* Harry *
Alice jest naprawdę bardzo ładną kobietą, ale nazwaniem ją piękną to za dużo. Jedyne co w jej wyglądzie było najbardziej rzucające się w oczy to wielki dekolt, który z każdą kolejną minuta obniżała co raz bardziej. Może się to wydawać super sytuacją dla mężczyzny, więc w czym problem ? Otóż blondynka była pusta. W przenośni i dosłownie. Nie mogłem z nią normalnie porozmawiać. Zachowywała się na bardziej napaloną niż chłopak na widok prostytutki, która za raz ma mu obciągnąć. Jest nie do zniesienia..
- Wiesz - wymruczała mi do ucha co jedynie spowodowało, że chciałem się od niej odsunąć - Skoro mój brat zabrał Scarlett do siebie, to może do ciebie ?
- Mam remont - spławiam ją szybko. - Jak to ją zabrał ?
- Normalnie - wzrusza ramionami co mnie z lekka zirytowało.
Nie żebym był zazdrosny. Co to to nie. Tu chodzi o to, że czuje się za nią odpowiedzialny. Ja ją tu zabrałem, nauczyłem tego wszystkiego. Pokazałem jej mój świat, w który teraz jest wplątana.
Wiem, że jest dziewicą, to widać na pierwszy rzut oka. Nie może po pijaku pójść do łóżka z jakimś obcym kolesiem. Gdyby tak się stało znienawidziłaby mnie i obarczyła winą. A do tego nie mogę dopuścić.
Ale.. chwila. To nie tak, że mi na niej zależy. Nie jestem jej prawdziwym przyjacielem, a ona moją przyjaciółką. Nie martwię się tym, że się do mnie nie odezwie i znienawidzi. To znaczy martwię, ale dlatego, że wtedy plan na znalezienie jej będzie o wiele trudniejszy. Tu chodzi plan, a nie o Scar. Prawda ?
- Nie obraź się Alice, ale nic z tego - wstaje z siedzenia i ubieram kurtkę. Jej zszokowana mina jest bez cenna.
- Jak to ?
- Normanie - papuguje ją.
- Tak po prostu mnie tu zostawisz ?! - jej twarz robi się czerwona w złości co w sumie jeszcze bardziej mnie śmieszy.
- Jak widać.
- Nie możesz mnie tu tak zostawić !
- Nie ? To patrz - posyłam jej ostanie spojrzenie i odwracam się w stronę wyjścia.
- Harry ! - krzyczy za mną jednak ignoruję to i wychodzę z klubu.
Zostało tylko pytanie, co teraz ? Nie wiem gdzie ten koleś mieszka, czy poszli na prawdę do niego. Nic. Kompletnie nic. Jedyne co wiedziałem to to, że czasu miałem co raz mniej.
* Scarlett *
Zimny wiatr sprawiał, że moje policzki stawały się co raz bardziej czerwone z zimna. Jedyne światło dawała latarnia, pod która stałam. Mój nowo poznany kolega na moje własne życzenie mnie zostawił. Powiedział jednak, że zdawnoi następnego dnia. Nie chce zbytnio żeby to robił. Czuję się głupio. Tańczyłam z nim, całowałam się, a jak przyszło co do czego zostawiłam go na lodzie... Ja chyba po prostu nie jestem gotowa. To byłby mój pierwszy raz. Zawsze wyobrażałam go sobie jako coś wyjątkowego. Coś co zrobię z osobą, na której mi zależy, a nie którą znam kilka godzin. To może zabrzmieć dziwnie, ale rzeczą którą najbardziej się przejmuje to to, że nie podobałoby mu się...
Stara ja nawet by nie pomyślała o tym. Czekałaby na tego odpowiedniego aż do końca. Nie imprezowałaby i nie piła. Nie czuła się tak swobodnie. Jednak starej mnie już nie ma.
- Scar ? To ty ? - słyszę znajomy zachrypnięty głos za sobą.
- Tak Harry.. - odpowiadam gapiąc się ciągle przed siebie.
- Coś się stało ? Podejrzewałem, że będziesz... gdzie indziej.
- Nic z tego.. - wzruszam ramionami.
- Mogę wiedzieć czemu ?
- Harry, ja... po prostu nie mogę. Spieprzę to..
- Czyli dobrze myślałem, że ty jeszcze nigdy .. - na jego twarzy pojawia się cień rozbawienia, co mnie irytuje. Jak on może się ze mnie przez to śmiać.
- Tak. Jestem dziewicą. Śmiej się ze mnie dalej - odwracam się za pięcie i chcę go ominąć. Jednak chłopak uniemożliwia mi to chwytając mnie za ramię.
- Przepraszam, nie chciałem - mówi poważnie. Po krótkiej wymianie spojrzeń, opieram czoło o jego klatkę piersiową.
- Przecież ja nawet nie miałam prawdziwego związku.. I nagle mam z nim to zrobić ? Nie wyjdzie mi..
- Och, Scar. To wcale nie jest takie trudne - pociesza mnie.
- Łatwo ci mówić - prycham. - Harry.. kiedy ty.. no wiesz.. zrobiłeś to pierwszy raz ?
- Miałem wtedy... 15 lat. W dzień moich urodzin - wzdycham zrezygnowana sobą. - To nie było wcale takie trudne. Po pierwszym razie się przyzwyczaisz i będziesz mniej więcej wiedziała co i jak.
- Kiedy ja się nawet nigdy tak porządnie nie całowałam... - oprócz z tobą, dodaje w myślach.
- Ehh Scar.. Dasz radę, zobaczysz. Potrzebujesz tylko trochę praktyki.
- Zrób to - mówię pewnie.
- Ale co?
- Naucz mnie. Pokaż mi wszystko co i jak - tłumaczę.
- W sensie, że mam cię nauczyć jak się pieprzyć ?
- NIe... To znaczy tak.. Tak jakby. Pokaż mi wszystko od podstaw. Naucz mnie. Daj praktyki. Bez zobowiązań. Po prostu mnie wyszkol jeśli chodzi o seks i mniejsze sprawy. Proszę - wręcz go błagam. To nie jest głupi pomysł. I tak spędzamy ze sobą większość czasu. Zyskamy na tym oboje. Ja się czegoś nauczę, a on będzie szczytował przy większości praktyk.
- Czy ja wiem.. - zaczyna nie pewnie. Po chwili patrzenia się jednak na moją minę zbitego psa, wymięka. - No dobra. Niech będzie.
- Dziękuję ! - rzucam mu się na szyję.
- Jeszce nie masz za co skarbie - na tą pieszczotliwą nazwę moje serce zabiło dwa razy szybciej. Odsuwam się lekko od niego i patrz,y sobie w oczy. Jego ręce znajdują się na moich biodrach, a moje dłonie są zaplecione na jego karku. Nasze twarze są co raz bliżej siebie.
- Lekcja pierwsza. Nie myśl. Wykorzystuj każdą możliwą sytuację do zbliżenia.
- Dobrze.
- Więc na co czekasz ? - uśmiecha się lekko. Staję na palcach i naciskam swoimi wargami na jego. Jego cudownie wykrojone współgrają idealnie z moimi. Przyciągam go za kark jeszcze bliżej do siebie. Gdy czuję jak przejeżdża językiem po mojej dolnej wardze, bez zawahania otwieram usta dając mu większy dostęp. Nasze języki odnalazły wspólny rytm. Zakręcam na palcu zabłąkanego loczka i ciągnę na co chłopak wydaje jęk i przyciska mnie do budynku obok. Odrywamy się od siebie gdy brakuje nam powietrza.
Moje myśli są jak jeden wielki bałagan. Nie mogę ich zebrać do kupy. Jedyne co udało mi się ustalić to to, że to był najlepszy pocałunek w całym moim życiu. Następna myśl w kolejności to pytanie, kiedy będę mogła to powtórzyć ? Dopiero po kilku sekundach nachodzą mnie myśłi, że co jeśli mi się podobało, a jemu nie ? Może powie, że nie chce dalej mnie " uczyć " ?
Rozwiewa szybko moje zmartwienia. Tym jednym zdaniem wymruczanym do mojego ucha, nie tylko pozbył się z mojej głowy złych myśli. Sprawił, że serce szybciej mi zabiło, oczy zaczęły świecić, a moja samoocena poszła niesamowicie w górę.
- Dobra dziewczynka.
Witam Was !
Wiem, że długo mnie nie było, ale pierwsze popsuty telefon, później laptop :/ Ale za to proszę ! O to najdłuższy jak dotąd rozdział ! :D 14 postaram się dodać o wiele szybciej :*
Ponad 2 tyś. wyświetleń.. normalnie Was kocham ! <3
Do następnego moi drodzy :3
CZYTASZ
Never Forget
FanfictionSpotkanie po latch. Jedna obietnica z dzieciństwa dwójki nieznajomych. Ludzie lubią jak podejmują sami wszystkie decyzje w ich życiu. A co jeśli jedna decyzja może być dla nas nie do podjęcia ? Dwie tak różne osoby. Spotkali się raz, a po jakimś cza...