak, że patrze prosto w jego oczy. - czemu ?
- Byłeś zajęty. Nie chciałam ci przeszkadzać.
- Zajęty ?
- Utelniana, wytapetowana blondynka.
- Chodzi ci o to.. ona nie jest w moim typie - zaprzecza od razu.
- Naprawde ? To kto jest w twoim typie ? Chyba, że.. - nagle mnie olśniło. - Boże Harry przepraszam !!
- Za co ? - pyta zdziwiony.
- Bo ja ci takie rzeczy mówie.. o tej dziewczynie i wogóle, a ty jesteś gejem.
- Że kim ?! - zaczyna się niekontrolowanie śmiać.
Czy ja powiedziałam coś nie tak ?
- Gejem. Harry to nie jest żaden wstyd..
- Ale ja nie jestem gejem Scar..
Scar.. takie nowe, a jednak takie znajome...
- Przepraszam.. - opieram czoło o jego klatkę piersiową aby nie zobaczył mojego zażenowania.
- Nic sie nie dzieje - śmieje się ciągle.
- Ale i tak przepraszam.. mogę ci to jakoś wynagrodzić ?
- A wiesz, że tak ?
O nie..
- Co konkretnie.. ?
- Ubierz się ładnie.. będę po ciebie o 17.
- Zabierzesz mnie do kolejnego pabu ?
- Nie. Tym razem pokarze ci co to prawdziwa impreza - zkłada mi kosmyk włosów za ucho. - Masz 5 godzin. Wyszykuj się.
- Skąd mam mieć pewność, że nie zlejesz mnie tak jak wczoraj... ?
- Nie zrobie tego - mowi poważnie.
- ..Niech będzie - wzdycham.
- Dozbaczenia wieczorem - puszcza mi oczko po czym wychodzi z mojego mieszkania.
Na co ja się znowu zgadzam ? Czemu mu wogóle uwierzyłam, że mnie nie wystawi tym razem ? Ale jednego.jestem pewna..
Patrząc się w jego szmaragdowe oczy nie można mu odmówić..Hej !
Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale miałam urwanie głowy :c
Rozdział nie jest najdłuższy, ale to dlatego, że za chwile mam zajęcia dodatkowe :/
Ale postaram się jeszcze dziś dodać 7 rozdział ;)
CZYTASZ
Never Forget
FanfictionSpotkanie po latch. Jedna obietnica z dzieciństwa dwójki nieznajomych. Ludzie lubią jak podejmują sami wszystkie decyzje w ich życiu. A co jeśli jedna decyzja może być dla nas nie do podjęcia ? Dwie tak różne osoby. Spotkali się raz, a po jakimś cza...